Ministrowie spraw zagranicznych Włoch i Francji wystąpili ze stanowczym apelem o uwolnienie irańskiego pastora Youcefa Nadakhaniego.
Przed dwoma laty został on aresztowany i skazany na śmierć za porzucenie islamu. W lipcu sąd najwyższy przyjął apelację Nadakhaniego i odesłał jego sprawę do ponownego rozpatrzenia. W tym tygodniu ma zapaść decyzja sędziów. Jeśli wyrok zostanie podtrzymany, egzekucja może zostać wykonana w trybie natychmiastowym, pod warunkiem oczywiście, że pastor nie wyprze się wiary w Chrystusa.
Od kilku dni w sprawie 32-letniego chrześcijanina interweniowali dyplomaci krajów zachodnich, w tym również Polski. Wczorajszy apel Włoch i Francji ma jednak postać ultimatum. Jeśli wyrok zostanie wykonany, będziemy traktować Iran jako teokrację i kraj, który nie potrafi uszanować innych religii – powiedział szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini, który wczoraj spotkał się ze swym francuskim odpowiednikiem Alainem Juppè. Odpowiadając na dyplomatyczne zamieszanie wokół ewanglikalnego pastora, który przed 13 laty przyjął chrzest, irańska prasa sugeruje, że został on skazany na śmierć nie za apostazję, lecz za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Domysły te jednak stanowczo odrzucił adwokat chrześcijanina, przypominając, że sąd nie postawił jego klientowi żadnych innych zarzutów.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.