Wizytą w Białym Domu i spotkaniem z Barackiem Obamą zakończył się w Waszyngtonie swoisty szczyt bliskowschodnich patriarchów.
Pomimo napiętego programu zajęć w związku z obchodami rocznicy zamachów terrorystycznych z 11 września, prezydent poświęcił na rozmowę z przedstawicielami Kościołów wschodnich 40 minut. W spotkaniu uczestniczyło czterech hierarchów katolickich i czterech prawosławnych, w tym syryjski, ormiański i koptyjski.
Zdaniem kard. Bechary Boutrosa Raï Obama z wielką uwagą wysłuchał relacji bliskowschodnich biskupów. Jest w pełni świadomy zagrożenia, jakie stanowią dla tego regionu dżihadyści z ugrupowania ISIS. Podkreślił też potrzebę obrony mniejszości religijnych oraz kładł nacisk na umożliwienie chrześcijanom powrotu do swych domów. W opinii maronickiego patriarchy prezydent USA jest też dobrze zorientowany w sytuacji Libanu. Obiecał temu krajowi ochronę przed reperkusjami konfliktów regionalnych.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."