Siloam, widzę, że TY za to masz pojęcie. W Kościele zawsze zakazane było branie ślubu przez duchownego. I Kościoły prawosławne szanowały tę dyscyplinę do dziś.
„Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany” (1 Kor 7,20). O ile celibat to kwestia dyscypliny to zawarcie ślubu przez duchownego wygląda na złamanie zasady Pisma.
Choć pewnie zinterpretuje się, że jak powołanie zastało go mężem to powinien (a nawet musi) być cały czas mężem niezależnie kto będzie żoną :)
Nigdy w Kościele prawosławny nie istniał "pierwszy ślub duchownego" - Kościół pozwalał (a prawosławny nadal pozwala) przyjmować święcenia przez mężczyznę żonatego. Nigdy nie pozwalał żenić się osobie, która przyjęła święcenia.
Kościół uznaje, że kolejność ma znaczenie. Od dwóch tysięcy lat tak jest: święcenia może przyjąć mężczyzna żonaty, ale duchowny nie może zawrzeć małżeństwa (w Kościele rzymskim takie małżeństwo jest z mocy prawa nieważne).
Zły fragment zacytowałeś! To jest o tradycjach żydowskich, o Tradycji Jezus mówi w innym miejscu: "Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem." (J 14,26)
Przeczytałem w Twojej wypowiedzi, że zaskakuje Cię to, że Tradycja i Katechizm mają odpowiedź na wszystko. Więc (uwaga! zdanie warunkowe!) jeśli Ci się to spodobało, to zapraszam!
KJ, przypisujesz mi coś, czego nie twierdzę. Zdanie - jeżeli trzeba to wyjaśniać - że "na wszystko masz odpowiedź" było ironiczne. Czyli, że zamiast coś udowodnić, piszesz "taka jest Tradycja" czy "tak mówi katechizm w pkt którymś". Tym bardziej nigdzie nie było tam że mnie coś "zaskakuje", wymyśliłeś to sobie. "Jeśli Ci ta spójność i pełnia wiedzy odpowiada" to Ty nazywasz to w ten sposób. Nadal nie odpowiadasz na pytanie co takiego o mnie "wiesz", że mnie "zapraszasz". Twym zdaniem jestem innowiercą, bo ośmielam się powątpiewać w "Tradycję" etc?
Jeśli zaskakuje Cię spójność nauki katolickiej i to, że ma odpowiedzi na niemal każde pytanie, to są dwie odpowiedzi: a) nie jesteś katolikiem, b) jesteś niedouczonym katolikiem.
Tak czy tak: serdecznie zapraszam a) do Kościoła, b) do poznania katolickiego Magisterium.
"zawsze, od pierwszych wieków zakazane" "Biskup zatem powinien być nienaganny, mąż jednej żony" (1 Tm 3,2) "W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, może nim zostać jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność." (Tt 1, 5 - 6)
Już Ci powiedziałem: nie zaczepnie, tylko sokratejsko. Do Sokratesa pretensje, że takiego dyskursu uczył, nie do mnie. Jak Ci nie pasuje, nie musisz rozmawiać ze mną.
Ale to nie ja mam problem z Twoimi wypowiedziami, tylko Ty z moimi. Nie wiem, czy jesteś tym samym gościem, który cytował listy pasterskie Pawła - jeśli tak, to może byś odpowiedział na moje pytanie, zamiast płakać, że zaczepnie odpowiadam?
cóż desygnat słowa "Święty" może oznaczać cokolwiek. Nie powinniśmy też, w świetle ostatnich wydarzeń w KK uważać się za lepszych w kwestiach dochowanie wierności Chrystusowi
Oczywiście, że każdy normalny katolik, tj.starający się żyć w łasce uświęcającej, przystępujący do sakramentów, ma prawo czuć się lepszym od czynnego pedofila. Z tej prostej przyczyny, że życie w łasce uświęcającej jest obiektywnie lepsze od czynnej pedofilii.
