Nawet 30 osób mogło zginąć 28 maja w wyniku zamachu, jakiego dokonali muzułmanie na katolicki kościół pw. Matki Bożej Fatimskiej w Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej.
Wśród ofiar jest 76-letni ks. Paul-Émile Nzalé. Dokładna liczba zabitych nie jest znana, wielu rannych znajduje się w stanie ciężkim.
Sprawcy ataku wrzucili do świątyni granaty, po czym strzelali w tłum z broni palnej. Wokół kościoła, w samej świątyni i w sąsiednich pomieszczeniach biurowych znajdowało się 5 tys. ludzi, którzy uciekli z innych części miasta, w których trwały starcia między milicją Anti-balaka i muzułmanami.
Ks. Nzalé jest drugim kapłanem katolickim zabitym w tym roku w Republice Środkowoafrykańskiej. 18 kwietnia ks. Christ Formane Wilibona został znaleziony martwy na północy kraju, zamordowany prawdopodobnie przez uzbrojonych pasterzy Fulani, bliskich byłym rebeliantom z ugrupowania Seleka.
Jest to najkrwawszy zamach ze strony muzułmanów w stolicy kraju od czasu, gdy islamistyczna Seleka oddała władzę pod naciskiem międzynarodowym po 10 miesiącach walk. W Bangi znajduje się ostatni bastion muzułmanów. Od niedzieli 25 maja nasiliły się tam walki, głównie wokół dzielnicy PK5.
Niedawno abp Samuel Kleda z Kamerunu po powrocie z Republiki Środkowoafrykańskiej zaznaczył, że konfliktu środkowoafrykańskiego nie można nazywać wojną religijną. Nie dochodziło tam do przymusowego nawracania na inną religię. Także członków pokonanego ugrupowania Seleka niełatwo byłoby nazwać „pobożnymi muzułmanami”, podobnie jak ich oponentów z Anti-balaka trudno utożsamiać z chrześcijaństwem. Zdaniem kameruńskiego hierarchy jest to po prostu wojna łupieżcza. Natomiast uproszczone interpretowanie sytuacji jako wojny chrześcijan z muzułmanami może zaowocować rzeczywistymi podziałami, a konflikt może zagrozić całemu regionowi - uważa metropolita Douali.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.