Ponowne dodanie od tego roku przez Franciszka do tytulatury papieża godności „patriarchy Zachodu” wywołało zadowolenie patriarchy Konstantynopola Bartłomieja, widzącego w tym „przywrócenie historycznego tytułu papieża Rzymu”.
Odnosząc się do przywrócenia przez Franciszka tytułu „patriarcha Zachodu”, Bartłomiej przypomniał, że zrezygnował z niego w 2006 Benedykt XVI. Wyraził przy tym przekonanie, że papieżowi Ratzingerowi chodziło wówczas nie tyle o ułatwienie stosunków z prawosławnymi, którym tytuł ten mógł przeszkadzać, ile o stawienie czoła okolicznościom i wyzwaniom, przed jakimi stał w owym czasie Kościół katolicki na całym świecie.
Obawiano się wówczas nadawania nadmiernego znaczenia jurysdykcji papieskiej ze szkodą dla dialogu ekumenicznego. Rozmówca portalu stwierdził, że chociaż prawosławni nigdy nie wątpili w szczerość intencji Benedykta, to jednak „bardzo ucieszyło nas przywrócenie przez Franciszka tego tytułu”. Zwrócił przy tym uwagę, że od początku swego pontyfikatu papież ten daje pierwszeństwo określeniu „biskup Rzymu” przed jakimkolwiek innym tytułem.
Bartłomiej wskazał ponadto, iż od czasu ich wspólnej pielgrzymki do Jerozolimy w 2014 Franciszek podkreśla swą funkcję i odpowiedzialność „głowy Państwa Miasta Watykanu”, a więc stara się stale pokazać sprowadzenie swej władzy globalnej do działań na rzecz pojednania z prawosławiem.
„To właśnie najbardziej liczy się w naszych czasach i w naszym świecie, czyli leczenie ran i podziałów” – podkreślił duchowy zwierzchnik świata prawosławnego. Dodał, że „pod tym względem cieszymy się z istnienia jak najściślejszych i jak najszczerszych stosunków ekumenicznych z naszym bratem Franciszkiem”.
„Pierwszy wśród równych” w światowym prawosławiu zwrócił następnie uwagę na „zasmucającą” postawę patriarchy moskiewskiego Cyryla wobec „niesprawiedliwej i niczym nieuzasadnionej inwazji państwa rosyjskiego na suwerenny kraj”. Jednocześnie przyznał, że ogólnie biorąc nie zaskoczyła go ta wiernopoddańcza i służalcza postawa [Kościoła rosyjskiego] wobec państwa, oskarżanego często o autorytaryzm nadużycia, coraz bardziej widoczna w ostatnich dziesięcioleciach.
Takie usprawiedliwianie swych postanowień i postępowania przez Cyryla w środowiskach kościelnych i świeckich sprawia, że jego stanowisko staje się jeszcze bardziej niewiarygodne i haniebne – tłumaczył Bartłomiej. Przypomniał, że przy różnych okazjach podkreślał, iż trudno jest je zaakceptować w odniesieniu do głosiciela Ewangelii i duchownego Kościoła.
„Jak może odpowiedzialny przywódca obiecywać gwarancję zbawienia żołnierzom wysyłanym do unicestwiania bliskiego kraju, zamieszkałego przez braci i siostry prawosławne? I jak może taki odpowiedzialny lider karać własne duchowieństwo za odmawianie w swych parafiach modlitwy o pokój zamiast za zwycięstwo?” – zapytał retorycznie patriarcha konstantynopolski. I odpowiedział, że w jego odczuciu jest to „całkowicie sprzeczne z zasadami chrześcijaństwa oraz z normami integralności i etyki praw człowieka”.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."