Sprzeczny Kościół?

Mówiąc o misjach, ewangelizacji, dialogu ekumenicznym, międzyreligijnym i dialogu z niewierzącymi trzeba zapytać, po co istnieje Kościół.

 

W tych dniach w Kościele równolegle dzieją się dwa wydarzenia, uważane przez wielu za sprzeczne. Od ostatniej niedzieli trwa Tydzień Misyjny – czas szczególnej modlitwy i wspierania misji na całym świecie. Jednocześnie na jutro planowane jest spotkanie międzyreligijne w Asyżu. To w końcu misje czy dialog?

Mówiąc o misjach, ewangelizacji, dialogu ekumenicznym, międzyreligijnym i dialogu z niewierzącymi trzeba zapytać, po co istnieje Kościół. Odpowiedź jest jedna: spodobało się Bogu zbawić nas we wspólnocie. Kościół jest znakiem, środkiem i sakramentem zbawienia. Cel jego istnienia jest tylko jeden: doprowadzić każdego człowieka do spotkania z Chrystusem w wieczności.

W tym celu Bóg dał Kościołowi środki zbawienia. Jest nim Objawienie – Jego Słowo. Są nimi sakramenty. Ale takim środkiem zbawienia jesteśmy też my wszyscy. Kościół – wspólnota ludzi wierzących – nie tylko przez swoje głoszenie Chrystusa Zmartwychwstałego ale i przez nieustanną modlitwę za cały świat, przez swoje nauczanie, przez samą swoją obecność w świecie staje się środkiem zbawienia także dla tych, którzy nie przynależą do niego w sposób widzialny.

Czy odnajdą Chrystusa szukając Prawdy i Dobra na innych drogach? Bóg jeden to wie. My wiemy tylko tyle, że kto prosi, otrzymuje, kto szuka znajduje, a pukającemu otworzą.

Najważniejszym powodem działalności misyjnej jest pragnienie podzielenia się z innymi darem, który sami otrzymaliśmy. Za darmo, z łaski, bez zasług. Darem, którego nikt i nic nie jest w stanie uszczuplić. Radością spotkania z Kimś absolutnie najważniejszym. Ktoś, kto tą radością żyje, będzie chciał się nią dzielić. Będzie nią promieniował nawet bez słów, w każdym spotkaniu.

Chrześcijanie nie są lepsi dlatego, że wierzą w Chrystusa. Katolicy nie niosą innym swojej prawdy. W tym Darze, który sami codziennie musimy przyjmować i nieść innym nie ma nic naszego. Jesteśmy sługami tych, do których nas posłano. Misja Kościoła nie dokonuje się z poziomu wyższości, tylko ręki wyciągniętej do brata. Kogoś, kto jest mi równy i godny szacunku taki jak jest.

Czy można szanować kogoś z pominięciem jego religii, tego co uważa za święte? Czy można szanować kogoś i nie chcieć z nim rozmawiać? Gdyby ktoś przyszedł do mnie i zamiast rozmawiać usiłował wygłaszać prelekcję pt. „jestem mądrzejszy niż Ty”, czy chciałoby mi się go słuchać?

Spotkanie w Asyżu to także spotkanie ekumeniczne. Chrystus modlił się o jedność chrześcijan. Przez 2000 lat istnienia doszło do wielu podziałów, które gorszą i szkodzą samej Ewangelii. Jak możecie głosić miłość i jedność, skoro sami jesteście podzieleni? – pytają w krajach misyjnych. Czym więc jest ta upragniona jedność? Trzeba pamiętać, że sednem jest jedność wiary i sakramentów. Nie jedność liturgii, nie jedność poglądów i niekoniecznie jedność organizacyjna. W Kościele zmieści się olbrzymia różnorodność ludzi, poglądów i postaw, pod warunkiem że będą zgodni w tym, co konieczne i będą mogli razem sprawować Eucharystię.

Kościół istnieje po to, by wszystkich ludzi doprowadzić do zbawienia. Jest zobowiązany do tego dążyć wszelkimi sposobami. Przez ewangelizację, misje, spotkanie, dialog i obecność. Żadnego z tych sposobów nie powinien zaniedbać.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama