W sumie 222 katolickich osób duchownych musiało opuścić Nikaraguę od 2018 roku.
Zabity był byłym wieloletnim rzecznikiem prasowym Konferencji Episkopatu RPA.
W tym roku Wielkanoc wypada u nich pięć tygodni później, niż u katolików.
Jednym z tego powodów są postępowe reformy wprowadzane w tej wspólnocie kościelnej.
coś jest na rzeczy. i dotyczy to nie tylko księży, ale całego społeczeństwa. widocznie taki był Boży plan.
"Boże, Rządco i Panie narodów,
z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać (...)"
Jakoś na Węgrzech czy w Czechosłowacji ta sama lodówka nie zadziałała...
Problemem encykliki Humane Vitae był to, że ukazała się o przynajmniej 10 lat za późno. Co więcej ukazała się właśnie w momencie hałaśliwej kulminacji tej rewolucji. Wtedy było już za późno, żeby zatrzymać ten rozpędzony pociąg. Tak samo zresztą było i z komunizmem i z nazizmem - można było je łatwo pokonać na początku, ale nie u ich rozkwitu.
Jeśli chodzi o Polskę, to trochę dziwię się słowom abpa, a przynajmniej zamieszczona ich forma - warto byłoby w artykule popracować nad formą przekazu. Tylko Pan Bóg zna przyszłość. Jeśli jednak chodzi o Polskę, to jak i na zachodzie rewolucja seksualna zaczęła się od praktyki, której i u nas ani biskupi ani księża się nie przeciwstawiali. Jedni milczeli z lęku przed reakcją i w obawie o swoje "dobre imię", inni z powodu cichej kontestacji. Księża nie bali się jak ognia mówić o moralności w sferze seksualnej, oczywiście z nielicznymi, za to bardzo chwalebnymi wyjątkami. Do tego dołączyła się sytuacja społeczna i szalejący neoliberalizm. Młodzi i starsi nie mieli pracy, a jak mieli to bardzo nisko płatną, tymczasową i na umowy śmieciowe, co oczywiście nie sprzyjało zakładaniu rodziny. I skutek mamy, jaki mamy. Ale jaka jest przyszłość naszego kraju wie tylko Bóg.
Trzeba jeszcze jedno sprostować. Do kontestujących encyklikę Humane Vitae trzeba niestety dołączyć episkopaty Niemiec i Austrii z ich NIEsławnym Königsteiner Erklärung.
dokładnie to samo pisał niedawno katolicki magazyn The Crisis (po angielsku)
http://www.crisismagazine.com/2015/the-protohomosexual
Ostatnio bp Hounder ordynariusz diecezji Chur w Szwajcarii wygłosił bardzo ciekawy wykład na temat planu bożego w stworzeniu człowieka i sakramencie małżeństwa. Wykład jest oparty o bardzo dobrze dobrane cytaty z PŚ i przypomina niezmienione nauczanie KK, także to, którego dzisiaj już nikt za bardzo nie ma odwagi przytaczać.
To, co powiedział, wywołało szał wśród lewaków bo dotyka spraw zasadniczych. Dzięki tej wrzawie się o nim dowiedziałem. Ciekawe, czy u nas wrzeszczała o tym GW. Może i tak, ale tego nikt już nie czyta.
Wykład jest oczywiście po niemiecku:
http://www.bistum-chur.ch/wp-content/uploads/2015/08/Vortrag.pdf
Jednak można go przełożyć np. na angielski wpisując w wyszukiwarkę google jego tytuł
"Die Ehe - Geschenk, Sakrament und Auftrag", a potem klikając na link "translate this page".
Jeśli chodzi o wyypaczone podejście do seksualności w kulturze, to bardzo dobrze charakteryzuje to zjawisko artykuł w niemieckim FAZ:
"Egoistische Zweisamkeit - Ersatzreligion Liebe" -- po polsku "Egoistyczne bycie we dwoje - Miłość jako religijny ersatz
http://www.faz.net/aktuell/gesellschaft/menschen/egoistische-zweisamkeit-ersatzreligion-liebe-13152087.html
Jak poprzednio, można skorzystać z tłumacza google. Artykuł bardzo trafnie charakteryzuje sakralizację w kulturze masowej i społecznej świadomości "miłości" rozumianej jako uczucie i namiętność. Jak np. żona lub mąż opuści męża i dzieci żeby zejść się z innym, wtedy wszyscy wołają to "miłość", na ma prawo do "szczęścia".
