W sumie 222 katolickich osób duchownych musiało opuścić Nikaraguę od 2018 roku.
Zabity był byłym wieloletnim rzecznikiem prasowym Konferencji Episkopatu RPA.
W tym roku Wielkanoc wypada u nich pięć tygodni później, niż u katolików.
Jednym z tego powodów są postępowe reformy wprowadzane w tej wspólnocie kościelnej.
Po drugie - jest to część szerszych, wspólnych działań najważniejszych wierzycieli w celu zapewnienia Funduszowi środków w sytuacjach kryzysowych i pozytywnie wpływających na stabilność gospodarczą na świecie.
Po trzecie - zobowiązanie pokazuje gotowość Polski do wspierania wspólnego wysiłku mającego wzmocnić gospodarkę i stabilność UE.
Wstępną decyzję o zasileniu MFW dodatkowymi środkami polski rząd podjął już w grudniu 2011 r. – minister Rostowski mówił wtedy o wsparciu rzędu 6 mld euro.
Ponieważ ten hierarcha lubi rozmawiać z pozycji siły i buty, w dalszych rozmowach, jak podają media już nie uczestniczy. Stronę kościelną reprezentuje kard. Nycz, gdzie pisze się, że jest lepszym negocjatorem i może coś "ugrać" z rządem.
Co się zmieniło od tamtego czasu? To, że strona kościelna musi negocjować z rządem, a nie oczekiwać co państwo jeszcze ma dać Kościołowi.
W dalszych spotkaniach są wstępne uzgodnienia o sposobach rozmów i strona rządowa przedstawia swoje racje, argumentując jakie ma możliwości finansowania związków wyznaniowych, zaś Kościół przestawia swoje argumenty, że musi opłacać misjonarzy, remontowac zabytki itp. To znana argumentacja.
Na dzisiejszej konferencji o emeryturach premier powiedział: "Myślę, że w maju przedstawimy projekt, który doprowadzi do tego, że księża będą odpowiedzialni sami z siebie za emerytury", oraz ""Wydaje się, że nasi partnerzy są bliscy przynajmniej zrozumienia". To ważne zdania, mówiące o tym, że rząd jest zdeterminowany do rozwiązania problemu finansowania związków wyznaniowych, w tym Kościoła katolickiego, ale nie za wszelką cenę.
Min. Boni mówił poprzednio o "ekwiwalentnym modelu wyrównującym" na określony czas aby Kościoły dostosowały swoje wydatki do nowej sytuacji. Myślę, że ten ekwiwalent nie będzie trwał w nieskończoność, bo idea ubezpieczenia emerytalnego osób duchowych nie miałby sensu.
Minister MAC stwierdził ponadto "Chcemy także, aby w oczywisty sposób wszystkie osoby duchowne były ubezpieczone, czy to społecznie, czy zdrowotnie bez państwowej ingerencji w wewnętrzne finanse Kościoła".
Innymi słowy, jak powiedział premier, że księżą sami z siebie będą odpowiedzialni za emerytury, a nie że rząd znów zagwarantuje im stały napływ gotówki na porzyszłe emerytury.
Dla przypomnienia, prócz obecnego funduszu kościelnego rząd opłaca uczelnie katolickie, katechetów (na początku miała to być funkcja społeczna), finasuje konserwacje zabytków, opłaca rozbudowany ordynariat polowy itp., i są to b. poważne kwoty. Według badań niewielki procent obywateli (ok 40%) zamierza płacić ze swojego podatku na Kościół, to oznacza rzeczywiste przywiązanie do tego związku, a nie wmawianie propagandowo, że katolików jest 95%. Oznacza to też pośrednio, że w związku z aferami finansowymi Kościoła zaufanie do niego jest już b. ograniczone.
Jeśli nadal Kościół będzie wtrącał się politykę, nakazywał konstytucyjnej władzy jak ma funkcjonować w/g jego "wartości", będzie wpierał w różny sposób skrajności takie jak Kaczyński lub Rydzyk, wtedy jego pozycja w społeczeństwie nadal będzie malała, i osiągniemy stan normalności jak w innych państwach Unii. Myślę, że to jest nieuniknione, choć Kościół udaje, że nic się nie dzieje.
"Takie skrajności" uczyniły dla Polski i Polaków o wiele więcej dobrego niż Tusk i jego mocodawcy.
Proszę ,zastanów się,co dobrego doznała Polska za jego rządów?