Tydzień w Taizé: Czego Pan tu szuka?

Czwartek
Jedną z głównych misji wspólnoty Taizé jest solidarność z cierpiącymi. Na świecie cierpi wciąż wiele osób. Co można dla nich zrobić?
Począwszy od lat pięćdziesiątych, niektórzy bracia z Taizé udają się do tych miejsc na świecie, gdzie ludzie żyją w opuszczeniu, aby tam być świadkami pokoju i żyć u boku tych, którzy cierpią. Małe wspólnoty braci, zwane fraterniami, znajdują się obecnie w najuboższych dzielnicach Azji i Afryki, Ameryki Południowej i Północnej. Bracia starają się tam dzielić warunki życia tych, w otoczeniu których przebywają.
Weźmy jako przykład Bangladesz. Grupa braci z Taizé mieszka tam od dwudziestu pięciu lat. W Bangladeszu, kraju zamieszkałym przez trzydzieści milionów obywateli, chrześcijanie są nieliczni, wspólnota chrześcijańska jest jednak bogata swą różnorodnością: prawie połowa wywodzi się z rozmaitych narodowości należących do rasy mongolskiej, khmerskiej i drawidyjskiej. Tworzy to rozmaitość, ale także napięcia, i na dodatek wprowadza ryzyko, że wspólnota chrześcijańska odizoluje się od reszty ludności z lęku, albo dlatego, że całkowicie zajmie się własnymi radościami i cierpieniami. "Tam, gdzie jest miłość, jest Bóg" – mówią bracia z Taizé. Bardzo przypomina to posługę Matki Teresy z Kalkuty, która zwykła powtarzać: "To, co się liczy, to nie czynić wiele, ale wkładać dużo miłości w to, co się czyni". Mahatma Gandhi, na którego grobie modlił się dwa lata temu Jan Paweł II, powiedział kiedyś: "Jezus żył i umarł na próżno, jeżeli nie nauczyliśmy się od Niego regulowania naszego życia w oparciu o wieczne prawo miłości. Gdziekolwiek panuje miłość, tam żyje Chrystus".

Do misji braci dołączają osoby świeckie, które w Taizé odkryły powołanie do czynnej solidarności z cierpiącymi. Jedną z takich osób jest pochodząca z Indii Sophie. Mieszka w stanie Guajarat. W 1997 roku spędziła trzy miesiące w Taizé. Po trzęsieniu ziemi, które spustoszyło jej region, napisała: "Od złowrogiego dnia trzęsienia ziemi, 26 stycznia, nie przestajemy zajmować się niesieniem pomocy w okolicach Kutch. Obecnie zaczyna się okres ponownego przystosowania miejscowości do zamieszkania. Zajmujemy się przede wszystkim pomocą medyczną. Zamierzamy na długo zorganizować sieć lokalnych punktów pierwszej pomocy medycznej". "Warunki życia w okolicach Kutch są nie do opisania. Wszystko zostało całkowicie zrujnowane. (...) Ludzie stracili wszystko. Wielu z nich wciąż jeszcze nie może się pozbierać. Trzeba tam być, żeby naprawdę odkryć i zrozumieć, co przeżywają. Potrzebują przede wszystkim obecności kogoś, kto by im towarzyszył i wysłuchał ich".

Pośród bezradnych i potrzebujących zwłaszcza duchowego wsparcia znaleźli się ostatnio nowojorczycy. Brat Roger w liście do wszystkich poszkodowanych w zamachu napisał:

"W tym czasie, gdy wiele bliskich nam osób na świecie, jest zaniepokojonych przemocą, gdy wielu niewinnych ludzi niewyobrażalnie cierpi, moi bracia i ja modlimy się za tych, którzy zostali poddani tej próbie i prosimy o pocieszenie dla nich wszystkich. Modlimy się także, aby Duch Święty inspirował tych, którzy poszukują dla rodziny ludzkiej dróg pokoju. (...) Duch Święty, jakkolwiek byśmy byli słabi, uzdolni nas do zaprowadzenia pokoju tam, gdzie dziś panuje przemoc i inne przeciwności, abyśmy poprzez nasze życie potrafili uczynić Boże współcierpienie widzialnym dla świata. Tak, uczynić siebie samych zdolnymi do miłości i wyrażać to życiem, jakie prowadzimy".

Tymczasem młodzież w Taizé nie przestaje modlić się o pokój na świecie. Jedną z głównych intencji ich modlitw są ofiary niedawnych wydarzeń w USA. W codziennych modlitwach założyciela Wspólnoty brata Rogera znajdują się te same prośby: "Boże, Ty wszystkich kochasz. Przygotuj nas do niesienia pojednania wszędzie, gdzie nas poślesz. Boże wszystkich ludzi, natchnij tych, którzy szukają dziś dróg pokoju dla całej ludzkiej rodziny". Bracia z Taizé zapewnili, że wobec wstrząsających wydarzeń z większym jeszcze zapałem zabierają się do przygotowania nowego etapu Pielgrzymki Zaufania przez Ziemię, którym będzie Europejskie Spotkanie Młodych w Budapeszcie na przełomie 2001 i 2002 roku.

