Wolność religijna w Birmie jest coraz bardziej zagrożona – alarmują organizacje praw człowieka z Azji Południowo-Wschodniej.
Na znaczne pogorszenie sytuacji mniejszości religijnych w Birmie zwraca uwagę między innymi amerykańska komisja ds. wolności religijnej w świecie. W specjalnym raporcie zaleca ona władzom Stanów Zjednoczonych, by postrzegały Birmę jako kraj budzący szczególny niepokój. Junta wojskowa brutalnie uderza bowiem w miejsca kultu należące do mniejszości religijnych. Taktykę jaką stosowała wcześniej względem muzułmańskiego ludu Rohindżia teraz rozciąga również na inne mniejszości religijne. Armia niszczy ich domy, miejsca kultu i szkoły – czytamy w amerykańskim raporcie.
W ten sposób prześladowana jest również wspólnota chrześcijańska. Jak podaje amerykańska komisja, po zamachu stanu zniszczonych lub uszkodzonych zostało 16 katolickich parafii w Birmie. Prześladowania chrześcijan potwierdza też organizacja Open Doors. Cierpią oni nie tylko na skutek przemocy, ale również trudnych warunków życia. Coraz częściej pozbawia się ich dostępu do opieki zdrowotnej, wyżywienia, wody i edukacji. Większość z nich cierpi z powodu dotkliwej biedy, dyskryminacji i analfabetyzmu. Są przez to wykluczeni z życia społecznego – podaje Open Doors.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."