Armia, która na początku lutego bezprawnie przejęła władzę w Birmie, aresztowała w stanie Kaczin trzech pastorów z kościoła baptystów. Powodem zatrzymania była zorganizowana przez nich ekumeniczna modlitwa o pokój. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele wszystkich kościołów chrześcijańskich obecnych w tym kraju. Władze uznały je za działalność wywrotową.
Trzej aresztowani duchowni to: Koshan Singsar, Z Kaw Htinah i M Hawng Di. Pastorom postawiono zarzuty działalności rewolucyjnej przeciwko państwu i jego przedstawicielom. Artykuł na podstawie którego ich zatrzymano mówi także o działalności terrorystycznej i atakach na funkcjonariuszy państwa. „Te oskarżenia są absurdalne. Wojskowa junta musi czuć się bardzo słaba skoro boi się zwykłej modlitwy” – powiedział jeden z księży z Kaczin, który ze względów bezpieczeństwa wolał zachować anonimowość.
Jego zdaniem reżim nie chce pokoju, a jego jedynym celem jest utrzymanie władzy za wszelką cenę i wykorzystanie zasobów gospodarczych Birmy dla własnych korzyści. „Modlitwa nie jest rewolucyjna, jest wyrazem ufności Bogu. Zastraszające pokazowe akcje nie powstrzymają nas przed dalszym błaganiem o dar pokoju dla naszej umęczonej ojczyzny” – dodał kapłan.
Według Stowarzyszenia Pomocy Więźniom Politycznym w birmańskich więzieniach, pomimo ostatnich zwolnień, nadal przetrzymywanych jest ponad 5 tys. więźniów politycznych. Wśród nich znajduje się wielu parlamentarzystów legalnie wybranych w wyborach w listopadzie 2020 roku oraz przywódczyni demokratów Aung San Suu Kyi, która jest przetrzymywana na podstawie sfabrykowanych dowodów.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.