Kard. Nycz: Migranci i ubodzy są jak Łazarz - przepustką do nieba

Metropolita warszawski przewodniczył ekumenicznej modlitwie za tych, którzy zginęli w drodze do Europy "Umrzeć z nadziei".

Modlitwę za uchodźców, którzy zginęli w drodze do Europy zorganizowała po raz ósmy wspólnota Sant'Egidio.

W kościele św. Piotra i Pawła w śródmiejskiej parafii św. Barbary zgromadzili się parafianie, uchodźcy z Ukrainy, Białorusi, Afganistanu, Egiptu czy Syrii oraz członkowie wspólnoty i ich przyjaciele - bezdomni, dla których od lat organizują w Warszawie m.in. spotkania świąteczne.

Wraz z kard. Kazimierzem Nyczem modlili się też o. Piotr Kuszka z Kościoła grekokatolickiego, o. Doroteusz Sawicki z Kościoła prawosławnego, ks. Henryk Dąbrowski z Kościoła Polskokatolickiego, ks. Piotr Gaś reprezentujący Kościół ewangelicko-augburski, ks. Michał Jabłoński z Kościoła ewangelicko- reformowanego i duchowni katoliccy: ks. MIrosław Kreczmański, proboszcz parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus i gospodarz parafii św. Barbary, ks. Tomasz Zaperty.

W świątyni w wielu miejscach stanęły portrety uchodźców, z których niektórzy zginęli w czasie drogi do Europy. Na ołtarzu ustawiono krzyż, zbudowany z desek łodzi, która rozbiła się, wioząc uchodźców na wyspę Lesbos.

- Jesteśmy w zupełnie innej rzeczywistości niż w poprzednich latach. Dramat wojny w Ukrainie toczy się już od 7 miesięcy. Uchodźcy nie należą do odległych światów, są tacy jak my. Wszyscy mieliśmy możliwość poznać ich, usłyszeć ich płacz, może także zapłakać razem z nimi i przypomnieć sobie siłę, jaka tkwi w solidarności. Wiele z osób, które są tu dziś z nami, zaangażowało się w przyjęcie uchodźców: otworzyło swoje domy, pomagało i nadal bezinteresownie pomaga ludziom, którzy zostali zmuszeni do ucieczki - mówiła liderka wspólnoty Sant'Egidio na początku spotkania. - Modlimy się dziś za tych, którzy zginęli, z bólem wymieniając po raz drugi także ludzi, którzy zmarli na naszej polsko-białoruskiej granicy. Modlimy się za nas, abyśmy zajęci własnymi problemami nie ulegali zniechęceniu, nie poddawali się duchom rosnącej wrogości i obojętności. I abyśmy wiedząc, że sobie nawzajem jesteśmy potrzebni, robili to, co możemy, aby nauczyć się żyć razem - dodała.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama