„Pomagajcie nam, mówcie o nas i módlcie się za naszą mniejszość chrześcijańską, która musi stawić czoła dyskryminacji i prześladowaniu” – mówi biskup Fajsalabadu Joseph Indrias Rehmat.
„Ludzie wciąż są w szoku i traumie i z trudem radzą sobie z tym tragicznym incydentem” – mówi agencji SIR wiceprzewodniczący pakistańskiego episkopatu. Zaznacza, że nie pozostawiono chrześcijan z Jaranwali samym sobie; z pomocą przyszła między innymi Caritas Pakistan. Oprócz doraźnego wsparcia udało się także założyć trzy szkoły dla dzieci oraz wysłać starszą młodzież do instytutu technicznego Don Bosco. Z edukacją wiąże się duże nadzieje na to, że w przyszłości pozwoli ona młodym na znalezienie godnej pracy i utrzymanie rodziny.
Bp Rehmat mówi, iż prześladowania stanowią po prostu część życia chrześcijan; to trudna rzeczywistość, ale jest ona „ceną płaconą za świadczenie wierze. W mojej diecezji to już trzeci raz, gdy zdarzają się tego typu wydarzenia z powodu prawa przeciwko bluźnierstwom” – tłumaczy hierarcha. Jak dodaje, podejmuje się rozmowy z przywódcami muzułmańskiej większości, a także z politykami na różnych szczeblach, ale proces zmiany kultury przebiega powoli. „Trzeba rozpocząć od podstaw, aby dotrzeć na poziomy wyższe. Trzeba uwrażliwiać przywódców i edukować ludzi” – mówi pakistański pasterz.
Szczególnym problemem w tym kraju jest ubóstwo: wielu nie stać na wykształcenie dzieci, lekarstwa, godne warunki zamieszkania nawet pomimo podejmowania ciężkiej pracy. Dlatego też lokalny Kościół pozostaje szczególnie zaangażowany w szerzenie edukacji – by przez posiadane kwalifikacje ludzie mogli znajdować dobre zatrudnienie.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."