Za każdego z porwanych chrześcijan dżihadyści żądają 100 tys. dolarów okupu,
W Syrii narasta zastraszenie chrześcijan ciągłymi porwaniami i coraz więcej z nich myśli o opuszczeniu kraju. Wprawdzie Państwo Islamskie zwolniło ostatnio 22 osoby, głównie w starszym wieku, z ponad dwustu wiernych Asyryjskiego Kościoła Wschodu porwanych pół roku temu w prowincji Al-Hasaka na północy Syrii, a 19 z nich wypuszczono już w marcu. Jednak pozostałych ponad 150 zakładników z tej grupy jest nadal w rękach dżihadystów, którzy żądają za każdego 100 tys. dolarów okupu.
Kilkudziesięciu wyznawców Chrystusa fundamentaliści porwali po zajęciu przed tygodniem przez Państwo Islamskie syryjskiej miejscowości Qaryatain. 30 chrześcijanom, którzy jako pasterze dobrze znali okolice, udało się uciec do pobliskiego miasta Homs. Współpracują oni z tamtejszymi biskupami – syryjskokatolickim i syryjskoprawosławnym – by znaleźć pomoc dla pozostałych zakładników. Wciąż brak wiadomości o losie o. Jacques’a Mourada i diakona Boutrosa Hanny Dekermenjiana, porwanych w maju z syryjskokatolickiego monasteru Mar Elia, również w Qaryatain. W klasztorze tym prowadzono dialog z wyznawcami islamu i goszczono tam ponad 50 muzułmańskich rodzin z licznymi dziećmi.
Są to tylko najnowsze fakty. Los wielu chrześcijan porwanych przez islamskich ekstremistów w Syrii pozostaje nieznany już od dłuższego czasu, jak na przykład dwóch prawosławnych biskupów Aleppo czy włoskiego jezuity Paolo Dall”Oglio, uprowadzonych ponad dwa lata temu.
Obawy spotęgował niedawny incydent wymierzony w rodzinę chrześcijańską.
11 lat pozbawienia wolności w kolonii o zaostrzonym rygorze...
Po 11 latach kadencji Justin Welby w niesławie opuścił 6 stycznia urząd arcybiskupa Canterbury.
W tym roku drugi raz grekokatolicy w Polsce świętowali według kalendarza gregoriańskiego.