Swego rodzaju dwugłos rosyjskiej sceny politycznej i życia duchowego w sprawach Syrii wybrzmiał w ostatnich dniach w Rosji.
Patriarcha Cyryl wystosował do prezydenta Baracka Obamy pismo wzywające go do wstrzymania ataku na Syrię. Z kolei prezydent Władimir Putin w swojej polemice z prezydentem USA odwołał się do argumentów religijnych przypominając, że wszystkie kraje i narody przed Bogiem są równe.
W piśmie do prezydenta Baracka Obamy Cyryl I podkreślił, że od wybuchu konfliktu zbrojnego „Syria stała się areną starć z międzynarodowym terroryzmem, a dla milionów obywateli cywilnych wojna w tym kraju przeobraziła ich życie w codzienną Golgotę”. Wezwał Baracka Obamę do pokojowego rozwiązania konfliktu syryjskiego.
Z kolei Władimir Putin w artykule opublikowanym przez New York Times wskazał na niebezpieczeństwo dla pokoju światowego, zawarte w tezie prezydenta Stanów Zjednoczonych o „wyjątkowości narodu amerykańskiego”. Prezydent Rosji stwierdził, że w świecie istnieją narody duże i małe, bogate i biedne, z tradycjami demokratycznymi i takie, co dopiero wkroczyły na drogę ku demokracji, które prowadzą różną politykę. Podkreślił, iż „prosząc Boga o błogosławieństwo musimy pamiętać, że Bóg stworzył nas wszystkich równymi”.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."