Spotkanie wspólnoty z Taizé i europejskiej młodzieży zaczyna się dzisiaj wieczorem.
Przez cały dzień uczestnicy udają się do specjalnych punktów przyjęć, gdzie wyposażeni w mapy i pakiety pielgrzyma kierowani są do parafii w całej Walencji.
Mówi brat Marek ze wspólnoty z Taizé: „W każdej parafii będzie od ośmiu do dziesięciu różnych narodowości z całej Europy. W parafii pielgrzymi będą się poznawać i zawiązywać wspólnotę na czas spotkania. Jeszcze dzisiaj wszyscy uczestnicy zjadą się do centrum Walencji, by uczestniczyć w pierwszej wspólnej modlitwie, podczas której brat Alois powita zebranych i wygłosi krótką medytację. Od jutra młodzi będą się spotykać w czterech różnych miejscach. Są dwa specjalnie na ten czas wybudowane namioty, piękna katedra w Walencji oraz duży kościół św. Katarzyny. Oprócz codziennej wspólnej modlitwy młodzi będą mieli okazję, żeby się ze sobą spotkać i porozmawiać. Najpierw w przedpołudniowych małych grupach w parafii. Tam będą mogli poznać życie lokalnego kościoła oraz poznają osoby zaangażowane w życie parafii, opiekujące się potrzebującymi i ubogimi. Natomiast po południowej modlitwie będą uczestniczyć w spotkaniach tematycznych”.
Brat Alois, przełożony Wspólnoty w Taizé, przybył na spotkanie młodzieży w Walencji z Bliskiego Wschodu. Tydzień spędził on w Libanie wśród uchodźców, a następnie na Boże Narodzenie udał się do Homs w Syrii. Jak powiedział Radiu Watykańskiemu, rzadko przeżywał z taką mocą bożonarodzeniowe orędzie pokoju.
„Wiedzieliśmy, że większość miasta jest zburzona. Ale trudno to sobie wyobrazić. Kiedy widzi się to na własne oczy, ból przeszywa serce – powiedział br. Alois. – Nieliczne rodziny powracają, próbują żyć w swych zburzonych domach i mieszkaniach bez wody i prądu. Lecz mimo wszystko przed katedrą greckokatolicką zorganizowano wielkie święto. Młodzi przygotowali prezenty dla dzieci. Bardzo dużo robi się dla dzieci w Syrii. Służy temu wiele inicjatyw. Ale o nadzieję w Syrii bardzo trudno. Ludzie są wycieńczeni, zniechęceni. Kościół, święta pozwalają ludziom iść na przód. Liturgia Bożego Narodzenia budzi w nich małą nadzieję, albo raczej głębszą nadzieję. Młodzi pytali mnie, dlaczego Bóg przyzwala na tak długie cierpienie. I prosili mnie, bym powiedział Zachodowi, że większość Syryjczyków chce żyć razem, ale ich głos nie jest brany pod uwagę. Zgiełk broni jest silniejszy”.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy dokonano również aresztowań.
Odnotowano też wzrost dyskryminacji wyznawców Chrystusa w miejscach pracy.