Konfesja sandomierska

KONFESYA albo WYZNANIE WIARY POWSZECHNEJ Kościołów Chrześcijańskich Polskich z r. 1570

17. O świętym Powszechnym Kościele i o jedynej jego Głowie.

Ponieważ Pan Bóg od początku stworzenia zawsze powoływać raczył do zbawienia i do poznania prawdy wszystkich ludzi, wynika z tego, że zawsze był, i teraz jest, i nigdy być nie przestanie prawdziwy Kościół Boży, to jest społeczność i zgromadzenie ludzi wierzących, których Pan Bóg zgromadza do społeczności świętych z całego świata. Pomiędzy tem, zgromadzeniem większa i znaczniejsza część jest takich ludzi, którzy się tylko powierzchownie przyznają do Chrystusa Pana, bez duchowego odrodzenia. Drugą zaś część stanowią ci, którzy prawdziwie poznają Pana Boga w Chrystusie Jezusie przez Słowo i Ducha jego, jego samego czczą, i przez żywą a prawdziwą wiarę stają się uczestnikami dóbr niebieskich, zjednanych przez Chrystusa Pana. Są to obywatele jednego miasta, żyjący pod jednym Panem i pod jednym prawem, używając społeczności jednych dóbr. O czem Paweł święty napisał, nazywając wierzących współobywatelami świętych i domownikami Boga (Efez. 2, 19), a świętymi nazywając tych, którzy są poświęceni przez wiarę krwią Chrystusową (1 Kor. 6, 11).

O tych wyznajemy w wyznaniu wiary Apostolskiem: wierzę, że jest Kościół święty Powszechny, świętych obcowanie. A ponieważ jest jeden tylko Bóg i jeden Pośrednik między Bogiem i ludźmi Jezus Chrystus, jeden Pasterz całej owczarni, jedna tego ciała głowa, jeden duch, jedno tylko zbawienie, jedna wiara, jedno tylko przymierze, pojednanie z Bogiem, z tego wypływa, że jest tylko jeden Kościół Boży, który dla tego powszechnym się nazywa, ponieważ w sobie zawiera cały lud chrześcijański po całym świecie rozkrzewiony, do każdego wieku należący, nieograniczony żadnym szczególnym czasem, ani miejscem. Dlatego odrzucamy i ganimy Donatystów, którzy powszechność Kościoła ograniczali do Afryki tylko, i do swoich zakątków. Nie przyjmujemy też w tej mierze rzymskich przełożonych, którzy przystawszy do Rzymu i do jednego biskupa rzymskiego, sami siebie dosyć upornie nazywają Kościołem Powszechnym, z wielką krzywdą dla całego ludu chrześcijańskiego, który po całym obszarze świata czci Chrystusa Pana w różnych narodach i językach, nazywając go swoim zbawicielem. Kościół Powszechny dzieli się na, wiele różnych części, nie żeby miał być rozdwojony albo sam w sobie rozerwany, ale dla różności członków, znajdujących się w tym Kościele. Bo jeden jest Zbór wierzących, jeszcze walczących tu na świecie, a drugi jest już po zwycięstwie tryumfujący. My wszyscy jeszcze na tej nędznej ziemi walczyć musimy z ciałem, z grzechem, ze śmiercią, ze światem i z księciem tego świata t. j. z djabłem. Oni zaś będąc już obdarowani dobrami niebieskiemi w radości tryumfują z Chrystusem. Jedna jest jednak społeczność wszystkich wiernych i złączenie przez wiarę. Jest jeszcze tu na ziemi w tym jednym Powszechnym Kościele wielka różność członków w nauce i w sprawach pobożnych. Albowiem jedni są fałszywymi, a drudzy prawdziwymi Pasterzami, są dobrzy i źli słuchacze, jest kąkol i pszenica (Mat. 13, 25). Budują jedni na fundamencie Chrystusie Panu złoto, srebro i drogie kamienie, a inni drwa, słomę i siano (Kor. 3, 12). Również i między słuchaczami wielu jest wezwanych a mało wybranych, i chrześcijan odrodzonych z Ducha Pańskiego. Było też zawsze i dziś jest wiele Kościołów albo Zborów szczegółowych w różnych królestwach albo miastach, ale wszystkie one do jednego Powszechnego Kościoła Chrystusowego są zaliczone, i zostają pod jedną Głową Chrystusem Panem. Również różne były ceremonie i obrady Kościoła przed Zakonem za czasu Mojżesza, i inne pod Ewangielią podaną przez Chrystusa Pana i Apostołów jego, ztąd w Piśmie Świętem zwykle dwojaki lud rozróżniony bywa, Jeden Izraelski, a drugi powołany z pogaństwa; jeden Testament stary a drugi nowy. Jednak dla obu narodów i Testamentów jedna jest społeczność, jedno zbawienie, w jednym Messyaszu, w którym jako członkowie jednego ciała, wszyscy do jednej Głowy należą, stoją w jednej wierze, używając jednego pokarmu i napoju duchowego. Jednak to dobrze rozumiemy, iż czasy były różne i obrządki i nauki ludu Izraelskiego przed przyjęciem Chrystusowem, a teraz my po spełnieniu obietnic i wszystkich symbolów, mamy daleko większą światłość i jaśniejszą wiadomość, i obfitsze dary i daleko doskonalszą wolność, jako lud chrześcijański. Ten święty Kościół Boży jest nazwany domem Boga żywego (l Tym. 3, 15), zbudowanym z żywych i duchowych kamieni (l Piotr 2, 5) na niewzruszonej skale, na fundamencie, oprócz którego żaden inny położony być nie może, dla czego się też filarem prawdy nazywa i mylić się nie może, póki spoczywa na tej silnej opoce, jaką jest Chrystus Pan, na testamencie Prorockim i Apostolskim, od którego jeśli kto odstąpi, musi zbłądzić, bo odstępuje od prawdy i życia.

Zowie go też Apostół dziewicą i oblubienicą Chrystusową, wdzięczną i umiłowaną, pisząc do Koryntów : zaręczyłem was z jedynym mężem, aby przedstawić dziewicę czystą Chrystusowi (2 Kor. 11, 2). Kościół nazywa się też stadem owiec pod jednym pasterzem Chrystusem Panem, o czem napisali Prorok Ezechiel (rozdz. 34, 22), i Jan Ewangielista (rozdz. 10, 11).

Nadto zowią go ciałem Chrystusowem, albowiem wszyscy wierzący są żywemi członkami Chrystusa Pana, on zaś jest Głową naszą. A ponieważ głowa ma panowanie nad całem ciałem, i z niej otrzymuje ciało swe życie, i nią bywa kierowane we wszystkiem, od głowy też bierze wzrost i pomnożenie wszelkie, dla tego Kościół Powszechny nie może mieć innej głowy, jak tylko samego Chrystusa Pana. Ponieważ Kościół jako Zbór wierzących duchowem jest ciałem Chrystusowem, musi też posiadać i odpowiednią duchową głowę, i duchem tylko Chrystusa Pana Kościół święty musi być rządzony. O czem Paweł święty napisał temi słowy: on też jest Głową ciała, Kościoła, on jest początkiem pierworodnym z umarłych, aby we wszystkiem przodował (Kolos. l, 18). A w innem miejscu: Chrystus jest Głową Kościoła i on jest zbawicielem ciała (Efez. 5, 23). I znowu: i dał go jako Głowę nad wszystkiem Kościołowi, który jest ciałem jego i pełnością tego, który wszystko we wszystkiem napełnia (Efez. l, 22, 23); i: żebyśmy szczerymi będąc w miłości, we wszystkiem wzrastali, w niego, który jest Głową w Chrystusa z którego całe ciało spojone i związane (Efez. 4, 15, 16). Nie pochwalamy zatem nauki księży rzymskich, którzy swego Papieża uczynili i postanowili Głową Kościoła Powszechnego i Biskupem powszechnym w całym świecie, a nawet namiestnikiem Chrystusowym, przypisując mu zupełną moc i najwyższe panowanie nad całym Kościołem. Albowiem wyznajemy na zasadzie Pisma Świętego, że Chrystus Pan jest i zostaje na wieki powszechnym i najwyższym Biskupem swego Kościoła, i że on sprawuje po dziś dzień aż do skończenia świata dostatecznie urząd swój pasterski. Jest też zawsze obecnym w Kościele swoim, jak to nam obiecał i daje z siebie życie członkom swoim. Przeto nie może mieć żadnego zastępcy, gdyż tam tylko zastępca jest potrzebny gdzie niema samego Pana i rządcy. Nadto Chrystus Pan najsurowiej zabronić raczył tak Apostołom jak i wszystkim swoim zwolennikom przodownictwa lub panowania w Kościele. Ci, którzy przeczą tej jasnej prawdzie i zaprowadzają dwojaki rząd w Kościele Pańskim sami stwierdzają, że nie są potomkami Apostołów Chrystusowych, ale do tych należą o jakich Apostołowie Pańscy prorokowali: (2 Piotr 2, 1; Dz. Ap. 20, 29; 2 Kor. 11, 8; Tess. 2, 3). Chociaż tedy nie uznajemy papieża Rzymskiego za Głowę Kościoła Powszechnego ani za powszechnego Pasterza, to jednak z tego powodu nie psujemy i nie rozrywamy słusznego porządku w Kościele Chrystusowym, albowiem trzymamy się silnie tego pierwotnego zarządu, który jest przez Apostołów przekazany Kościołowi. Za ich czasów i potem jeszcze przez kilkaset lat pozostawał Kościół Powszechny w dostatecznym porządku, chociaż jeszcze nie posiadał rzymskiej głowy i jej przodowania. Daremnie więc stronnicy i zwolennicy rzymskiego Królestwa tem się chlubić zwykli, że bez takiej głowy nie mógłby być zachowany porządek w Kościele, albowiem nie opuścił Pan Kościoła swego, a nie podobną jest rzeczą, aby jeden człowiek mógł załatwiać rządy i sprawy całego świata. I widzą to wszyscy jawnie, że ten namiestnik ziemski więcej przestrzega swego nieraz niepobożnego panowania, aniżeli skutecznej poprawy i odnowienia stanu duchownego i Kościoła. A jeżeli nam zwykle zarzucają, że wśród tych, którzy się oddzielili od Biskupa rzymskiego są wielkie niezgody i sprzeczności, tak że tam prawdziwego Kościoła być nie może, to na to odpowiadamy, że każdego wieku i w Kościele Rzymskim bywały wielkie niezgody między nauczycielami, nietylko w Kościołach, ale i na mównicach kościelnych, czego dostateczny dowód znajduje się w Pismach Kościelnych. Bo chociaż prawdziwe są słowa Apostolskie: Bóg nie jest Bogiem nieporządku ale pokoju (Kor. 14, 33). I: skoro między wami jest zazdrość i swary, i rozterki, to czyż nie jesteście cieleśni, i czy nie postępujecie na sposób ludzki? (l Kor. 3, 3), to jednak jawnie się to w Piśmie pokazuje, że w czasach Apostolskich istniał prawdziwy Kościół, w którym Bóg mieszkał, chociaż były rozterki i niezgody w Kościele. Albowiem jawnie się sprzeciwiał Piotrowi św. Apostoł Paweł (Gal. 2), Barnabasz odłącza się od niego, a między uczniami Apostolskimi były sekty rozliczne i błędy. Również w Kościele Antiocheńskim powstał wielki spór, o czem w Dziejach Apostolskich napisał Łukasz święty (rozdz. 15). A jednak nie zginął wówczas Kościół prawdziwy Apostolski, gdyż żadnego innego nie było, a jedynie ten był zawsze od początku, w którym rozmaite zgorszenia, niezgody i spory bywały, i jeszcze są, i być nie przestaną. Albowiem tak postanowił Pan Bóg, aby przez takie niezgody i spory tem więcej się okazała prawda, i aby doświadczył, i wypróbował stałości wierzących. Gdy tedy Jezus Chrystus jest Głową Kościoła Powszechnego, potrzeba jest, abyśmy z całą pilnością doświadczali członków tego Kościoła Powszechnego, albowiem nie wystarcza jeszcze gdy kto się powierzchownie przyznaje do tego powszechnego Kościoła, będąc tylko wezwanym do owych wód wiecznych niebieskich, jeżeli nie pożywa Chrystusa Pana przez prawdziwą wiarę. Również nie każdy zbór albo Kościół Chrześcijański, chociaż się zewnętrznie takim nazywa jest prawdziwym Kościołem, za wyjątkiem, tych, którzy się łączą z Głową Kościoła, z Chrystusem Panem przez Ducha jego i zachowują dlań stale posłuszeństwo i wiarę. Dlatego nieomylne znaki prawdziwego Kościoła nie mogą być innemi, jak tylko szczera nauka Słowa Bożego, pozostawionego i podanego nam na piśmie przez Proroków i Apostołów, która nas wszystkich prowadzi do Chrystusa Pana. Sam Chrystus Pan tak o tem powiedzieć raczył: Moje owce głosu mego słuchają, i ja znam je, i idą za mną; i ja żywot wieczny daję im. Ale za obcym nie idą, lecz uciekają od niego, bo nie znają głosu obcych. (Jan 10, 27, 28; Jan 10, 5). Wszyscy tacy mają tedy jedną wiarę, jednego ducha. Boga czczą w duchu i w prawdzie, jego samego kochają z całego serca, jego samego wzywają przez jedynego Pośrednika Chrystusa Pana, iż oprócz Chrystusa nie posiadają innej wiary, sprawiedliwości, innego zbawienia, ponieważ uznają Chrystusa Pana za jedyny fundament i za Głowę Kościoła Powszechnego. Na nim się gruntując, odnawiają się przez codzienną pokutę prawdziwą, w pokorze znoszą krzyż na nich od Pana zesłany, złączeni są w nieobłudnej miłości z wszystkiemi członkami Cbrystusowemi i przez to pokazują, ze są prawdziwymi uczniami Pańskimi, trwając w związku pokoju i w świętej jedności. Również przyjmują udział społecznie w Sakramentach ustanowionych przez Chrystusa Pana. nie w inny sposób, lecz tak jak Apostołowie wziąwszy od Pana, Kościołowi je przekazali. Albowiem jasne są słowa Pawła świętego gdy mówi: albowiem jam wziął od Pana to, co wam podałem (l Kor. 11, 23). Dlatego i ludzi i zgromadzenia w Kościele Powszechnym jeśli się nie zachowują według tych zasad uważamy za oddalonych od prawdziwej świętej społeczności, chociaż się powołują na powierzchowne miano, na dziedziczność Kościoła Powszechnego, na zacność i powołanie imienia Chrześcijańskiego z dawności. Bo nam polecono strzedz się obłudnych braci i wszelkich zabobonów i bałwochwalstwa, i rozkazano, abyśmy uciekali z Babilonu, to jest od dwoistego nabożeństwa, jeżeli chcemy być wybawieni od gniewu Pańskiego i kary. (Jan 5,21; Obj. 18, 4; l Kor. 6, 9, 10). Społeczność jednak z prawdziwymi członkami Kościoła Chrystusowego, tak bardzo cenimy, i to o niej rozumiemy, że nikt przed obliczem Boga żywym być nie może, ani dostąpić zbawienia, kto się odłączy od jedności i od prawdy Kościoła Bożego. Bo jako za dni Noego, gdy cały świat zniszczał, oprócz tych, co byli w korabiu nikt ocalony być nie mógł, tak też wierzymy, że oprócz Chrystusa Pana niema zbawienia, i że Chrystus Pan nie gdzie indziej tylko w Kościele jedynym udziela się wierzącym ku używaniu i uczestnictwu. Dlatego kto chce żyć i być zbawionym nie może się, odłączać od świętego Powszechnego Kościoła.

