O brutalnych aktach wrogości wobec chrześcijan różnych denominacji, do których doszło w kwietniu w Sudanie, informuje Open Doors.
Kulminacją był atak (21 kwietnia) na zespół zabudowań Ewangelickiego Prezbiteriańskiego Kościoła Sudanu w Chartumie, dokonany przez muzułmańskich ekstremistów uzbrojonych w pałki, i żelazne pręty. Po zniszczeniu buldożerem ogrodzenia terenu, napastnicy podpalili Szkołę Biblijną oraz budynek kościoła. Zniszczone zostały także trzy inne miejsca modlitwy, używane przez zgromadzenia chrześcijańskie Etiopczyków, Hindusów oraz południowych Sudańczyków, a także dom dla osób starszych, sale szkolne oraz kwatery mieszkalne.
“To było straszne. Spalili wszystkie szkolne meble oraz kościół” powiedział dla Open Doors, ks. Yousif Matar, sekretarz generalny synodu Ewangelickiego Prezbiteriańskiego Kościoła Sudanu (EPKS). Dzień wcześniej, radykalny szejk Muhammad Abdel Kareem wezwał ponad 500-osobowy tłum do zniszczenia "kościoła niewiernych”. Następnego dnia poprowadził atak. Według źródeł Open Doors, policja będąca na miejscu wycofała się i nie zrobiła nic, aby powstrzymać tłum przed niszczeniem kompleksu.
Krzycząc „Allahu Akbar” oraz „Od dziś, nigdy więcej chrześcijaństwa – od dziś, ani jednego kościoła więcej” napastnicy zaatakowali księgarnię szkoły biblijnej i spalili Biblie oraz inne książki, grożąc, że zabiją każdego, kto się im sprzeciwi. Według Philipa Akwaya, pastora oraz byłego sekretarza generalnego EPKS, niektórzy studenci, członkowie załogi oraz członkowie niektórych kościołów zostali pobici. Duchowny EPKS, John Tau, został ranny w prawą rękę, a diakon John Bouth – w klatkę piersiową. Napastnicy spalili też drzewa rosnące na tym kościelnym terenie. Według relacji mieszkańców okolicy, napastnikami były te same osoby, które już wcześniej groziły zaatakowaniem kościoła, i wzywały do wysiedlenia Południowców przebywających w Sudanie, nazywając ich „obcokrajowcami”.
Do aktów wrogości przeciw chrześcijanom dochodziło już wcześniej. 6 kwietnia policja wtargnęła na teren Sudańskiego Kościoła Chrystusa w Omdurmanie i zmusiła zgromadzenie do przerwania modlitw.
“Powiedzieliśmy oficerom policji, którzy dowodzili akcją, że nie jest w porządku przerywanie modlitw chrześcijanom, podczas gdy muzułmanie cieszą się takim przywilejem w sposób wolny, bez żadnych obiekcji ze stron policji” podało źródło Open Doors. Policja miała odpowiedzieć, że jest piątek, więc modlić się mogą tylko muzułmanie, a „pieśni i uwielbienia niewiernych” nie mogą przeszkadzać w prowadzeniu nabożeństw w meczetach.
W Chartumie kościołom zabrania się zazwyczaj tylko używania głośników podczas piątkowych modlitw, tak, aby nie przeszkadzały muzułmańskim modlitwom w meczetach. Podczas piątkowych modlitw nakazuje się także zamykać sklepy. Ci, którzy tego nie przestrzegają, karani są grzywnami, więzieniem lub utratą licencji na komercyjną działalność.
"Muzułmanie są uprzywilejowani w sudańskim prawie i polityce" podkreśla Open Doors. "Przy wsparciu owianej złą sławą sudańskiej Policji Porządku Publicznego pilnują przestrzegania islamskiego prawa szariatu, często bez żadnej prawnej pomocy dla niemuzułmańskich podejrzanych. Kraj, który prezydent Omar Al-Baszir obiecał uczynić bardziej islamskim, planuje całkowicie zakazać budowy kościołów".
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."