"Nie wyobrażam sobie ekumenii bez Kościoła katolickiego"

"Być chrześcijaninem znaczy być człowiekiem. Nie jakiś typ człowieka, tylko po prostu człowieczeństwo stwarza w nas Chrystus. Ważny jest sam Chrystus, nie zaś takie czy inne chrześcijaństwo. Sprawy życia chrześcijańskiego nie rozstrzygnie więc ani radykalizm, ani kompromis, lecz jedynie sam Jezus Chrystus".

Są to słowa Dietricha Bonhoeffera, wybitnego teologa ewangelickiego, który całe swoje życie poświęcił wierze i ludziom: ostrzegał przed nazistami, apelował o pomoc Kościoła dla Żydów i uczestniczył w przygotowaniu przez grupę admirała Wilhelma Canarisa zamachu na Hitlera za co, przed 75 laty, 9 kwietnia 1945, został zamordowany w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym w Flossenburgu.

Dietrich Bonhoeffer dziś jest już klasykiem teologii chrześcijańskiej XX w., jego prace przełożono na wiele języków. Prawie od początku swej drogi duchownego ewangelickiego był orędownikiem szeroko pojętej ekumenii. Napisał nawet kiedyś: "Nie wyobrażam sobie ekumenii bez Kościoła katolickiego".

Urodził się w wielodzietnej rodzinie we Wrocławiu 4 lutego 1906 r. Wraz z rodzeństwem dorastał w Berlinie. Studiował teologię w Tybindze, Rzymie i Berlinie. W 1933 r., gdy Hitler został kanclerzem Rzeszy, był duszpasterzem studentów i docentem w Berlinie. Szybko dał się poznać jako przeciwnik narodowego socjalizmu i musiał wyjechać na dwa lata do pracy w duszpasterstwie niemieckojęzycznym w Londynie, cały czas utrzymując jednak kontakt z krajem.

W 1935 r. powrócił do Niemiec i w Finkenwalde kierował tajnym seminarium protestanckiego Kościoła Wyznającego, którego był jednym ze współzałożycieli. Kościół ten powstał na synodzie w Braman w 1934 r. W 1943 r. władze zdelegalizowały go, gdyż - w przeciwieństwie do większości Kościoła ewangelickiego - kategorycznie odrzucał wszelkie związki z nazizmem. Wcześniej, bo już w 1937 r. rozwiązano seminarium i w tym czasie Bonhoeffer związał się z opozycją antyhitlerowską.

Bardzo szybko dostrzegł on w ruchu narodowo-socjalistycznym wielkie niebezpieczeństwo nie tylko dla Niemiec. Przeciwstawiał się mu w publikacjach, kazaniach, wykładach dla młodych księży. Wcześnie sprzeciwiał się dyskryminacji i pozbawianiu praw ludności żydowskiej i jako jeden z pierwszych stanął w obronie Żydów i pomagał przemycać ich do Szwajcarii.

Gdy życiu Bonhoeffera zaczęło zagrażać coraz większe niebezpieczeństwo, przyjaciele postarali się dla niego o pracę wykładowcy w USA. Teolog zdecydował jednak powrócić do Niemiec, gdyż nie chciał opuszczać swego Kościoła w trudnej sytuacji. Opozycyjne poczynania Bonhoeffera doprowadziły do odebrania mu prawa do nauczania, wystąpień i publikacji w latach 1939-43. Pracował jednak nadal w podziemiu, a w czasie wyjazdów zagranicznych szukał wsparcia dla grupy opozycyjnej.

W czasie wojny włączył się aktywnie do grupy konspiracyjnej związanej z admirałem Wilhelmem Canarisem. Zatrudniony jako cywilny współpracownik Abwehry, co chroniło go przed Gestapo, podczas podróży ekumenicznych przekazywał informacje, mające pozyskać aliantów dla planowanego na 20 kwietnia 1944 r. zamachu na Hitlera. Aresztowano go 5 kwietnia 1943 r. oskarżając o „działania przeciw siłom zbrojnym” i osadzono początkowo w Berlinie-Tegel, skąd przewieziono do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, a następnie do Flossenburga. Tam też powstały jego najciekawsze publikacje, listy i wiersze, tam został stracony w dwa lata później, 9 kwietnia 1945 r. Jego ostatni zapisek brzmiał: „Umieram jako milczący świadek Chrystusa wśród jego braci… To koniec, dla mnie początek życia”.

Bodajże ostatni swój utwór literacki napisał 19 grudnia 1944 r. w berlińskim więzieniu. To przesłany w liście do Marii von Wedemeyer wiersz „Von guten Mächten wunderbar geborgen”. Ten psalm został po raz pierwszy opublikowany w 1951 roku, do dziś jest często powtarzany w różnych językach, muzykę do niego skomponowało ponad 70 kompozytorów. W tradycji ewangelickiej (i nie tylko) znany jest w Polsce pod tytułem „Przez dobrą moc Twą, Panie otoczony” (Przez dobrą moc Twą, Panie otoczony/ Przeżywać mogę każdy dzień i rok/ Wiernością Twoją jestem pocieszony/ Wiem, że mnie wiedzie Twej miłości wzrok), a jego refren brzmi: „Gdy dobra moc Twa stale mnie ochrania/ Nie lękam się, co mi przyniesie dzień/ Ty jesteś ze mną stale od zarania/ Ty chronisz mnie, gdy idzie nocy cień”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»