Jednakże o tych znamionach nie chcemy tak ściśle i jednostronnie rozumieć, że odłączamy od Kościoła i osądzamy takich, którzy przez pewien czas do Sakramentów Pańskich nie przystępują, mając jednak szczerą chęć ku temu, albo w których wiara i miłość ostygła, albo którzy do czasu cierpią niedostatki i upadki ludzkiej słabości. Albowiem widzimy to z Pisma świętego, że Pan Bóg po za ludem Izraelskim posiadał ludzi oddanych sobie. Wiemy dobrze, co się przytrafiło z ludem Bożym podczas niewoli Babilońskiej, gdy przez całe siedemdziesiąt lat nie składali ofiar od Boga ustanowionych. Wiemy że Piotr Apostół zaparł się Pana swego, a jednak do łaski Bożej został przywrócony (Mat. 26, 69 i nast.). Takiej krewkości i teraz mogą uledz wybrani Boży, i to przytrafić się im może. Czego jawny przykład mamy na Zborach Koryntskim i Galatskim za czasów Apostolskich, wśród których Paweł święty karci wielkie i ciężkie występki, a jednak pisząc do nich nazywa ich Świętemi Kościołami Chrystusa Pana. Zdarza się, że Panu Bogu podoba się w sprawiedliwym swoim sądzie dopuścić, aby przez pewien czas i na wielu miejscach prawda Słowa Bożego i wiara powszechna przez ludzkie zaniedbanie przyćmione zostały, tak, że niektórym się zdaje, jak gdyby tam nie było Kościoła Bożego. Co się stało i za czasów Proroka Eliasza (l Król. 19, 18; Obj. 7, 4, 9). A jednak Pan Bóg posiada na tym świecie swoich prawdziwych czcicieli, i to mniej jak siedem tysięcy I Apostoł woła, mówiąc: a wszakże niewzruszony stoi fundament Boży, mając tę pieczęć: Zna Pan tych, którzy są jego (2 Tym. 2, 19). Z tej przyczyny i Kościół Boży może się nazywać niewidzialnym, nie jakoby ludzie, z których Kościół się składa mieli być niewidzialnymi, ale że prawdziwych wybranych Bożych nie możemy poznać z powierzchowności, ani ich oglądać cielesnem okiem. Z drugiej strony nie wszyscy, którzy są zaliczeni do pocztu Powszechnego Kościoła są sprawiedliwymi i żywymi Chrześcijanami, albowiem wielu jest obłudnych i skrytych, którzy i Słowa Bożego chętnie słuchają, i stają się uczestnikami Sakramentów Pańskich, i wyznanie składają, że Chrystus Pan jest ich usprawiedliwieniem i przezeń Pana Boga chwalą i wyznają, okazując powierzchownie do czasu pobożność, miłość i cierpliwość chrześcijańską, jednak jeżeli nie mają w sercu swojem wewnętrznego odrodzenia przez Ducha Świętego, jeżeli do końca życia nie zachowują ciągle prawdziwej i żywej wiary z uprzejmą pokutą, nie mogą zwać się wybranymi Bożymi do żywota wiecznego. O nich Jan święty napisał, mówiąc: z nas wyszli, ale nie byli w nas, albowiem gdyby byli w nas, byliby zostali z nami. (Jan 2, 19). Wszyscy tacy, chociaż nie są prawdziwymi członkami Kościoła świętego, są zaliczeni do Powszechnego Kościoła, tak jak wszyscy przynależą do Państwa, chociaż wielu ich obłudnie radzi i postępuje przeciwko Państwu. I kąkol i plewy znajdują się między pszenicą, i wrzody i brodawki są na ludzkiem ciele, a przecież nie są członkami ciała, ale raczej chorobami i oszpeceniem ciała. Dlatego Kościół bywa słusznie przyrównany do niewodu, którym się łowi ryby różnego rodzaju, albo do roli, na której zarówno rośnie kąkol i pszenica (Mat. 13, 24 47).

