Barkat Masih – 56-letni mężczyzna z Bahawalpuru we wschodniopakistańskim stanie Pendżab, skazany za „bluźnierstwo”, którego zresztą nie popełnił – wyszedł 28 stycznia na wolność.
Za kratkami spędził 18 miesięcy, a 1 października 2011 został skazany, na podstawie wątpliwych zarzutów i bez przedstawienia mu jakichkolwiek dowodów, na karę śmierci na podstawie osławionej Ustawy o bluźnierstwie.
Według miejscowych źródeł, na które powołuje się włoska agencja misyjna AsiaNews, cała sprawa zaczęła się w połowie 2011, gdy Masih – strażnik z zawodu, wdał się w dyskusję z robotnikami, którzy chcieli zająć kawałek ziemi, do której nie mieli prawa. Gdy nie pozwolił im wejść do urzędu, w którym przechowywano świadectwa własności, dwaj robotnicy muzułmańscy: Muhammad Salim i Muhammad Szoaib zaczęli mu ubliżać i grozić, wykrzykując, że jeszcze im za to „zapłaci”.
Wkrótce też oskarżyli go o znieważenie islamu przed władzami, które zatrzymały chrześcijanina pod zarzutem bluźnierstwa przeciw Mahometowi, za co art. 295 C pakistańskiego Kodeksu Karnego (czyli wspomniana Ustawa o bluźnierstwie) z 1986 przewiduje karę śmierci. Masih natychmiast trafił do więzienia, w którym spędził 18 miesięcy, przy czym przez cały ten czas nie przedstawiono mu żadnych konkretnych dowodów jego winy. 28 stycznia sędzia Dżawed Ahmed z Sądu Najwyższego Bahawalpuru przyjął odwołanie oskarżonego i uznał go za niewinnego, gdyż fakt, będący podstawą przedstawionego zarzutu w rzeczywistości nie miał miejsca.
Obrońcy praw człowieka i przywódcy chrześcijańscy z Pakistanu wyrazili wielkie zadowolenie z wyroku, widząc w tym pozytywny znak również dla wielu innych podobnych przypadków w przyszłości. Według organizacji pozarządowej World Vision In Progress, zajmującej się obroną praw człowieka, to orzeczenie sądowe może oznaczać początek zmian w kraju.
Przewodniczący fundacji im. Masiha – Harun Barkat Masih przypomniał, że przepisy o bluźnierstwie są wykorzystywane do „uderzania w zmarginalizowane wspólnoty” a oskarżenie, przedstawione na tej podstawie, równa się wyrokowi śmierci. Dlatego H. B. Masih wyraził życzenie, aby przypadek obecny stał się ważnym precedensem i aby normę stanowiły te „zmienione okoliczności”.
Również ks. Nawaz George z archidiecezji Lahaur, zaangażowany w obronę praw chrześcijan, oświadczył, że z entuzjazmem przyjął zwolnienie z więzienia niewinnego człowieka, który umiał zachować mocną wiarę w więzieniu. „Pragniemy, aby zdarzenie to mogło napełnić nową nadzieją ludzi, przebywających w więzieniu, czekających na nadejście sprawiedliwości” – życzył kapłan.
Sprawa B. Nasiha jest drugim tego rodzaju przypadkiem w ostatnim czasie, tzn. zwolnienia z więzienia chrześcijanina, oskarżonego o bluźnierstwo. Pierwsza była sprawa 14-letniej Rimshy Masih, również oskarżonej o „bluźnierstwo” i oficjalnie oczyszczonej z zarzutów w połowie stycznia.
Warto dodać, że sam Masih pochodził z rodziny wyznającej hinduizm i dopiero stosunkowo niedawno przyjął chrześcijaństwo.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.