Dochodzi do tego, że nawet księża porzucając kapłaństwo potrafią publicznie oświadczyć, że robią to z "miłości". Tak było ostatnio w przypadku pewnego byłego dominikanina z Trójmiasta. A wierni co? Niektórzy byli zachwyceni, że "miłość" zwyciężyła. A przecież była to zdrada wobec powołania, wspólnoty zakonnej, parafian i Boga samego.
Próbując wyprostować całą tę sytuację z rozpadem rodziny, brakiem dzieci, aborcją, promowaniem homoseksualizu, gender trzeba wiedzieć, jak głęboko sięgają korzenie tych problemów, że są w mentalności, kulturze, ...
Jest to ważne zwłaszcza dla tych małżonków , którzy nie mogą mieć dzieci, bo zamiast kombinować z in vitro mogą realizować swoje powołanie na tej płaszczyźnie.
Problemem encykliki Humane Vitae był to, że ukazała się o przynajmniej 10 lat za późno. Co więcej ukazała się właśnie w momencie hałaśliwej kulminacji tej rewolucji. Wtedy było już za późno, żeby zatrzymać ten rozpędzony pociąg. Tak samo zresztą było i z komunizmem i z nazizmem - można było je łatwo pokonać na początku, ale nie u ich rozkwitu.
Jeśli chodzi o Polskę, to trochę dziwię się słowom abpa, a przynajmniej zamieszczona ich forma - warto byłoby w artykule popracować nad formą przekazu. Tylko Pan Bóg zna przyszłość. Jeśli jednak chodzi o Polskę, to jak i na zachodzie rewolucja seksualna zaczęła się od praktyki, której i u nas ani biskupi ani księża się nie przeciwstawiali. Jedni milczeli z lęku przed reakcją i w obawie o swoje "dobre imię", inni z powodu cichej kontestacji. Księża nie bali się jak ognia mówić o moralności w sferze seksualnej, oczywiście z nielicznymi, za to bardzo chwalebnymi wyjątkami. Do tego dołączyła się sytuacja społeczna i szalejący neoliberalizm. Młodzi i starsi nie mieli pracy, a jak mieli to bardzo nisko płatną, tymczasową i na umowy śmieciowe, co oczywiście nie sprzyjało zakładaniu rodziny. I skutek mamy, jaki mamy. Ale jaka jest przyszłość naszego kraju wie tylko Bóg.
Trzeba jeszcze jedno sprostować. Do kontestujących encyklikę Humane Vitae trzeba niestety dołączyć episkopaty Niemiec i Austrii z ich NIEsławnym Königsteiner Erklärung.
Co do episkopatów, to chyba jest napisane "m.in." tam gdzieś, prawda?
To "symboliczne przyjmowanie" jest często spowodowane niezrozumieniem zjawiska i jego przyczyn. To właśnie chciałem wyjaśnić. Także pisałem, że jeden Bóg wie, jak będzie. Nie powinniśmy zatem tracić nadziei. Wspomożenie nasze w Imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemię.
Niestety o ile sam tutejszy Kościół troszkę się (z Bożą pomocą) utwierdza, o tyle społeczeństwo naciska wciąż na ten tzw. "postęp", czyli po prostu odejście od wartości chrześcijańskich, więc oby to utwierdzenie nie przyszło za późno.
Polacy, nawet katolicy, często słyszę jak się denerwują, że u nas Kościół nie jest taki nowoczesny. A ja się cieszę, bo widzę, do czego można dojść, kiedy w imię postępu leci się za nowym, a najlepiej jeszcze niezatwierdzonym. Postęp powinien być zawsze w świetle wiary i nauki, a na zachodzie jest w świetle "chceń".
Jak już powiedziano, sam Bóg wie, jaka jest przyszłość, ale czasem widzę, jak nasze duchowieństwo powolutku próbuje coś pożyczać z zachodu i mogę tylko powiedzieć: nie róbcie tego. Owszem, pomysłowo zorganizowane akcje ewangelizacyjne, czemu nie; ale brak szacunku do autorytetu Kościoła i traktowanie prawa kanonicznego jako niepotrzebnego dodatku... warto sobie odpuścić. Naprawdę.
Pełna zgoda!!!
Po pierwsze.
Naprawcie religie w szkolach, jest nudna i dzieci nie chca chodzic, szczególy w przedostatnim wydaniu "wSieci"
Po drugie.
