Gdy w mojej rodzinnej miejscowości Pisarzowa świętowano 300-lecie istnienia parafii pod przewodnictwem ordynariusza diecezji, w Bohong (mojej pierwszej misyjnej parafii) rebelianci, wcieleni obecnie do armii republikańskiej, walczyli z miejscową samoobroną.
W Warszawie od roku rośnie nowy kościół. Nie ma murów, ołtarza, ani sakramentów. Ale ma za to grono wyznawców, którzy za miskę zupy są gotowi wysłuchać kilku głośnych kazań i świadectw o tym, że Jezus ich kocha.