Kobieta w pracy duszpasterskiej może być albo pomocą albo przeszkodą. Niestety zazwyczaj jest to drugie. Nie można w pełni oddać się swoim wiernym gdy trzeba jeszcze : zrobić zakupy, napalić w piecu, zaprowadzić dzieci do przedszkola a inne do lekarza,.... itd.
Dlatego kapłani katoliccy wybierają komfort samotności, życie w luksusie, służące i sprzątaczki (często darmowe, bo zakonnice), a w wolnym czasie zajmują się pisaniem rewelacyjnych kazań, dbają o piękno liturgii, pracują nad udoskonalaniem śpiewników kościelnych, i w ogóle pochłania ich żarliwość o Dom Pana.....
Mozna. Ksieza prawoslawni w Grecji sa np piekarzami i rozwoza chleb swoim starszym parafianom w gorzystych okolicach, ktorzy sami nie moga zejsc do sklepu. Czy to nie najlepsza okazja do spotkan z parafianami i duszpasterstwa?
Kwestia podstawowa, to czy pierwszy związek był ważnie zawartym sakramentem małżeństwa (jedno ciało). Sam sposób radzenia sobie z szukaniem odpowiedzi na to pytanie oczywiście może być różny w różnych Kościołach. Rozumienie etosu życia konsekrowanego (bezżenność dla Królestwa Niebieskiego) to kwestia kolejna, lecz nie tak zasadnicza już.
Może się powtórnie ożenić, jeśli żona go porzuciła? A to ciekawe. Jezus wszak powiedział, kto pojmie porzuconą - cudzołoży. Fakt, że Jezus nie powiedział, kto pojmie porzuconego... na tym ma opierać się pozwolenie na powtórny ożenek porzuconego?
XIX Sobór Powszechny, Trydencki: Sesja XXIV (1563)
Kan. 2. Gdyby ktoś mówił, że chrześcijanie mogą mieć jednocześnie wiele żon i że żadne prawo Boże tego nie zakazuje – niech będzie wykluczony ze społeczności wiernych. (DH 1802, BF VII. 597)
***
Kan. 5. Gdyby ktoś mówił, że węzeł małżeński może być rozwiązany z powodu herezji, uciążliwości pożycia lub ciągłej nieobecności małżonka – niech będzie wykluczony ze społeczności wiernych. (DH 1805, BF VII. 600)
***
Kan. 7. Jeśli ktoś twierdzi, że Kościół myli się, gdy głosił i głosi zgodnie z Ewangelią i Apostołów [Mk 10; 1 Kor 7], że węzeł małżeński nie może być rozwiązany z powodu cudzołóstwa jednego z małżonków i że żadna ze stron, nawet niewinna, która nie dała powodu do cudzołóstwa, nie może zawrzeć innego małżeństwa za życia drugiego małżonka, i że cudzołoży ten, kto opuściwszy cudzołożną żonę, weźmie sobie drugą, lub ta, która opuściwszy cudzołożnego męża, wyjdzie za innego – niech będzie wykluczony ze społeczności wiernych. (DH 1807, BF VII. 602)
Celibat księży katolickich to nie dogmant wiary tylko decyzja administracyjna hierarchii. Dlaczego niektórzy uświęcają rozporządzenia dyscyplinujące księży?
Kościół katolicki do stanu duchownego poszukuje ludzi, którzy mają powołanie do bezżenności dla Królestwa Niebieskiego. Jeśli nie masz jasnego powołania - nie podejmuj się zadania. Tylko i aż tyle.
Nie, to nie jest tylko decyzja administracyjna hierarchii. Nie polecam zazwyczaj encyklik posoborowych, ale wyjątkowo, proszę poczytać sobie encyklikę Pawła VI "Sacerdotalis caelibatus": https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pawel_vi/encykliki/sacerdotalis_caelibatus_24061967.html
@Slezan: toteż z nią nie walczył. Galileusz miał pecha, bo jego poglądy były wykorzystywane podobnie, jak teraz próbuje się wykorzystać teorię ewolucji - do udowodnienia ontologicznego naturalizmu, czyli twierdzenia, że tylko to co dostępne badaniu naukowemu istnieje, ergo Boga nie ma. Z samą teorią heliocentryczną (żeby było śmiesznie też błędna, bo przecież Słońce nie jest nieruchome) teologia katolicka nie ma problemu.
