Reformacja była nie tylko wydarzeniem religijnym, ale także politycznym, które zniszczyło jedność Europy. Zobacz infografikę.
Jak głosi luterańska tradycja, 30 października 1517 r. nieznany wcześniej szerzej augustianin z Wittenbergi Marcin Luder (nazwisko na Luter zmieni dopiero dwa lata później), powiesił na drzwiach kościoła zamkowego plakat z 95 tezami kwestionującymi teologiczne podstawy praktyki odpustów. Przyjmuje się, że to wystąpienie zapoczątkowało reformację. Jednak samo wywieszenie tez nie było aktem rewolucyjnym. Była to powszechna wówczas praktyka uniwersytecka, stanowiąca wstęp do dalszej dyskusji akademickiej. Wystąpienie Lutra wywołało jednak nie tylko dyskusję teologiczną, ale i polityczną, co zadecydowało o dalszym rozwoju wypadków.
Czas kryzysu
Europa, na arenę której wkroczył Luter, przechodziła radykalne przeobrażenia. Dotychczasowe formy gospodarowania, oparte na własności ziemią, upadały zastępowane przez gospodarkę pieniężną. Ten powstały we Włoszech model promieniował do Francji, Anglii, Flandrii oraz południowych Niemiec. Bogaciły się miasta, gdzie powstała klasa bogatych patrycjuszy, żądna władzy i znaczenia. Pierwszymi nazwiskami Europy nie byli już potomkowie sławnych rycerskich rodów, ale bankierzy, Medyceusze we Włoszech czy Fuggerowie w Niemczech.
Przemiany boleśnie odczuwał także Kościół. Własność ziemska, nadawana jako lenno lub dzierżawa, przez stulecia była fundamentem zamożności rodów rycerskich, ale także źródłem utrzymania wielu dzieł kościelnych. Jednak u schyłku XV wieku jej znaczenie malało. Pieniądz gwałtownie tracił na wartości, a w gospodarce rolnej system dziesięciny i świadczeń w naturze zastępowano czynszami i rentą gruntową, co zwiększało ucisk fiskalny chłopów. Wielu z nich opuściło wieś, udając się do miast. Europa przeżywa także kryzys etosu rycerskiego. Rycerstwo nie tylko biedniało, ale stawało się zbędne. O zwycięstwach decydowała już nie konnica, ale artyleria, wspomaga przez zawodowych piechurów – landsknechtów.
W kryzysie pogrążone było także papiestwo. Na przełomie XV i XVI wieku mamy kilku papieży, co do których możemy się spierać jedynie o to, który z nich był gorszy. Jądrem ciemności jest pontyfikat papieża Aleksandra VI Borgii. Opowieści o jego rozwiązłości i nepotyzmie były szeroko kolportowane w całej Europie, sprawiając, że autorytet papiestwa podupadł w całym chrześcijańskim świecie.
Nowa bazylika
W tym czasie w Rzymie dojrzewała decyzja o budowie nowej bazyliki św. Piotra, gdyż stara z czasów cesarza Konstantyna była już zniszczona i nie mieściła tłumów pielgrzymów, napływających do Grobu Apostoła. W 1505 r. papież Juliusz II polecił Donato Bramantemu zaprojektowanie nowej bazyliki. Wizja artysty była niezwykła, ale bardzo kosztowna. Dla pozyskania środków na budowę świątyni papież zdecydował się na udzielenie odpustu zupełnego dla świata chrześcijaństwa. Poza zwykłymi warunkami zalecana była dobrowolna ofiara pieniężna na budowę bazyliki. Nie było w tym niczego gorszącego. Jednak chęć zdobycia dalszych środków spowodowała, że zdecydowano się na kontynuację tej akcji w całej Europie. Zrobił to w 1515 r. papież Leon X. Kaznodzieje odpustowi otrzymali szczegółowe pełnomocnictwa w zakresie spowiedzi i udzielenia absolucji. Nie spowodowało to większych protestów, choć praktyka sprzedaży odpustów, jak ją nazywali przeciwnicy, wywoływała wątpliwości także w kręgach kościelnych. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak dopiero na obszarze Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, obejmującego centralną część Europy Zachodniej, a to za sprawą arcybiskupa Moguncji, księcia Albrechta Hohenzollerna, brata księcia elektora. Mając zaledwie 23 lata, został arcybiskupem Magdeburga. Miał wsparcie Rzymu, gdyż jego nominacja wpisywała się w szerszy plan polityczny. Cesarz Maksymilian Habsburg był schorowany i zaczęto myśleć o wyborze jego następcy. Kandydatura Albrechta wywodzącego się z linii książąt elektorów mogła zapewnić Rzymowi wpływ na cesarską elekcję. Niestety Albrecht okazał się człowiekiem żądnym władzy i chciwym. Nie zadowolił się urzędem w Magdeburgu. Obiecując kapitule w Moguncji potężny datek o wartości 14 tys. dukatów, został przez nią wskazany na biskupa Moguncji. Ten urząd posiadał wyjątkowe znaczenie, gdyż biskup Moguncji należał do grona siedmiu elektorów wybierających cesarza.
Prawo kanoniczne zabraniało łączenia kilku biskupstw w jednej osobie, ale Albrecht liczył na wpływy w Rzymie i wystąpił o dyspensę od tego zakazu. Papież Leon X udzielił mu jej w zamian za wpłatę 10 tys. dukatów na budowę bazyliki. Albrecht przyjął warunek, choć pieniędzy nie miał. Wziął więc pożyczkę od Fuggerów, bankierów z Augsburga. Liczył przy tym, że pieniądze zgromadzone przy sprzedaży odpustów pozwolą mu szybko dług spłacić. Używając współczesnej terminologii, handel odpustami miał być zabezpieczeniem pożyczki udzielonej przez Fuggerów. Po raz kolejny łamiąc prawo kościelne arcybiskup Moguncji został komisarzem odpustowym dla trzech biskupstw i Brandenburgii. Jednym z komisarzy mianowanych przez Albrechta został o. Johannes Tetzel, dominikanin z Lipska, który z praktyki odpustu zrobił karykaturę. Nacisk położył głównie na złożenie datku. „Gdy tylko pieniądz do puszki wskoczy, dusza w tej chwili z czyśćca wyskoczy”, miał przekonywać w kazaniach odpustowych. Te praktyki stały się bezpośrednią przyczyną wystąpienia Lutra, który dostrzegał w nich nie tylko wypaczenie teologiczne, ale wręcz zagrożenie dla zbawienia wiecznego.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.
W Białymstoku odbył się z tej okazji koncert dzieł muzyki cerkiewnej w wykonaniu stuosobowego chóru.