Piątek
Od wielu lat przyjeżdża do Taizé słynny francuski filozof, Paul Ricoeur. Chciałbym przedstawić fragmenty zapisu rozmowy, jaka odbyła się z nim w Taizé w Wielkim Tygodniu 2000 roku.

Czego Pan jako filozof poszukuje w Taizé i co Pan znajduje?

- Czego szukam w Taizé? Mógłbym powiedzieć, że jakiegoś przeżycia tego, w co wierzę najgłębiej: uzyskania potwierdzenia, że coś, co najogólniej nazywa się «religią», ma związek z dobrem. Tradycja chrześcijańska trochę o tym zapomniała. Istnieje rodzaj ograniczenia, zamykania się wokół problemów winy i zła. Nie chodzi wcale o to, że lekceważę ten problem, który zajmował mnie dziesiątki lat. Potrzebuję jednak potwierdzenia, że niezależnie od tego, jak bardzo radykalne bywa zło, nie jest ono równie głębokie, jak dobro. I jeżeli religia, religie mają sens, to polega on na tym, by wyzwalać głębokie dobro w człowieku, szukać tego dobra tam, gdzie zostało całkowicie ukryte. A tutaj, w Taizé, dostrzegam jak gdyby wydobywanie dobra: w braterstwie między braćmi, w ich spokojnej, dyskretnej gościnności i w modlitwie. Widzę tysiące młodych ludzi, którzy nie odwołują się do definicji wyjaśniających dobro i zło, Boga, łaskę, Jezusa Chrystusa, kierują się jednak podstawowym odruchem, prowadzącym w kierunku dobra.

Jest Pan znanym filozofem języka. Co Panu mówi np. język liturgii Taizé?

- Osaczają nas dysputy, spory, atakuje rzeczywistość wirtualna, i wszystko to dziś stwarza jakieś obszary nieprzejrzyste. A przecież dobro jest głębsze niż najgłębsze zło. Musimy wyzwolić w sobie to przekonanie, znaleźć język dla niego. I język, jaki nadaje mu się tutaj, w Taizé, nie jest językiem filozofii ani nawet teologii, to język liturgii. A dla mnie liturgia nie jest tylko działaniem, to myśl. Istnieje teologia dyskretna, ukryta w liturgii, czego wyrazem jest zdanie mówiące, że "prawa modlitwy są prawami wiary".

Brat Roger wiele mówi i szczęściu. W czym – Pana zdaniem – można odnaleźć szczęście?

- Bardzo lubię słowo: szczęście. Długo myślałem, że mówienie o szczęściu jest albo zbyt łatwe, albo zbyt trudne, później jednak pokonałem to skrępowanie, albo raczej pogłębiłem skrępowanie, jakie wywołuje słowo szczęście. Przyjmuję je w całej różnorodności jego znaczeń, włączając w to również sens błogosławieństw. Określenie szczęścia brzmi: "Szczęśliwi, błogosławieni, którzy…". Szczęście jest dla mnie "rozpoznaniem" w potrójnym sensie tego słowa. Rozpoznaję je jako własne, cieszę się ze szczęścia drugiego człowieka i jestem wdzięczny za to, co ze szczęścia rozumiem, małe szczęścia, a wśród nich są szczęśliwe oznaki pamięci, które leczą mnie z wielkiego nieszczęścia zapomnienia.

Mówił Pan o trzech postaciach szczęścia...

- Zastanawiałem się ostatnio nad postaciami szczęścia w życiu. W stosunku do tego, co stworzone – ten piękny krajobraz wokół mnie – szczęście to podziw. I druga postać: w stosunku do innych ludzi – patrzeć na innych zgodnie z miłosnym wzorcem "Pieśni nad pieśniami" – to rozradowanie. W końcu trzecia postać, skierowana w przyszłość, to oczekiwanie – oczekuję jeszcze czegoś od życia. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi odwagi w zetknięciu z nieszczęściem, którego nie znam, ale jeszcze czekam na szczęście. Używam słowa oczekiwanie, ale mógłbym posłużyć się innym, pochodzącym z "Listu do Koryntian", z wersetu wprowadzającego słynny rozdział 13 o "miłości, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy". Ten werset mówi: "starajcie się o większe dary". "Starajcie się" – to szczęście dążenia dopełnia szczęście rozradowania i podziwu.

A jakie szczęście odnajduje Pan w Taizé?

- Szczęście wynikające z radosnej służby. Uderza mnie tutaj, w całej liturgii, w spotkaniach wszelkiego rodzaju, podczas posiłków, rozmów, całkowita nieobecność jakiejkolwiek dominacji. Wspólnota nie narzuca jakiegoś onieśmielającego wzoru, ale rodzaj przyjaznego przekonywania. Spokój, którym dzielą się z nami bracia ze wspólnoty w Taizé, jest dla mnie szczęściem życia obok nich.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |