– Modlitwa, spotkania z ludźmi z innych krajów i różnych wyznań pokazały, że różnice mogą być piękne – mówi Małgorzata Chrenowicz z Lubska.
Do Berlina przyjechało 30 tys. młodych chrześcijan z wszystkich krajów Europy. Polaków było 6 tys. – Najważniejszym dla mnie przeżyciem była możliwość modlitwy, dzielenie się Pismem Świętym i zwyczajne rozmowy z ludźmi z wielu krajów – opowiada Małgosia.
– Mówi się często „oni są inni”, a ja zobaczyłam, że wszyscy jesteśmy tacy sami, że te same rzeczy są dla nas ważne – dodaje nastolatka. – Był fajny klimat. Podobało mi się, że ludzie z różnych krajów i różnych wyznań potrafią modlić się razem – mówi Tomasz Dragańczuk, również z Lubska.
Przed południem modlitwy i spotkania w grupach dyskusyjnych odbywały się w parafiach zamieszkania. – W grupie byłem z Francuzami. Rozmawialiśmy o poszukiwaniu dróg do jedności, o pokonywaniu różnic i tego, co nas dzieli – opowiada Tomek.
– U mnie byli Białorusini, Litwini, Rosjanie, no i Polacy, więc dogadywaliśmy się po rosyjsku. Język nie stanowił bariery – dzieli się Paweł Dębski z Gorzowa.
ks. Daniel Geppert/GN
Modlitwa w duchu Taizé to charakterystyczny śpiew kanonów, rozważanie Pisma Świętego i długie chwile milczenia
– Spotkałam dziewczyny z Anglii, które przed wyjazdem specjalnie uczyły się naszego języka. Mówiły, że na pewno Polaków będzie dużo, więc się przyda – śmieje się Małgosia.
Uczestnicy spotkania nocowali w salkach przykościelnych, szkołach oraz u rodzin. Tam również było międzynarodowo. – Spałem w konwikcie teologicznym ze Słowakami i Ukraińcem – mówi Tomek z Lubska. – Ja nocowałem u rodziny. To Portugalczycy, Emma i Juan, którzy do swojego domu przyjęli aż osiem osób. Rano przygotowywali dla nas śniadanie, a wieczorem kolację. Praktycznie cały dzień byliśmy poza domem, ale wieczorem udawało się trochę porozmawiać po angielsku – wyznaje Paweł Dębski.
– Zawsze zdumiewa mnie, że tyle młodzieży jest na jednym miejscu, a nie widać żadnego radiowozu czy policjanta. To w innych okolicznościach jest nie do pomyślenia – mówi ks. Daniel Geppert odpowiedzialny za grupę wyjeżdżającą z Gorzowa. – Widziałem za to młodzież spowiadającą się. Sam posługiwałem tym sakramentem i muszę przyznać, że kolejki były spore – dodaje kapłan.
Oprócz duchowych przeżyć był czas i na zabawę. – W sylwestra było tzw. Święto Narodów. Przedstawiciele każdego kraju przygotowywali coś dla nich charakterystycznego. My tańczyliśmy poloneza – śmieje się Paweł.
– To była megarewolucja w sercu. Wspaniały czas. Za rok też pojadę – śmieje się Małgosia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."