Warto się sprawie przyjrzeć. Przy okazji zapraszamy do konkursu.
Najbardziej rażącym występkiem teologicznym sprzedawców odpustów były ukryte sugestie, iż zbawienie można sobie kupić. U sedna praktyk pokutnych zawsze kryła się pewna niejasność, wynikająca z zacierania się granicy między rozgrzeszeniem i zadośćuczynieniem. Tetzel wykorzystał ten fakt w swych „akwizytorskich” kazaniach i przedstawiał odpusty jako „bilet do nieba” (Lindberg, 2010: 72). Niezorientowanym słuchaczom mogło się wydać, iż nabywają nie tylko zmniejszenie kary doczesnej, ale również zbawienie. Tetzel i wszyscy duchowni związani z handlem odpustami – łącznie z papieżem – dobrze o tym wiedzieli. Nawet mimo upływu czasu tak cyniczne wykorzystanie niewiedzy prostego ludu przez przywódców Kościoła rodzi oburzenie, a fakt, iż Tetzel był członkiem zakonu żebraczego, jedynie nasila ironiczną wymowę tego faktu. Lecz z perspektywy historyczno-ekonomicznej takie zachowanie było po prostu odzwierciedleniem wartości rozkwitającej gospodarki handlowej. Ascetyczne ideały dawnych mnichów i pierwszych zakonów żebraczych, które stanowiły wcześniej przeciwwagę dla takich zachowań, zanikły całkowicie w codziennym funkcjonowaniu Kościoła.
Dzieło Lutra było bezpośrednim atakiem na komercjalizację odpustów: „Należy nauczać chrześcijan, że gdyby papież wiedział o wszystkich szachrajstwach kaznodziejów odpustowych, raczej by w stos popiołów zamienił katedrę św. Piotra, aniżeliby miała być budowana kosztem skóry, krwi i ciała jego owieczek” (Teza 50). Co ciekawe, Luter wydaje się zakładać, iż papież był nieświadomy najbardziej rażących nadużyć, i choć jego słowa mają wyraźnie parenetyczny (pouczający, zachęcający) wydźwięk, nie były bezpośrednią krytyką papiestwa. Nie ma jednak wątpliwości, że uderzały one wprost w Tetzela i zastępy jego kaznodziejów: „Ludzkie brednie opowiadają ci, którzy głoszą, że gdy grosz w skrzynce zabrzęczy, dusza z czyśćca uleci” (Teza 27).
Inne tezy miały prostować błędne nauki, przypominając na przykład, że odpusty zmniejszają jedynie karę doczesną, a nie wieczną. Luter wyjaśniał także, iż kanony penitencjalne odnoszą się jedynie do żywych, a nie martwych. Zatem i kara doczesna kończy się z chwilą śmierci: „Umierających śmierć zwalnia z pokuty: są oni prawnie wolni od wszystkich kościelnych ustanowień, bo umierają” (Teza 13). Co zrozumiałe, to ogranicza władzę papieża nad duszami w czyśćcu. Choć Luter nie krytykuje jeszcze samej idei czyśćca (to nastąpi później), uważa za konieczne podkreślić, że papież nie może nakładać ani udzielać odpustu od kar czyśćcowych. Może jedynie modlić się za tych, którzy tam przebywają, tak jak każdy pasterz za członków swego stada.
Dzieło Marcina Lutra to jednak więcej niż tylko przedstawienie przemyśleń na temat odpustów; to było wezwanie do fundamentalnego przeobrażania samej praktyki pokuty. Znalazło to wyraz już w pierwszej tezie, sformułowanej w tonie przypominającym słowa pierwszych mnichów celtyckich: „Gdy Pan i Mistrz nasz Jezus Chrystus powiada, Pokutujcie, to chce, aby całe życie wiernych było nieustanną pokutą” (Teza 1). Pokuta powinna przenikać całe życie i oczywiste jest, że takiej pokuty nie można nabyć za pieniądze. Powinna również sięgać głębiej niż sakrament zinstytucjonalizowany w praktyce Kościoła: „W żaden sposób nie można pod wyrazem pokutujcie rozumieć sakramentu pokuty, to jest spowiedzi i zadośćuczynienia, które kapłan sprawuje” (Teza 2). Luter powraca do przedsakramentalnego i przedinstytucjonalnego rozumienia pokuty jako czegoś głębszego i bardziej fundamentalnego niż to, co sprawowali duchowni – nawet w najlepszym przypadku. W tym sensie jego tezy podejmują kwestię dużo szerszą niż nadużycia systemowe i ukazują zarys programu reform zmierzającego do przywrócenia pierwotnych i najczystszych ideałów chrześcijaństwa.
Działania Lutra miały charakter nie tyle polemiczny, ile przede wszystkim duszpasterski. Jego zamiarem była zmiana praktyki pokuty, powrót do jej religijnych korzeni i wykorzystanie jej do przemiany życia chrześcijańskiego. Kolejne tezy rzucają więcej światła na jego wizję. Luter pragnie dostrzec u ludzi „prawdziwą pokutę” i „prawdziwy żal”, a tego nie sposób osiągnąć, jego zdaniem, zwalniając ich z kar penitencjalnych. Takie właśnie postawy powinna wzbudzać w ludziach właściwie rozumiana pokuta, której towarzyszy zdrowa nauka Słowa. Prawdziwa pokuta prowadzi także do dobroczynności. W jednej z kluczowych tez, wyrażającej tę wizję i jednocześnie uderzającej w komercjalizację pokuty, Luter twierdzi, że chrześcijanie odnoszą większe korzyści z czynienia dobra bliźnim niż z nabywania odpustów: „Należy nauczać chrześcijan, że lepiej wspierać ubogich i pomagać potrzebującym niż kupować odpusty” (Teza 43). Czynienie dobra jest wyrazem miłości do bliźnich i to ona powinna być miarą pobożności chrześcijańskiej.
Zainteresowani książką mogą wziąć udział w naszym konkursie. Wśród tych, którzy do 3 listopada przyślą na adres konkurs@wiara.pl prawidłową odpowiedź na nasze pytanie rozlosujemy trzy egzemplarze.
Pytanie brzmi: członkiem jakiego zakonu był Marcin Luter?
Odpowiedź: Chodzi oczywiście o zakon augustianów.
Nagrody wylosowali:
Gratulujemy! Nagrody wyślemy pocztą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."