Dużo miejsca poświęciły polskie dzienniki wysuniętym przez prawosławnego metropolitę Cyryla żądaniom likwidacji katolickich diecezji w Rosji.
Rzeczpospolita napisała:
Metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl, jeden z najbardziej wpływowych hierarchów rosyjskiej Cerkwi, zaproponował, by Watykan unieważnił decyzję Jana Pawła II sprzed pięciu lat o podniesieniu czterech administratur apostolskich w Rosji do rangi diecezji.
- Nigdy nie zaakceptujemy obecnego statusu diecezji katolickich na terytorium Rosji, zawsze będziemy protestować przeciw ich istnieniu - oświadczył. Stolica Apostolska powinna powrócić jego zdaniem do wspólnej obu Kościołom idei „wierności terytorialnej na zasadzie władzy kościelnej”, zgodnie z którą na danym obszarze może działać tylko jeden Kościół chrześcijański.
Włoska La Repubblica pisze, że Cyryl „rzucił rękawicę” Benedyktowi XVI. Watykanista tej gazety Marco Politi zauważa, że jeszcze „nigdy tak jednoznacznie i oficjalnie nie skierowano wobec strony watykańskiej postulatu, by zrobiła krok w tył”. Gazeta podkreśla, że pojawił się on kilka dni po naradzie papieża z kardynałami z całego świata poświęconej m.in. właśnie stosunkom z prawosławiem.
Metropolita Cyryl przedstawił stanowisko Cerkwi na konferencji prasowej po międzynarodowym sympozjum „Kościół lokalny a terytorium kanoniczne”, które odbyło się w Moskwie w ubiegłą sobotę. Uczestniczył w nim nuncjusz papieski w Rosji arcybiskup Antonio Mennini. Metropolita tłumaczył, że patriarchat moskiewski stale przeciwstawia się presji grup prawosławnych, które domagają się, by w odpowiedzi na kroki Watykanu powołać prawosławną diecezję we Włoszech i wyświęcić prawosławnego biskupa Rzymu. Zamiast ulegać tym naciskom, patriarchat proponuje przywrócenie administratur.
Podczas spotkania z dziennikarzami metropolita Cyryl, pełniący funkcje szefa dyplomacji patriarchatu moskiewskiego, zastrzegał, że jego rozważań na sympozjum nie należy odbierać jako formalnych propozycji w ramach dialogu między prawosławiem a katolicyzmem. Jednak zdaniem obserwatorów jego słowa można interpretować jako potwierdzenie krytycznego stanowiska Cerkwi wobec powołania przez Jana Pawła II metropolii katolickiej w Rosji. W jej skład weszły archidiecezja Matki Boskiej w Moskwie oraz podlegające jej diecezje w Saratowie, Nowosybirsku i Irkucku.
Papież chciał podkreślić, że Kościół katolicki w Rosji jest już w pełni ustabilizowany i normalnie działa. Jego decyzja spowodowała jednak największy kryzys w stosunkach prawosławia z katolicyzmem po rozpadzie ZSRR. Patriarchat moskiewski twierdzi, że jest to przeszkoda uniemożliwiająca spotkanie papieża z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Aleksym II. Decyzji Jana Pawła II nie można tłumaczyć zdaniem Cerkwi potrzebami duszpasterskimi. Prawdziwym celem podniesienia statusu administratur było - jak twierdzi - umożliwienie Watykanowi działalności misyjnej i nawracania na katolicyzm Rosjan.
W Gazecie Wyborczej czytamy:
Metropolita Kiryłł, który reprezentuje Cerkiew w stosunkach z Watykanem: katolickie diecezje powinny zniknąć z Rosji, bo patriarchat "nigdy nie pogodzi się z ich istnieniem".
Cztery rosyjskie diecezje katolickie zostały powołane przez Jana Pawła II w 2002 r. na bazie administratur apostolskich, które w prawie kościelnymi są tworami tymczasowymi. Miał to być znak, że katolicy w poradzieckiej Rosji mogą już żyć i praktykować jak w innych krajach Europy.
Decyzja Jana Pawła II wywołała wściekłość rosyjskich hierarchów prawosławnych, którzy uznali ją za krok zmierzający do katolicyzacji kraju. Dialog ekumeniczny Kościoła z rosyjskim prawosławiem został wtedy zamrożony, co pogrzebało nadzieje na wizytę polskiego papieża w Rosji.
Moskiewski patriarchat odrzuca jednocześnie argumenty o istnieniu prawosławnych biskupstw w tradycyjne katolickich Włoszech czy Hiszpanii.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."