– Odczuwamy ból, gorycz, strach, wstyd i gniew za to co robi dziś Rosja na Ukrainie – mówią w rozmowie z KAI Karina i Andriej Czerniak, prawosławni działacze i intelektualiści z Moskwy, obecnie przebywający w Wilnie. „Bardzo nam żal ginących Ukraińców, szczególnie dzieci, a także bezsensownie ginących Rosjan, prowadzonych na śmierć przez szaleńca. Zdajemy sobie sprawę, że jest to tragedia obu narodów, zarówno ukraińskiego, jak i rosyjskiego” – dodają.
KAI: Jak odebraliście – jako rosyjscy prawosławni – atak armii rosyjskiej na niepodległe państwo ukraińskie. Co czuliście – jako Rosjanie – gdy kolejne oddziały wkraczały na Ukrainę? Co czujecie dziś, już po tygodniu, kiedy kolejne miasta ukraińskie są zdobywane, kiedy giną także cywile, w tym małe dzieci?
Karina i Andriej Czerniakowie: Odczuwamy ból, gorycz, strach, wstyd, i gniew spowodowany tym co się dzieje. Wydaje się to wręcz niemożliwe do uwierzenia. Nie wiemy w jaki sposób pomóc Ukraińcom w tej sytuacji inaczej niż modlitwą. Wszystkie nasze myśli są teraz przy Ukrainie i zdajemy sobie z tego sprawę, że jest to tragedia obu narodów, zarówno ukraińskiego, jak i rosyjskiego. Nasze narody są braćmi, a ta tragedia nas dzieli i rozdzielać będzie przez długie dziesięciolecia, być może przez całe pokolenia. Bardzo nam żal tych, którzy muszą cierpieć przeżywając tę napaść, te naloty. Bardzo nam żal ginących Ukraińców, szczególnie dzieci, a także bezsensownie ginących Rosjan, prowadzonych na śmierć przez szaleńca.
KAI: Jak oceniacie przemówienia Władymira Putina, w których faktycznie nie tylko neguje on prawo do niepodległości Ukrainy, ale neguje istnienia odrębnego narodu ukraińskiego i próbuje wytłumaczyć, że Ukraina jest nieodłączną częścią Rosji, a dziś rządzą nią naziści, których należy wyeliminować?
– Przemówienia Władymira Putina to dla nas bredzenie człowieka niepoczytanego. Straszny bełkot rozdęty przez propagandę, który nie wiadomo dokąd zaprowadzi Rosję. Propaganda bardzo silnie oddziałuje na mózgi ludzi. Wielu Rosjan, niestety bardzo wielu, w nią wierzy. Analogicznie było w hitlerowskich Niemczech, gdzie propaganda wbijała ludziom do głów zideologizowany bełkot, a dziś to samo zachodzi w Rosji.
KAI: Czym jest dla Was Ukraina? Jaki powinien być jej status i rola w tym regionie Europy? Czy ma ona prawo do samostanowienia o własnym losie, włącznie np. z decyzją o wstąpieniu do Unii Europejskiej czy NATO?
– Ukraina to dla nas kraj drogi sercu. Mamy tam wielu bliskich, drogich nam ludzi, którzy przez całe życie byli dla nas ważni. Wobec wielu z nich jesteśmy dłużnikami, gdyż byli naszymi mistrzami, nauczycielami. To wspaniały kraj ze wspaniałą kulturą, samoistną i bogatą. Ten kraj bezwzględnie powinien mieć pełne prawo do samookreślenia swoich losów, włączając w to prawo do wstąpienia do NATO czy Unii Europejskiej. Ukraina przecież może odegrać bardzo ważną rolę w kulturze całej Europy, jak i w europejskiej polityce. Trzeba jej tylko na to pozwolić.
KAI: Jak można ocenić postawę Patriarchatu Moskiewskiego i samego patriarchy Cyryla wobec agresji na Ukrainę?
– Jest to dla nas bardzo bolesne, gdyż Kościół prawosławny, do którego należymy, nie wystąpił z protestem przeciwko agresji. Nie uczynił tego ani Kościół w całości, ani sam patriarcha Cyryl. Agresja ta stanowi naruszenie wszystkich przykazań Bożych.
KAI: Jak można wytłumaczyć brak potępienia tej agresji przez prawosławnych biskupów rosyjskich?
– Zespoleniem Kościoła z państwem jakie mamy w Rosji. Strachem przed jakimiś sankcjami z jego strony, czy brakiem osobistego zainteresowania. Jednak nie dotyczy to wszystkich biskupów i wszystkich kapłanów. Wielu, zwłaszcza kapłanów wystąpiło ze swoim głosem protestu. Również niektórzy biskupi nie godzą się z tym, co się dzieje, choć nie mówią o tym publicznie. Odprawiają oni molebny (nowenny) w intencji pojednania i przerwania tej strasznej wojny.
KAI: Co myślą o tej sytuacji różne inne środowiska prawosławne w Rosji, np. krąg dawnych uczniów o. Aleksandra Mienia, do którego należycie?
– Nie możemy mówić o wszystkich kręgach prawosławnych w Rosji, jest tam plątanina różnych, przeróżnych opinii. Możemy powiedzieć jedynie o naszym własnym, bliskim nam kręgu, w którym niestety również występują różne opinie, chociaż większość naszych przyjaciół, braci i sióstr potępia wojnę, modli się o pokój i robi co może dla pojednania i pomocy cierpiącym na Ukrainie.
KAI: Czy są prawosławni w Rosji, którzy podejmują jakieś inicjatywy na rzecz zatrzymania wojny, pomocy Ukrainie bądź gesty solidarności z nią? Na czym to polega?
– Już sześć tysięcy Rosjan znalazło się w więzieniach za uczestnictwo w pikietach i akcjach protestacyjnych przeciwko wojnie. Każda próba, nawet bez jakichkolwiek zewnętrznych znaków protestu, zawsze, jest udaremniana, a uczestniczących w niej ludzi wsadzają do więzienia. Dlatego nie wiem, co można jeszcze zrobić. Zupełnie inaczej było w USA, kiedy przeciwko wojnie w Wietnamie występowały tysiące ludzi, ale ich nikt tam nie aresztował.
U nas wielu ludzi choć nie zgadza się z polityką Putina, boi się wychodzić na ulicę z protestami, ale modli się o to, gdyż w sercach pragną zaprzestania wojny, pragną pokoju. Doświadczają oni wstydu, współczucia Ukraińcom i poczucia winy.
Wiem, że Rosjanie ci chcieliby pomóc materialnie Ukraińcom, ale nie ma możliwości posłania pieniędzy, chcieliby przyjąć uchodźców, ale oni nie uciekają do Rosji, chcieliby posłać pomoc humanitarną, ale to również nie jest możliwe. Dlatego my nie widzimy możliwości pomocy. Możliwa jest ona tylko spoza granic Rosji. Ludzie z całego świata zbierają rzeczy, ciepłą odzież, pieniądze, żywność, aby pomóc Ukraińcom w ich kraju a także tym, którzy byli zmuszeni do udania się za granicę.
KAI: Jakie przesłanie, jako chrześcijanie z Rosji, chcielibyście przekazać innym chrześcijanom w Europie i na świecie?
– Przede wszystkim takie, że Putin i jego najbliższy krąg, to bynajmniej nie cała Rosja. Prosimy bardzo, nie myślcie, że to agresja całej Rosji. Wspominamy słowa włoskiego kapłana, ks. Romano Scalfi, który był założycielem i kierownikiem „Russia Cristiana” i zrobił dużo dla odbudowy chrześcijaństwa, prawosławia w Rosji. Ojciec Romano na niedługo przed śmiercią (zm. 2016 r.) powiedział: „Mimo wszystko, kochajcie Rosję”.
Nie wiem, na ile przewidział on ten cały koszmar, który ma miejsce dziś, oraz co jeszcze Rosja może przynieść światu. Ale to zdanie: „Mimo wszystko, kochajcie Rosję” to dla mnie znak, że on mógł przypuścić, że taka możliwość nastąpi. Rosja to nie tylko Putin, ale i Puszkin, Tołstoj, muzycy, malarze, ogromna rosyjska kultura i bardzo wielu po prostu dobrych, porządnych ludzi, a także wierzących chrześcijan prawosławnych. Wyobrażam sobie, że jeśli o. Aleksander Mień żyłby dzisiaj, to jego słowa zabrzmiałyby głośno: „Niet wojnie!”
Chcielibyśmy jeszcze dodać, że bardzo chcemy, aby coś takiego nigdy w Europie, ani na całym świecie nie powtórzyło się.
Przebaczcie nam!
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
***
Andrzej Czerniak, nawrócony w latach 80-tych na prawosławie konstruktor sowieckich promów kosmicznych, a później jeden z najbliższych współpracowników zamordowanego w 1990 r. o. Aleksandra Mienia. Później pracował przez wiele lat jako informatyk, zaangażowany w różnorodne dzieła ewangelizacyjne oraz dialog ekumeniczny. Jego żona Karina jest twórczynią moskiewskiego klubu „Hosanna” prowadzącego działalność ewangelizacyjną wśród młodych. Oboje przez lata byli zaangażowani w parafii św. Aleksandra Newskiego o. Aleksandra Borisowa, skupiającej moskiewskie elity intelektualne i artystyczne. Obecnie mieszkają w Wilnie.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.