No Galileusz, aż takiego pecha to nie miał. Generalnie jednak w średniowieczu ludzie woleli być sądzeni przez władzę kościelną niż świecką - lepiej było dostać za karę pielgrzymkę niż szubieniczkę. Zasadniczo za czary itd. skazywały na śmierć sądy świeckie. Inkwizycja powstała między innymi po to by zapobiec pladze samosądów i wykorzystywaniu domniemanej "herezji" jako pretekstu do pozbywania się niewygodnych ludzi.
A czy ja twierdzę, że inkwizycja nie dopuszczała się nadużyć? Dopuszczała się. Najbardziej jaskrawy przykład to sławna Hiszpańska Inkwizycja, która realizowała cele polityczne i Watykanem miała na pieńku. Twierdzę natomiast, że Kościół jako instytucja nigdy z nauką nie walczył: pierwszy genetyk - mnich, pierwsza kobieta z doktoratem z informatyki w USA - zakonnica. Występował natomiast przeciwko nieuprawnionemu wykorzystywaniu nauki do podważania prawd wiary.
Choć pewnie zinterpretuje się, że jak powołanie zastało go mężem to powinien (a nawet musi) być cały czas mężem niezależnie kto będzie żoną :)
Zdanie - jeżeli trzeba to wyjaśniać - że "na wszystko masz odpowiedź" było ironiczne. Czyli, że zamiast coś udowodnić, piszesz "taka jest Tradycja" czy "tak mówi katechizm w pkt którymś".
Tym bardziej nigdzie nie było tam że mnie coś "zaskakuje", wymyśliłeś to sobie.
"Jeśli Ci ta spójność i pełnia wiedzy odpowiada" to Ty nazywasz to w ten sposób.
Nadal nie odpowiadasz na pytanie co takiego o mnie "wiesz", że mnie "zapraszasz".
Twym zdaniem jestem innowiercą, bo ośmielam się powątpiewać w "Tradycję" etc?
Tak czy tak: serdecznie zapraszam a) do Kościoła, b) do poznania katolickiego Magisterium.
"Biskup zatem powinien być nienaganny, mąż jednej żony" (1 Tm 3,2)
"W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, może nim zostać jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność." (Tt 1, 5 - 6)
Jak Ci nie pasuje, nie musisz rozmawiać ze mną.
Szkoda, bo myślałem, że chociaż prawosławie jest odporne na te nowinki.
Kan. 2. Gdyby ktoś mówił, że chrześcijanie mogą mieć jednocześnie wiele żon i że żadne prawo Boże tego nie zakazuje – niech będzie wykluczony ze społeczności wiernych. (DH 1802, BF VII. 597)
***
Kan. 5. Gdyby ktoś mówił, że węzeł małżeński może być rozwiązany z powodu herezji, uciążliwości pożycia lub ciągłej nieobecności małżonka – niech będzie wykluczony ze społeczności wiernych. (DH 1805, BF VII. 600)
***
Kan. 7. Jeśli ktoś twierdzi, że Kościół myli się, gdy głosił i głosi zgodnie z Ewangelią i Apostołów [Mk 10; 1 Kor 7], że węzeł małżeński nie może być rozwiązany z powodu cudzołóstwa jednego z małżonków i że żadna ze stron, nawet niewinna, która nie dała powodu do cudzołóstwa, nie może zawrzeć innego małżeństwa za życia drugiego małżonka, i że cudzołoży ten, kto opuściwszy cudzołożną żonę, weźmie sobie drugą, lub ta, która opuściwszy cudzołożnego męża, wyjdzie za innego – niech będzie wykluczony ze społeczności wiernych. (DH 1807, BF VII. 602)