Chrześcijanie w Jerozolimie na co dzień są narażeni na upokorzenia ze strony ortodoksyjnych Żydów. Jednakże my się tego nie boimy, to nas tylko umacnia i jednoczy – mówi Radiu Watykańskiemu bp William Shomali, wikariusz generalny łacińskiego patriarchatu Jerozolimy.
Zastrzega on, że nie jest to zjawisko powszechne, nie można powiedzieć, że dotyczy wszystkich ortodoksyjnych Żydów. W Jerozolimie jest to bardziej odczuwalne, bo to właśnie tam żyją najbardziej skrajne nurty izraelskiego społeczeństwa – mówi palestyński biskup.
„Antychrześcijańskie agresje zaczynają się od rzeczy bardzo błahych, ale są też i takie, których nie można tolerować. W czasie procesji naszych patriarchatów - ormiańskiego, prawosławnego, łacińskiego - do Grobu Pańskiego fundamentalistyczni Żydzi odwracają czasem głowy, aby nie widzieć krzyża. Czasami plują na ziemię albo na przechodzących duchownych. Ormiański ksiądz został uderzony na ulicy. Ostatnio zaatakowano cmentarz protestancki, ale to nie jest rzecz odosobniona, zwłaszcza na Górze Syjon, gdzie znajduje się grób Dawida i Wieczernik. Powtarzają się akty wandalizmu spalono organy u ojców benedyktynów. W nocy pojawiają się graffiti, życzące śmierci chrześcijanom, Palestyńczykom, Arabom... W większości przypadków sprawcy nie zostają ujęci, pozostają na wolności.“
Bp Shomali dodaje, że antychrześcijańskie incydenty, jak niedawna profanacja protestanckiego cmentarza na Górze Syjon, wywołują wielkie poruszenie w mediach. Jednak to nie one powodują ucieczkę chrześcijan z Ziemi Świętej. Za to jest odpowiedzialna trudna sytuacja polityczna i ekonomiczna – mówi palestyński hierarcha.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."
Według niego Putin to człowiek... pojednania i budowniczy kościołów.