Musimy się tu bardzo wystrzegać, abyśmy przed czasem nikogo nie potępili, nie odrzucili i nie wyrzucili z Kościoła tych, których Pan Bóg nie chce wyrzucić, albo których bez szkody dla innych wierzących, odłączyć nie możemy. Również jawnie złych i bezbożnych ludzi nie mamy cierpieć w społeczności wierzących, aby przez takie niedbalstwo złość ludzka nie miała siły i pożywienia ku zgorszeniu innych dobrych i zdrowych członków. Nakoniec z całą pilnością tego przestrzegamy, w czem zasadnie należy jedność i prawda Kościoła Powszechnego, abyśmy bez potrzeby, dla lada jakiego powodu nie czynili między sobą rozdwojenia. Jedność ta powszechna i zgoda Chrześcijańska różnych narodów zależy na zewnętrznych ceremoniach albo obrządkach Kościelnych nie na ustawach albo postanowieniach Biskupa Rzymskiego, ale na szczerości prawdy i wiary powszechnej podanej Kościołowi od Apostołów, która ugruntowana jest nie na ustawach Biskupich ale na pismach Prorockich i Apostolskich, czego krótkie zebranie mamy w wyznaniu wiary Apostolskiem. Dlatego tej jedności nie znoszą różne obrzędy i ceremonie zwyczajne wśród Chrześcijan w Kościołach według miejsca i czasu, jak o tem czytamy, że i wśród dawnych Biskupów, którzy po Apostołach byli, istniały różne ceremonie i zwyczaje stosownie do czasów, chociaż zgodni pozostawali w jednej wierze i zbawiennej nadziei. A więc w nauce prawdziwej, i w wierze, i w zachowaniu ustaw Chrystusowych, zależy ta jedność powszechna. O czem Paweł święty napisał temi słowy, mówiąc: Ilu tedy jest was doskonałych, tak myślmy, a jeżeli w czemkolwiek inaczej myślicie, i to Bóg wam objawi. Ale doczegośmy doszli, w tem według tego samego prawidła postępujmy i tak samo myślmy. (Filip. 3, 15, 16).

«« | « | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | » | »»