Reformacja była nie tylko wydarzeniem religijnym, ale także politycznym, które zniszczyło jedność Europy. Zobacz infografikę.
Piorun w beczkę prochu
Wystąpienie Lutra w sprawie odpustów miało nie tylko wymiar religijny. Było jak uderzenie pioruna w beczkę wypełnioną prochem. Spotkało się z szerokim rezonansem w różnych środowiskach, niezadowolonych z kościelnej polityki fiskalnej czy zależności od Rzymu. Elementem ułatwiającym szybkie rozpropagowanie myśli zawartych w tezach o odpustach był istniejący już rynek wydawniczo-księgarski. Bez wynalazku Gutenberga reformacja w tym kształcie byłaby niemożliwa. Tezy Lutra były napisane po łacinie, ale już miesiąc później zostały przetłumaczone na język niemiecki i błyskawicznie rozprzestrzeniały się po obszarze niemieckojęzycznym, spotykając się wszędzie z wielkim zainteresowaniem. Luter przesłał je także abp. Albrechtowi. Trudno było o gorszego adresata. Arcybiskup Moguncji oczywiście zorientował się, że wystąpienie augustianina uderza w jego pomysł zdobycia środków na spłatę pożyczki u Fuggerów. Z negatywnym komentarzem wysłał dokument do Rzymu.Tam początkowo nie przywiązywano większej wagi do „kłótni mnichów na granicach cywilizacji”, jak to później określił jeden z historyków, nawiązując do tego, że za Lutrem stanęli augustianie, a przeciwko niemu dominikanie. Zwłaszcza, że w Kurii Rzymskiej nie brakowało ludzi zgorszonych praktyką sprzedaży odpustów, ale pragnących zmienić ten stan rzeczy bez zapiekłości i radykalizmu mnicha z Wittenbergi. Istotnym faktem dla dalszego biegu wydarzeń było polityczne wsparcie, jakie Lutrowi okazał elektor saski Fryderyk Mądry, jeden z wybitniejszych władców epoki. Nie tylko chronił Lutra, ale sprzeciwiał się temu, aby musiał pojechać do Rzymu w celu wyjaśnienia teologicznych wątpliwości. Decyzja o tym, że będzie wysłuchany w Niemczech, gdzie jego popularność rosła z dnia na dzień, umocniła Lutra w przekonaniu, że w niczym ustępować nie musi. Papież zaś nie chciał wywierać nacisku na elektora, aby rozprawił się z krnąbrnym mnichem, gdyż liczył na wsparcie Fryderyka w rysującej się na horyzoncie elekcji nowego cesarza. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że gdy płomień wzniecony przez Lutra w Wittenberdze obejmował coraz większe obszary Europy, władza kościelna i świecka nie bardzo wiedziały, jak na to mają reagować.
Na Siepaczej Łące
Tezy Lutra żyły już własnym życiem, niezależnie od intencji, jakie kierowały ich autorem. Jak magnes skupiały się wokół nich różne społeczne żywioły: rycerstwo i mieszczaństwo, chłopi i plebejusze, niższe i młodsze duchowieństwo oraz żądni samodzielności i majątków kościelnych udzielni władcy w niemieckiej Rzeszy. Luter szybko dał się ponieść fali gniewu przeciwko Rzymowi. Jego kolejne wystąpienia stawały się coraz bardziej radykalne. Ostre zwroty publicystyczne i polemiczne zastąpiły rozważania teologiczne. Strona katolicka nie pozostawała dłużna, przedstawiając reformatora jako pyszałka i degenerata, gotowego dla udowodnienia swoich racji zniszczyć wszystko, co Kościół dotąd stworzył.
Czas działał na korzyść Lutra. W grudniu 1519 r. zmarł cesarz Maksymilian. Jego następcą wybrano króla Hiszpanii Karola V Habsburga, wnuka Maksymiliana. W czasie kiedy wybierano go cesarzem, przebywał w Katalonii. Zanim dotarł do Niemiec, upłynęło kilka miesięcy. W tym czasie niekoronowanym władcą narodu niemieckiego, jego duchowym, ale i politycznym przywódcą, został Marcin Luter.
Ostateczny akt zerwania Lutra z Kościołem nastąpił 10 grudnia 1520, kiedy z gronem studentów z Wittenbergi wyszedł poza mury miejskie na błonia nad Łabą. W miejscu, gdzie dokonywano straceń, zwanym Siepaczą Łąką, rozpalono wielki stos. Luter i jego towarzysze wrzucili w ogień tomy prawa kanonicznego oraz bullę Exsurge Domine, papieża Leona X, potępiającą naukę buntowniczego mnicha. Było to ostateczne odcięcie się Lutra i jego zwolenników nie tylko od papiestwa czy kurii rzymskiej, ale i chrześcijańskiego Rzymu z jego strukturą, tradycją i nauczaniem.
Głębokie rany
Za Lutrem poszli kolejni reformatorzy, nieraz bardziej od niego radykalni. Podział Europy stał się faktem. Wkrótce rozgorzały wojny religijne, których kulminacja nastąpiła w wieku XVII, kiedy wybuchła wojna trzydziestoletnia. Kościół katolicki przestał być powszechnym, ale rozbite na poszczególne kraje i księstwa Kościoły luterańskie popadły w zależność od lokalnych władców. Już nie Rzym, ale miejscowy władca miał prawo egzekwować nie tylko podatki, ale także decydować o tym, w co mają prawo wierzyć jego poddani. W wielu krajach, gdzie zwyciężyła reformacja, katolicy byli okrutnie prześladowani. Reakcją na reformację był ruch odnowy Kościoła katolickiego, w czym ogromne zasługi położyły zwłaszcza dwa zakony: teatyni i jezuici. Jednak cena, jaką wszystkim chrześcijanom przyszło płacić za reformację, była ogromna, a rany nigdy się nie zabliźniły. Europa po reformacji była już inna, ale z pewnością nie lepsza.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.
W Białymstoku odbył się z tej okazji koncert dzieł muzyki cerkiewnej w wykonaniu stuosobowego chóru.