Przemówienie Benedykta XVI podczas spotkania ekumenicznego w Nowym Jorku

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie,

Moi drodzy przyjaciele, siła kerygmy nie straciła nic ze swego wewnętrznego dynamizmu. Musimy jednak zapytać samych siebie, czy jej pełna siła nie osłabła wskutek relatywistycznego podejścia do nauki chrześcijańskiej, podobnego do tego, które obserwujemy w ideologiach świeckich, które – twierdząc, iż tylko nauka jest „obiektywna” – spychają całkowicie religię do subiektywnej dziedziny uczuć jednostki. Odkrycia naukowe i ich zastosowanie dzięki ludzkiej przemyślności niewątpliwie stwarzają nowe możliwości poprawienia ludzkości. Nie znaczy to jednak, że „poznawalne” sprowadza się tylko do tego, co sprawdzalne doświadczalnie ani że religia ogranicza się do zmiennego królestwa „doświadczenia osobistego”.

Akceptacja tego błędnego poglądu myślowego mogłaby doprowadzić chrześcijan do wniosku, że prezentując wiarę chrześcijańską, nie jest konieczne podkreślanie prawdy obiektywnej, gdyż nie należy iść za własnym sumieniem i wybrać tę wspólnotę, która najlepiej odpowiada własnym gustom osobistym. Wynik jest łatwy do przewidzenia w postaci ciągłego szerzenia się wspólnot, które często unikają struktur instytucjonalnych i minimalizują znaczenie treści doktrynalnej dla życia chrześcijańskiego.

Nawet w łonie ruchu ekumenicznego chrześcijanie mogą odnosić się niechętnie do podkreślania roli doktryny z obawy, że mogłoby to raczej rozdrapywać niż leczyć rany podziałów. A jednak jasne i świadome świadectwo o zbawieniu, dokonanym dla przez Chrystusa Jezusa winno opierać się na pojęciu normatywnego nauczania apostolskiego – nauczania, które rzeczywiście podkreśla słowo inspirowane przez Boga i podtrzymuje życie sakramentalne dzisiejszych chrześcijan.

Tylko „trzymając się prostej linii prawdy” (2 Tes 2,15; por. Ap 2,12-29), będziemy w stanie odpowiedzieć na wyzwania, stojące przed nami w zmieniającym się świecie. Jedynie w ten sposób damy jednoznaczne świadectwo o prawdzie Ewangelii i o jej nauczaniu moralnym. Jest to orędzie, które świat chce usłyszeć od nas. Podobnie jak pierwsi chrześcijanie ponosimy odpowiedzialność dawania przejrzystego świadectwa o „powodach naszej radości”, tak aby oczy wszystkich ludzi dobrej woli mogły się otworzyć na to, że Bóg ukazał swe oblicze (por. 2 Kor 3,12-18) i dał nam dostęp do swego życia boskiego przez Jezusa Chrystusa. On sam jest naszą nadzieją! Bóg objawił nam swoją miłość do wszystkich narodów przez tajemnicę męki i śmierci swego Syna i wezwał nas, abyśmy głosili, że On naprawdę zmartwychwstał, zajął miejsce po prawicy Ojca i „ponownie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych” (Nicejskie Wyznanie Wiary).

Niech Słowo Boże, które usłyszeliśmy dzisiejszego wieczoru, rozpłomieni nasze serca nadzieją na drodze do jedności (por. Łk 24,32). Oby to spotkanie modlitewne mogło stać się przykładem centralnego miejsca modlitwy w ruchu ekumenicznym (por. Unitatis redintegratio, 8); bez niej bowiem struktury, instytucje i programy ekumeniczne zostałyby pozbawione swego serca i duszy. Podziękujmy Wszechmogącemu Bogu za postęp dokonany dzięki działaniu Ducha Świętego i przyznajmy z wdzięcznością osobiste ofiary tak wielu ludzi w naszych czasach i tych, którzy odeszli przed nami.

Krocząc ich śladami i pokładając naszą ufność w samym Bogu, wierzę, że – mówiąc słowami ks. Paula Wattsona – osiągniemy „tę jedność nadziei, wiary i miłości”, która sama może przekonać świat, że Jezus Chrystus został zesłany przez Ojca dla zbawienia świata.

Dziękuję wam wszystkim.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |