Islamiści z Boko Haram zaatakowali niższe seminarium duchowne w Nigerii. Zaalarmowani strzałami uczniowie schronili się w buszu. Tragedii udało się uniknąć dzięki natychmiastowej reakcji sił rządowych.
Po pewnym okresie względnego spokoju dżihadyści z fundamentalistycznego ugrupowania Boko Haram znów zaczęli siać terror na północy Nigerii. Ich głównym celem pozostają chrześcijanie. „Nie możemy popełnić tego samego błędu co w Rwandzie. Wszyscy widzieli, co się dzieje i nikt nie zareagował w odpowiednim czasie” – podkreśla bp William Amove Avenya, wzywając rząd i wspólnotę międzynarodową do zapobieżenia dalszym tragediom w tym afrykańskim kraju. Ordynariusz Gboko zauważa, że islamiści w ostatnim czasie zdecydowanie urośli w siłę.
Napad na niższe seminarium duchowne diecezji Maiduguri wpisał się w całą serię ataków islamistów, do jakich doszło w ostatnich dniach. Zabitych zostało kilkanaście osób, głównie cywilów. Ponad stu seminarzystom i nauczycielom udało się ujść z życiem, ponieważ zaalarmowani strzałami schronili się w buszu. Stacjonujące nieopodal siły rządowe przegoniły napastników, którzy wcześniej splądrowali sklepy w okolicy i puścili z dymem kilka domów.
Szacuje się, że od 2009 r. kiedy Boko Haram zaczęło siać terror w Nigerii, zabitych zostało prawie 30 tys. osób. W obawie o swe życie co najmniej 2 mln Nigeryjczyków opuściło swe domy i stało się wewnętrznymi uchodźcami.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."