Polska lekarka Katarzyna Jachimowicz została zwolniona z pracy w Norwegii za odmowę zakładania wkładek poronnych. Zapowiada się precedensowa sprawa sądowa, która może trafić nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – informuje mojanorwergia.pl.
Dr Jachimowicz przed podpisaniem umowy o pracę wynegocjowała z przyszłym pracodawcą ustne zapewnienie, że nie będzie zmuszana do udziału w aborcji i zakładania domacicznych wkładek, wywołujących poronienie, czyli zabijających nienarodzone dzieci. Było to zresztą zgodne z obowiązującym wówczas w Norwegii prawem, gwarantującym prawo do sprzeciwu sumienia w takich przypadkach. Później jednak przepisy zmieniły się – zakładanie wkładek zostało wyjęte spod prawa sprzeciwu sumienia. Polska lekarka została wysłana na roczny urlop, a następnie zwolniona z pracy.
Dr Jachimowicz zamierza w sądzie dochodzić swych praw, uważając, że wolność sumienia jest fundamentalnym prawem każdego człowieka.
Proces jest drogi - jego koszty to 200-400 tys. koron (czyli około 90-180 tys. zł.). Norweski związek lekarzy chrześcijańskich prowadzi już zbiórkę pieniężną na ten cel. 75 tys. koron wyasygnowała katolicka diecezja Oslo.
Adwokat polskiej lekarki zapowiada, że jeśli nie uda się wygrać sprawy przed sądami norweskimi, to sprawa trafi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."