Jestem absolutnie przekonany, że na obecnym etapie nie możemy tego kroku nie uczynić – mówi KAI abp Józef Michalik o polsko-rosyjskim przesłaniu Kościołów, które 17 sierpnia podpisze wraz z prawosławnym patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem I.
Przestrzega, by tego wydarzenia nie traktować w kategoriach politycznego interesu, lecz jako wskazanie dróg, symbol i przejaw posłuszeństwa wobec woli Chrystusa, by ludzie wzajemnie sobie przebaczali.
Publikujemy pełną treść wywiadu z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski:
KAI: Wkrótce spotka się Ksiądz Arcybiskup z głową Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, by podpisać wraz z nim polsko-rosyjskie przesłanie do obydwu narodów. Ciekaw jestem jak przygotowuje się Ekscelencja do tego wydarzenia?
– Najważniejsze jest przygotowanie duchowe, ale także sporo czytam i pogłębiam wiedzę, bo towarzyszy mi poczucie odpowiedzialności za to ważne wydarzenie i za słowa, które trzeba będzie wtedy wypowiedzieć. Tego rodzaju spotkania mają głębszy wymiar, dlatego trzeba poprzedzić je modlitwą i skonfrontować własne sumienie z tożsamością Kościoła katolickiego w Polsce.
Staram się odnieść to wydarzenie do Chrystusa i Kościoła, któremu służymy. Bez odniesienia do Boga, bez wiary w to, że w jakiś sposób jest to realizowanie Jego woli, całe to wydarzenie byłoby bezcelowe.
KAI: Jakie skojarzenia wywołuje u Księdza Arcybiskupa słowo „Rosja”?
– Noszę w pamięci, niczym jakiś kod, dziedzictwo zaboru rosyjskiego. Mój ojciec, który urodził się w 1898 roku, skończył rosyjską szkołę – tylko takie wtedy były, znał ducha tamtych czasów, ale nie miał urazów, chociaż cały teren zaboru rosyjskiego, z którego pochodzę żywił się przywiązaniem do tradycji, do Polski.
Muszę jednak od razu dodać, że w naszym domu panowało bardzo głębokie przekonanie o tym, że – w przeciwieństwie do rosyjskiej klasy urzędniczej – Rosjanin jest z natury rzeczy człowiekiem dobrym. Przywoływano przykłady głębokiej, autentycznej dobroci tego ludu.
Dla mnie więc Rosja to nie tylko ta historia zewnętrzna, trudna, dramatyczna, ale też piękne relacje międzyludzkie, których poznałem bardzo wiele. Zresztą, przez całe życie one mi się „potwierdzały”. Owszem, z jednej strony pamiętamy wywózki na Sybir, straszną historię od czasów carskich a następnie czasy wojennych deportacji komunistycznych. Ale przecież czytając relacje zesłańców, deportowanych czy uwięzionych w łagrach, można się było przekonać, że przetrwali oni dzięki temu, że ten zabiedzony, uciśniony Polak dzielił los uciśnionego Rosjanina i że oni niekiedy narażali się by pomóc Polakom.
Dusza człowieka rosyjskiego – tak jak każda dusza ludzka jest dziełem Boga i ma skłonność, tęsknotę do naturalnej dobroci, szlachetności, gotowości do pomocy, ale wyposażona w dar wolności niekiedy ulega słabości, przemocy i wybiera zło. Pamiętajmy jednak: nad każdym narodem ciąży jego historia – ona go uskrzydla czy formuje, zaś dzieje Rosji nie zawsze były łatwe dla samych Rosjan.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."