[1] Zob. Syr 30, 22-23. Hermas, chrześcijanin żyjący w II wieku, napisał również: „Przyodziej się w radość... Żyć będą dla Boga także wszyscy, którzy zrzucą z siebie smutek i jedynie w radość się przyodzieją”.
[2] Tym, co nadaje pełnię ludzkiemu życiu, nie są spektakularne dokonania, ale pogodna radość, która sięga samej głębi serca. Niedokończony charakter wszelkiego życia, brak ciągłości i cierpienia nie znikają, ale jednak nie tłumią pogody ducha.
[3] Prawosławny teolog, Aleksander Szmieman (1921-1983) napisał w swoich Dziennikach: „Radość bez przyczyny, radość stamtąd, radość z tego, że Bóg jest obecny i dotyka duszy. I doświadczenie tego dotknięcia, tej radości (której rzeczywiście «nikt nam nie odbierze» dlatego, że stała się ona samą głębią duszy), wpływa na bieg, kierunek myśli, stosunek do życia”.
[4] Po wielu latach nadal myślę o osobach, które spotkałem na Haiti, kiedy byłem tam z bratem Rogerem. W tym wspaniałym kraju panuje straszliwa bieda. Nie mogę zapomnieć matek, które często rano nie wiedziały, czy tego dnia będą miały co dać jeść swoim dzieciom. A jednak u większości Haitańczyków nawet wielkie trzęsienie ziemi w styczniu 2010 nie zdołało stłumić zaufania do Boga.
[5] Fil 4, 4-5
[6] Zobacz Mt 25, 35-40
[7] Łk 22, 19
[8] J 1, 14
[9] J 20, 22
[10] Ojciec Basile Gondikakis, opat klasztoru na Górze Atos, mówi o tym językiem mistycznym, pełnym poezji: „Za przykładem i z pomocą Maryi Dziewicy każda dusza łagodna i czysta, poddana woli Bożej, może stać się matką Boga za sprawą łaski: począć i narodzić małą radość, która pokonuje śmierć”.
[11] Przed męką Jezus powiedział do uczniów: „Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać”. (J, 16, 22)
[12] Żydowski filozof, Martin Buber (1878-1965), napisał: „TY spotyka mnie dzięki łasce – nie jest wynikiem moich poszukiwań. Trzeba jednak, żebym zwrócił się do niego fundamentalnym zwrotem JA-TY, bo to stanowi o moim istnieniu, jest jego istotą. [...] Ja istnieję dzięki TY; staję się JA, kiedy mówię TY. Każde prawdziwe życie jest spotkaniem”.
[13] Alberto Hurtado (1901-1952) jest chilijskim świętym, kanonizowanym przez papieża Benedykta XVI w 2005 roku. Ten ksiądz, jezuita, jest bardzo czczony w swoim kraju, ponieważ oddał życie biednym. Stworzył „Ogniska Chrystusa”, w których otacza się opieką bezdomnych, dzieci, kobiety i mężczyzn w trudnej sytuacji. Myślą przewodnią jego życia i działania było pytanie: Co Chrystus zrobiłby na moim miejscu? W 1947 roku napisał o tych, którymi się opiekował: „Najpierw należy ich pokochać... Pokochać tak, że już nie da się wytrzymać ich cierpień... Moja misja nie może ograniczać się do tego, że będę ich pocieszał pięknymi słowami i pozostawię w nieszczęściu, a sam będę spokojnie jadł i niczego mi nie będzie brakowało. Ich cierpienie musi mi sprawiać ból... Kochać ich, żeby mogli żyć. Żeby rozwijało się w nich ludzkie życie, otwierał się ich umysł, żeby nie tkwili zostawieni na boku drogi. Jeśli ich kochamy, będziemy wiedzieli, co powinniśmy dla nich zrobić. Czy odpowiedzą? Tak, niektórzy z nich... Nic nie ginie z tego, co robi się z miłością”.
[14] Podczas swojej wizyty w Wielkiej Brytanii papież Benedykt XVI wystosował następujący apel: „Świat zobaczył, jak wielkie nakłady rządy są gotowe przeznaczyć na ratowanie instytucji finansowych uznanych za «zbyt ważne, by mogły zostać narażone na porażkę». Nie ma żadnych wątpliwości, że integralny ludzki rozwój narodów świata jest nie mniej ważny: to jest przedsięwzięcie, które zasługuje na uwagę świata i które naprawdę jest «zbyt ważne, by mogło zostać narażone na porażk껓.