Motywujcie meżczyzn do lepszej postawy. Róbcie im mądre rekolekcje i spotkania. A nie ble,ble,ble. Badzcie jak imani. Ten nasz kosciól jest zensko-katolicki
Po trzecie.
Wyjdzcie do ludzi. Obrosliscie w tluszcz i piórka a jak przyjezdzacie na parafie to wielkie halo. ekscylencjo,kwiaty,achy i ochy. aż czasem wstyd patrzec
Po czwarte.
W kazdym kosciele rzutnik i na mszach niedzielnych piec minut madrego kazania od biskupa lub kogos kto madrze gada. obecnie wiele kazan jest nudnych i nic się z nich nie wynosi.
Po piate,szóste,siódme... badzcie aktywni,twórczy,madrzy i radykalni. dajcie przyklad tym z zachodu. a jak Wam sie nie chce to idzcie do ....
To Wasza ostatnia walka (naprawdę!) a Wy wyglądacie jakbyście się już poddali.
do dzieła.
Po pierwsze - na kolana. Ratunek przychodzi od Pana. Inaczej każdy biskup będzie głosił na swoją chwałę. A my, szanowni państwo, razem z naszymi biskupami.
Ratunek przychodzi od Pana a łaska jest darem Bożym? To dlaczego Bóg tak tej łaski skąpi???
Powinniśmy wierzyć,modlić się ale też być aktywnymi. samym Różańcem złego świata nie zmienimi bo zło jest silniejsze.
Biskupi nie mają głosić na swoją chwałę ale zgodnie z nauką kościoła. To jakich środków użyją nie ma znaczenia jeśli będą zgodne z nauczaniem.
świat się zmienia, krzyż stoi ale kościół też się musi zmieniać.
Czemu ma służyć to absurdalne porównanie? Deprecjonowaniu godności biskupiej?
Poza tym, niemowlęta najczęściej płaczą po przebudzeniu, bo mają mokro.
Drodzy bracia biskupi, jeśli nie śpicie, albo obudziliście się na chwilę, to chciałbym wam zakomunikować coś wielkiej wagi.
I mówił o dramatycznych skutkach antykoncepcji i równie dramatycznych skutkach odrzucenia przez biskupów Austrii i Niemiec encykliki Humanae Vitae.
Z tego przemówienia jednak niestety niewiele wynikło, a sam kardynał zapadł w swój "postępowy" "sen", co widać w jego stanowisku w sprawie etyki seksualnej, szczególnie homoseksualizmu.
Hello Biskupii, obudźcie się już proszę i nie płaczcie. uważam, że ten pomysł z rzutnikami i przesłaniem biskupów na niedzielne kazanie jest całkiem dobry. dorzuciłbym jeszcze coroczne rekolekcje wstępne dla niewierzących/niepraktykujących. zaproszenia wrzucane do skrzynek osób które nie przyjmują księdza po kolendzie. prowadzone w salach niekościelnych przez osoby "bystrych" psychologów-teologów. tak aby na dzień dobry nie wystraszyć antyklerykałów,ateistów,cyklistów i innych takich.
Rozpoczęty nowy rok szkolny, przyniesie dla edukacji szkolnej nowe wyzwania. Dotyczy to również szkolnej katechezy. Tak jak wśród nauczycieli innych przedmiotów, tak również wśród katechetów, spora ich grupa, nigdy nie powinna uprawiać tego trudnego i odpowiedzialnego zawodu nauczyciela, bowiem czynią oni więcej szkód niż pożytku w szkolnej edukacji. Świadomość ta, winna w większym stopniu absorbować naszych biskupów, do fachowego, merytorycznego nadzoru, nad poziomem przebiegu lekcji religii, tak pod względem merytorycznym, szczególnie zaś metodycznym. Biskupi winni też zastanowić się, nad reformą szkół przygotowujących do pracy katechetów, ponieważ jak ogólnie wiadomo, oględnie ujmując -życie, /współczesna metodyka, psychologia rozwojowa dydaktyka......./ znaczne wyprzedziło w większości tę grupę naszych... edukatorów.
chętnie bym poszedł do filharmonii, może nie na disco polo ale np. dobrego rocka.
a Tak na poważnie...
proponuje Ci zamiast krytykować podać ze swojej strony jakiś pomysł naprawy.
Krytykę/akceptacje zostawmy biskupom bo tylko oni mogą cokolwiek zmienić.
Mogą też nie zrobić nic i nadal spać i płakać. ale wtedy to już pozamiatane. sekularyzm/lewactwo/islam zrobi swoje.