Garść uwag do czytań na XV niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Kto może zostać Bożym prorokiem czy apostołem? Skłonni chyba bylibyśmy powiedzieć, że powinien to być człowiek dobrze do swojej misji przygotowany. Czytania tej niedzieli niosą nam zaskakującą tezę: Bożym prorokiem czy apostołem może zostać byle kto. Byle był powołany przez Boga i chciał tę misję pełnić. Bo siła jego oddziaływania nie pochodzi z niego, ale sprawia ją Bóg. Jakość narzędzia, którym On się posługuje, ma znaczenie drugorzędne...
1. Kontekst pierwszego czytania Am 7,12-15
Pierwsze czytanie tej niedzieli to jedna z najpiękniejszych scen Starego Testamentu. Rzecz ma miejsce w VIII wieku przed Chrystusem. To znaczy.... Ech... Czytelnicy pewnie pamiętają główne zręby historii Izraela. Najpierw, po czasach wyjścia z Egiptu, panuje w nim amfiktonia, to znaczy bezpośrednie rządy Boga. To On na czas zagrożenia Izraela powołuje sędziów, charyzmatycznych przywódców, którzy mają poprowadzić naród do zwycięstwa nad wrogami. Potem nastają czasy królestwa. Najpierw Saula, potem Dawida, w końcu Salomona. Po śmierci tego ostatniego dawny Izrael dzieli się na dwie części: północną, zwaną dalej Izraelem albo Efraimem, z religijną stolicą w Betel i południową, z Jerozolimą, zwaną Judą.
Scena przedstawiona w pierwszym czytaniu tej niedzieli rozgrywa się w królestwie północnym, czyli Izraelu, za czasów króla Jeroboama II. Rządził on Izraelem w latach 782-753 przed Chrystusem. To czas rozkwitu państwa urastającego do szczytów swej potęgi, ale też demoralizacji narodu, który porzuca Boga i w którym następuje coraz większe rozwarstwienie społeczne – jedni pławią się w luksusie inni, uciskani przez bogatych, cierpią biedę.
Amos pochodzi z południa. To znaczy z Judy, ale działa na północy, w Izraelu. Piętnuje wszystkie te zjawiska i zapowiada, że wkrótce Bóg ukarze Izraela za jego nieprawości; że naród zostanie pokonany i uprowadzony przez obcych. W tym właśnie kontekście rozgrywa się scena przedstawiona w pierwszym czytaniu. Przytoczmy ją w całości. Tekst czytania – pogrubioną czcionką.
Posłał Amazjasz, kapłan z Betel, do Jeroboama, króla izraelskiego, aby mu powiedzieć: «Spiskuje przeciw tobie Amos pośród domu Izraela. Nie może ziemia znieść wszystkich mów jego, gdyż tak rzekł Amos: "Od miecza umrze Jeroboam i Izrael będzie uprowadzony ze swojej ziemi"». I rzekł Amazjasz do Amosa: «"Widzący", idź, uciekaj sobie do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj! A w Betel więcej nie prorokuj, bo jest ono królewską świątynią i królewską budowlą». I odpowiedział Amos Amazjaszowi: «Nie jestem ja prorokiem ani nie jestem uczniem proroków, gdyż jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory. Od trzody bowiem wziął mnie Pan i rzekł do mnie Pan: "Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego!"
I teraz słuchaj słowa Pańskiego! Tyś mówił: "Nie prorokuj przeciwko Izraelowi
ani nie przepowiadaj przeciwko domowi Izaaka!" Dlatego tak rzekł Pan: "Żona twoja w mieście będzie nierządnicą. Synowie zaś i córki twoje od miecza poginą. Ziemię twoją sznurem podzielą. Ty umrzesz na ziemi nieczystej, a Izrael zostanie ze swej ziemi uprowadzony"».
Zaskakująco brzmi ta deklaracja Amosa: „Nie jestem ja prorokiem ani nie jestem uczniem proroków, gdyż jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory”. Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach istniało coś w rodzaju cechów (w sensie stowarzyszeń) zawodowych proroków. Ślady tego faktu odnajdujemy dość często na kartach Starego Testamentu, zwłaszcza gdy prawdziwi prorocy wchodzą w konflikt z tymi „oficjalnymi”. Amos wyjaśnia Amazjaszowi, że nie należy do żadnego z takich cechów. Z zawodu był pasterzem i... No właśnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."