Podobno pod każdym kamieniem ormiańskiego kościoła jest tajemna ścieżka, która prowadzi w stronę nieba. Takich ścieżek szukaliśmy w ormiańskich kościołach w górach nad jeziorem Van w Turcji.
Klasztor nad wioską Altinsaç Siedzimy nad brzegiem, otoczonego wysokimi górami, największego w Turcji jeziora Van. To jezioro sześć razy większe niż powiat, w którym mieszkam, większe niż jedna trzecia województwa opolskiego. Tu wielka historyczna Armenia miała swoją pierwszą stolicę – w mieście nazwanym tak jak jezioro. Nasz kurdyjski kierowca obiera ogórki, kroi pomidory, dzieli turecki chleb, kruszy słynną tutejszą specjalność: owczy ser, pachnący stadami owiec i górskimi ziołami.
Kościół św. Bartłomieja Apostoła Przez półtorej godziny na szutrowej drodze wiodącej wokół jeziora – to wspinającej się na klify, to zjeżdżającej nad sam brzeg – nie widzimy ani jednego człowieka. Zbieramy siły, by wspiąć się w góry i dojść do ruin ormiańskiego klasztoru, opuszczonego w 1915 r. W klasztorze na górze przechowywane były relikwie św. Tomasza Didymosa, Apostoła, który nie uwierzył, dopóki nie zobaczył. A potem poszedł z wieścią o Zmartwychwstaniu do ludów Azji Centralnej i dotarł aż do Indii. Nad jeziorem Van przypominają nam się rybacy rozpalający ognisko dwa tysiące lat temu nad Jeziorem Galilejskim. Co by się stało, gdyby teraz, w czasie posiłku nad brzegiem jeziora Van, pojawił się On. Czy poznalibyśmy Go?
Kościół na wyspie Akdamar
Od ludobójstwa do pojednania
Przed prefacją w ormiańskiej liturgii eucharystycznej diakon zwraca się do wiernych: „Drzwi, drzwi. Strzeżcie ich w całej roztropności i ostrożności”. To wezwanie do zamknięcia świątyni przed tymi, którzy nie mogą ujrzeć najświętszych tajemnic ołtarza. Dziś większość z 84 kościołów ormiańskich w okolicach jeziora Van drzwi już nie ma. Pozostały ruiny świątyń albo tylko stosy kamieni, resztki okalających je murów. Tam, gdzie zachowały się ściany, wejścia do wielkich przedsionków przysypane są zwykle do połowy wysokości, wchodzimy do nich mocno pochyleni. 95 lat wystarczyło, by, osiadając kolejnymi warstwami ziemi, historia prawie zamknęła wejścia do kościołów, które przez tysiąc lat rozbrzmiewały chwałą Boga.
Od 95 lat we wschodniej Turcji nie ma Ormian. Tragiczna historia ich ludobójstwa apogeum osiągnęła w roku 1915, ale rozpoczęła się pod koniec XIX w., w niepokojach rozpadającego się Imperium Ottomańskiego i trwała do roku 1918. Najwięcej Ormian na terenach imperium żyło we wschodniej Anatolii, której Van było centrum. Ormianie od 400 lat ściśnięci między dwiema potęgami – Turcją i Rosją – za konflikt między nimi w czasie I wojny światowej zapłacili najwyższą cenę. Według różnych szacunków, zginęło od jednego do półtora miliona Ormian.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.
W Białymstoku odbył się z tej okazji koncert dzieł muzyki cerkiewnej w wykonaniu stuosobowego chóru.