[15] „To, co oddajesz biednemu, nie jest twoim bogactwem, to należna mu część, którą zwracasz. Ponieważ przywłaszczyłeś sobie to, co zostało dane wszystkim do użytku wszystkich. Ziemia należy do wszystkich, nie tylko do bogatych, została jednak zawłaszczona przez niektórych ze szkodą tych wszystkich, którzy na niej pracują. Płacisz więc swój dług, wcale nie okazujesz bezinteresownej hojności”. (Święty Ambroży z Mediolanu, IV wiek)
[16] W dokumencie Konferencji, jaka odbyła się w Aparecida (maj 2007), Kościół Ameryki Łacińskiej napisał: „Pracować dla wspólnego dobra całego świata, to znaczy wspierać sprawiedliwe zasady ekonomii, finansów i handlu międzynarodowego. Pilnie potrzeba dalszego ograniczania długu zewnętrznego i wspierania inwestycji służących rozwojowi i wydatkom socjalnym. Należy wprowadzić odpowiednie regulacje, żeby zapobiegać i kontrolować spekulacje kapitałami, wspomagać sprawiedliwy handel i likwidować bariery chroniące najsilniejszych, żeby zapewnić godziwe ceny surowcom podstawowym, które produkują kraje zubożałe. W taki sposób ustanowi się sprawiedliwe zasady, żeby przyciągać i regulować inwestycje i usługi”.
[17] Rzecz jasna, imigracja powinna podlegać regulacjom, nie z powodu strachu przed obcymi, ale z prawdziwej troski o integrację. Dla imigrantów znalezienie mieszkania i pracy, nauka języka, to są priorytety. W krajach, które ich przyjmują, udzielanie praw idzie w parze z rozsądnym wymaganiem wypełniania obowiązków. Czy powołaniem chrześcijan w tym kontekście nie jest okazywanie swoim życiem, że lęk przed cudzoziemcem powodowany tym, że to jest obcy, nie jest usprawiedliwiony? Zbliżyć się, poznać, uczynić pierwszy krok, żeby przezwyciężyć lęk, który pochodzi z niewiedzy.
[18] Zob. 2 Tym 1, 7
[19] Suzanne de Dietrich (1891-1981), protestancka teolog, która u początków Taizé zachęcała brata Rogera i jego pierwszych braci, by nie wahali się złożyć ślubów na całe życie, napisała: „Chrześcijanin jest człowiekiem, który żyje przebaczeniem; dobrze wie, że każdego dnia przekracza Boże przykazania, ale też każdego dnia wraca do Boga, i który z niezwyciężoną pewnością wie, że to do Boga będzie należało ostatnie słowo w jego życiu. Chrystus zatroszczył się o niego i przejął za niego odpowiedzialność przed swoim Ojcem; chrześcijanin nie jest w swojej walce sam, Ten, któremu się oddał, nigdy go nie opuści. Bezpieczeństwo znajduje nie w tym, kim on już jest, ale w tym, kim jest Bóg; ma oparcie w wierności i miłości Boga objawionej w Jezusie Chrystusie. To dlatego jego własne postępy nie zaślepiają go, ani nie przytłaczają go niepowodzenia. On zawsze się podnosi, ponieważ nie należy już sam do siebie; należy go kogoś Innego”.
[20] Psalm 103, 3. Cały ten psalm wysławia Boże przebaczenie. A prorok Izajasz w ponurym momencie dziejów przypomina ludowi, że Bóg zawsze przebacza i mówi: „Usunąłem twe grzechy jak chmurę...” (Iz 44, 22)
[21] „Chrześcijanin nie tylko należy do Chrystusa, jak bez wątpienia należą do Niego wszyscy ludzie, ale on jest także z Chrystusem, co oznacza, że to, co Chrystus wypełnił w świecie, jest również sensem jego działania, walka, którą Jezus wydał w ciemności przeciwko ciemnościom, jest walką, w którą dane mu jest także włączyć się”. (Karl Barth, 1886-1968)
[22] Serafin z Sarowa, rosyjski mnich z XIX wieku (1759-1833), napisał: „Osiągnij wewnętrzny pokój, a tysiące wokół ciebie znajdą zbawienie”.