Nie ustają ataki na chrześcijan w Pakistanie. Do kolejnego doszło w Lahaurze, stolicy pakistańskiego Pendżabu, gdzie 10 dni wcześniej (15 marca) talibowie zaatakowali dwa kościoły, zabijając ok. 20 osób, a wiele ciężko raniąc.
Wczoraj w tym samym mieście dwóch zamaskowanych mężczyzn na motocyklu strzelało z broni palnej do funkcjonariuszy policji stojących przed wejściem do katolickiego kościoła św. Piotra. Policjanci odpowiedzieli ogniem, zmuszając napastników do ucieczki.
Było to o drugiej po południu czasu miejscowego, kiedy ze względu na dzień powszedni w świątyni znajdowało się tylko 25 osób, a w przykościelnej szkole skończyły się już lekcje i uczniowie ją opuścili. Miejscowi chrześcijanie publicznie wyrazili wdzięczność policji za odważne stawienie oporu i ochronę bezpieczeństwa wyznawców Chrystusa. Zaimprowizowali manifestację z owacjami na cześć policjantów i walki z terroryzmem.
O nowym ataku poinformowano premiera prowincji Pendżab. Zarządził on przedstawienie mu przez prowadzących dochodzenie w tej sprawie szczegółowego raportu. Tym niemniej pakistańscy chrześcijanie czują się wciąż niepewni. Żądają od władz podjęcia odpowiednich środków, by przeciwdziałać agresywnym grupom, oraz wymierzenia sprawiedliwości sprawcom ataków i nie stosowania przy tym dyskryminacji religijnej między wyznawcami islamu a nie-muzułmanami.
Tymczasem pakistański Sąd Najwyższy powołał specjalną ekipę policji do prowadzenia dochodzeń w sprawie spalenia żywcem w listopadzie ub. r. chrześcijańskiego małżeństwa oskarżonego przez wyznawców islamu o bluźnierstwo. 25 muzułmanów podejrzanych o dokonanie tej masakry jest jeszcze w areszcie. Władze sądowe przesłuchały wielu świadków.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."