Baptyści wrócą na Mazowsze?

Kicin - wieś leżąca kilkanaście kilometrów od Ciechanowa. Typowe mazowieckie „piaski, laski i karaski”. Sierpniowe popołudnie: upał, opustoszałe bocianie gniazdo. Gdyby nie huczący na polu kombajn można by, przymknąwszy oczy wyobrazić sobie, że jest druga połowa XIX w.

Przy bocznej drodze opuszczone budynki, porośnięte wysoką trawą i chwastami boisko i plac zabaw. Kłódka na bramce. Tylko czerwona skrzynka pocztowa jest wciąż używana. Kicin – posesja nr 23 – prawie dwa wieki temu centrum polskiego baptyzmu, po latach może wrócić w ręce dawnych właścicieli.

Starszy niż Warszawa
W drugiej połowie XIX w. na teren dzisiejszej gminie Ojrzeń przybyli pierwsi niemieccy osadnicy. Jak twierdzą historycy, sprowadził ich właściciel majątku, Brunon Kiciński – powstaniec listopadowy, zasłużony wydawca, poeta, działacz społeczny.
Po Powstaniu Styczniowym trafił tu Gotfryd Fryderyk Alf – młody pastor baptysta, prześladowany za swoją działalność przez władze Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Oskarżony o „sekciarstwo” był nawet więziony w Pułtusku przez władze carskie.
Kiciński zbór (pierwotnie drewniany) powstał w 1864 r. Pastor Alf stał się pionierem ruchu baptystycznego na ziemiach polskich, a Kicin jego centrum, bo nawet zbór w Warszawie był na początku jego placówką misyjną.
W Kicinie odbywały się kursy biblijne i misyjne.
– W 1874 r. zbór, łącznie z placówkami, miał już osiem szkółek niedzielnych z prawie dwiema setkami dzieci oraz jedenastu nauczycieli, czytamy na portalu www.ekumenizm.pl. – Na świąteczne uroczystości, takie jak dożynki, przybywało tu nawet po tysiąc osób.
W 1928 r. miejsce drewnianej świątyni zajęła murowana. Kilkanaście lat później nie było już w wiosce i okolicy baptystów. W 1945 r. większość niemieckich osadników uciekła przed Armią Czerwoną wkraczającą na północne Mazowsze.

Upomnieli się o zbór
W byłym zborze rozgościła się szkoła podstawowa. I tak było przez kilkadziesiąt lat, do chwili, gdy z powodu zbyt małej ilości uczniów władze gminy Ojrzeń, mimo licznych protestów, szkołę zlikwidowały.
Pierwotnie obiekt miał zostać sprzedany. Ale wtedy odezwali się współcześni polscy baptyści. Powiadomili Urząd Gminy, że w Międzykościelnej Komisji Regulacyjnej zajmującej się sprawami zwrotu nieruchomości zabranych Kościołom przez władze komunistyczne, leży ich wniosek o zwrot kicińskiej nieruchomości. Zimą tego roku władze gminy odstąpiły więc od sprzedaży nieruchomości.
– Czekamy na decyzję Komisji o ewentualnym zwrocie budynku i działki - mówi wójt gminy Ojrzeń Zdzisław Mierzejewski. – To wszystko jednak chyba się wydłuży, bo baptyści składając wniosek pomylili numer działki.

Żeby znów była szkoła
– Chcielibyśmy urządzić w Kicinie salę pamięci, tak by mogli tu przyjechać pochodzący z Kicina, dziś rozsiani po całym świecie baptyści i ich potomkowie – powiedział „Gościowi Płockiemu” pastor Marek Budziński z Polskiego Kościoła Baptystów w Warszawie.
– To dla nas miejsce historyczne, które może być odwiedzane przez ludzi ze wszystkich stron świata, np. ze Stanów Zjednoczonych.
Pastor Budziński dodaje, że baptyści chcieliby, aby nieruchomość nadal służyła miejscowej społeczności.
– Jesteśmy otwarci na wszelkie rozwiązania i propozycje – mówi. – Dobrze by było, gdyby udało się uruchomić szkołę społeczną prowadzoną przez miejscowych ludzi, przedszkole, itp. W wakacje moglibyśmy organizować półkolonie dla dzieci z Kicina i sąsiednich wiosek.
Pomysł odrodzenia szkoły podoba się mieszkańcom wciąż nie mogącym przeboleć jej likwidacji.
– Co niedziela przychodziliśmy tu pograć w piłkę – mówi Łukasz Tomczak. – Teraz boisko zarasta chwastami.
– Wkład rodziców w tę szkołę był duży – dodaje Iwona Feder z Przyrowy. – Dostawiliśmy nową część, wymalowaliśmy w środku, kupiliśmy firanki i część zabawek.

Nic na siłę
Mieszkańcy nie obawiają się prób nawracania dzieci.
– Nie boimy się, ale jeśli będą się wtrącać w nasze sprawy, to na pewno zareagujemy – mówi Iwona Feder.
– Będziecie namawiać kicinian do zmiany wyznania? – pytamy pastora Budzińskiego.
– Na siłę nie – odpowiada. – Nie jesteśmy Kościołem, który na siłę będzie ewangelizował. Który będzie pukał do drzwi i nawracał. Ale jeśli ktoś nas zapyta o Kościół Baptystów, to będziemy mówić – deklaruje pastor Budziński.
Ks. Jan Piotr Durszlewicz, proboszcz parafii Kraszewo, do której należy Kicin i okoliczne wsie, też jest spokojny.
– W okolicy nie ma nikogo takiego wyznania – mówi. – Nikt z baptystów jeszcze ze mną nie rozmawiał.

* * *
Sonda
Ich zdaniem...

Justyna Tomczak z Kicina
Baptystów się nie boję, a szkoły szkoda mi bardzo. Ludzie się przy niej napracowali. Każdy z uczniów znał się tu bardzo dobrze, np. w mojej klasie było tylko 14 osób. Miło było, nauczyciele byli dobrzy, kino przyjeżdżało.

Piotr Wiśniewski z Przyrowy
Wiem, że baptyści chcą by, po odzyskaniu nieruchomości, została ona przekazana miejscowym do poprowadzenia szkoły lub przedszkola. To jest piękne miejsce na wiele rzeczy – np. na całoroczne przedszkole, bo zwłaszcza podczas prac polowych jest wiele wypadków z udziałem dzieci.

Krystyna Wiśniewska z Przyrowy
To dobry pomysł z przejęciem szkoły przez baptystów. Prób religijnego nawracania nie należy się bać, bo baptyści wiedzą, że wyznawców tu nie mają i mieć nie będą. Oni nie chcą tu wchodzić ze swoim protestantyzmem. Będą to traktowali jako miejsce kultu historycznego.


«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama