Nie liczmy na łatwe czasy

O pontyfikacie Benedykta XVI, kryzysie Kościoła, ekumenizmie i nowej apologetyce mówi kard. William Levada, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary.

Kilka miesięcy temu Ksiądz Kardynał powiedział, że „Kościół potrzebuje dziś nowej apologetyki, a zatem jasnej, choć bynajmniej nie agresywnej odpowiedzi na argumenty tych, którzy podważają katolicką wiarę”. Czy mógłby Ksiądz Kardynał rozwinąć tę myśl? Dlaczego potrzebujemy dziś nowej apologetyki?
– Fundamentem apologetyki jest zdanie św. Piotra: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3,15). Przy czym Piotr dodaje, że trzeba to czynić z „łagodnością i bojaźnią Bożą”. W czasach, gdy ja zdobywałem swoją edukację, a było to przed Soborem Watykańskim II, zadanie apologetyki określano jako obronę wiary przed świeckim, niekatolickim światem. Wydaje mi się, że takie rozumienie apologetyki jest nadal przydatne. Czułem, że mogę świadomie poruszać sprawy wiary z ludźmi, którzy ją kwestionują. Sądzę, że umiejętność takiego właśnie mówienia o swojej wierze została zepchnięta po Soborze Watykańskim II na drugi plan. Stało się to z kilku powodów. Po pierwsze zmienił się sposób katechetycznego przepowiadania, wiara nie była już przedstawiana z taką jasnością, np. w formie pytań i odpowiedzi. Pojawiła się też perspektywa ekumeniczna, w której szukaliśmy porozumienia z innymi chrześcijanami. Pojawił się dialog międzyreligijny, w którym zależało nam na porozumieniu z innymi religiami. Te czynniki spowodowały osłabienie przepowiadania w stylu apologetycznym. Ale dziś mamy wielu katolików, którzy nie znają swojej wiary. Katolicy, także ci piastujący wysokie stanowiska w społeczeństwie, wykazują się pewną nieśmiałością, gdy zapytamy ich o to, czym jest ich wiara, jaka jest jej wartość we współczesnym świecie. Właśnie dlatego sądzę, że potrzebujemy nowego przyjrzenia się apologetyce. Jesteśmy dziś w nowej sytuacji, pojawiają się nowe pytania, na które trzeba odpowiadać i wierni muszą być na to przygotowani. W tym sensie uważam, że potrzebujemy nowej apologetyki.

W związku z możliwością przyjęcia niektórych anglikanów do jedności z Rzymem, powiedział Ksiądz Kardynał, że „celem ekumenizmu jest jedność z Kościołem katolickim”. To może być trudne dla tych, którzy widzą cel ekumenizmu raczej we wspólnym podążaniu do jedności, a nie w konwersji na katolicyzm. Czy coś się zmieniło w rozumieniu ekumenizmu przez Kościół katolicki?
– To nie jest sytuacja albo-albo. Ekumenizm ma za cel jedność wiary, która jest niemożliwa bez pojednanej wspólnoty w działaniu i w miłości. Słowa Jezusa „aby byli jedno” i założenie Kościoła jako wspólnoty uczniów każe postrzegać każdy podział czy herezję jako ranę w jedności. Rany nie zostały zadane Kościołowi przez dzisiejszych wyznawców protestantyzmu czy prawosławia. Oni odziedziczyli swoją wiarę od poprzednich pokoleń. Ale rany w Ciele Chrystusa, którym jest Kościół, istnieją. Zaproszenie do jedności oznacza zawsze wezwanie do nawrócenia. W naszym chrześcijańskim życiu wszyscy jesteśmy stale wezwani do nawrócenia. Ale pomysł, żeby nie szukać konkretnej jedności, zgodnie z nakazem Jezusa, którym Kościół żył przez 20 wieków pomimo podziału, jest czymś błędnym. Nazwałbym to nie całkiem jasnym podejściem do ekumenizmu. Chodzi mi o takie ujęcie, gdzie postawa ekumeniczna oznacza po prostu bycie w dialogu. Dialog ma swój cel. Musimy pamiętać, że dialog ekumeniczny, zgodnie z wolą Jezusa, ma na celu wiarygodne przepowiadanie Ewangelii. „Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty mnie posłał” (J 17,23), mówi Jezus. To jest ta jedność, o którą chodzi. Budowanie tej jedności może mieć różne etapy. W odniesieniu do anglikanów Benedykt XVI w konstytucji apostolskiej „Anglicanorum coetibus” odpowiedział na prośby niektórych wiernych wspólnoty anglikańskiej, którzy stwierdzili, że w swoim Kościele nie widzą już wiary, którą sami wyznają i którą chcieliby praktykować. Dlatego papież zaoferował im możliwość wejścia do Kościoła katolickiego i życia w wierze, którą i tak wyznawali, z zachowaniem swoich tradycji w duchowości i liturgii.

Wywiad przeprowadzono 21 X br. na KUL podczas międzynarodowego sympozjum „Biblia a moralność”, dzięki uprzejmości jego organizatorów.

Kard. William Levada ma 74 lata, 49 lat kapłaństwa. Jest Amerykaninem. W 1983 roku został biskupem pomocniczym Los Angeles, w latach 1986–1995 był biskupem diecezjalnym w Portland, od 1995 do 2005 arcybiskupem San Francisco. W 2005 Benedykt XVI mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary, najważniejszej rzymskiej dykasterii. W 2006 został kardynałem.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama