Rozmowa z bratem Rogerem z Taizé (opublikowana w Gościu Niedzielnym nr 15/2002).
- Trwa wojna w Iraku. Wielu ludzi pyta dziś, gdzie szukać pokoju. Jak regulować stosunki międzynarodowe, by uniknąć wojny?
- Ambroży - chrześcijanin żyjący bardzo dawno temu w Mediolanie, napisał pewnego dnia: „Rozpocznijcie w sobie dzieło pokoju. Kiedy sami osiągnięcie wewnętrzny pokój, przekażecie go innym”. Pokój na ziemi rodzi się wraz ze wzrostem liczby tych, którzy mają odwagę pytać: czy ja mogę być źródłem zaufania tam, gdzie jestem? Każdy z nas może stawać się ogniskiem pokoju tam, gdzie żyje. Kiedy wierzący decydują się na budowanie pokoju w sobie, podtrzymują nadzieję, która rozprzestrzenia się coraz dalej.
Żyjemy w świecie, w którym jest obecne i światło, i ciemności. Jeśli młodzi, podtrzymywani przez starsze pokolenie, staną się ogniskami pokoju, na ziemi rozbłyśnie nowe światło.
Gdyby to było możliwe, osobiście poszedłbym na koniec świata, by bezustannie potwierdzać moje zaufanie pokładane w młodych.
- Gdzie należy szukać nadziei dla współczesnego świata?
- Jeśli prawdą jest, że niektórzy ulegają zniechęceniu, jeszcze bardziej prawdziwe jest to, że na całym świecie można spotkać młodych z inwencją, zdolnych do owocnego działania. Wielu młodych chrześcijan nie chce dla świata być „nauczycielami niepokoju”, ale „sługami zaufania”. Są świadomi pilnej konieczności zakończenia okresu nieufności, budowania przyszłości w atmosferze zaufania i wzajemnej życzliwości. Dziś wielu młodych usiłuje zabliźnić rany rodziny ludzkiej. Kiedy trwają w obecności Bożej na kontemplacji, ich ufność czyni życie wokół nich piękniejszym. Pozostanie pytaniem, czy zdają sobie sprawę z tego, że promieniują nadzieją.
- Jak wyjaśnić fenomen Taizé?
- Ja nie zadaję sobie tego pytania. To, co przeżywamy w Taizé, zwłaszcza z młodymi, zawsze pozostaje dla nas czymś zadziwiającym. Nie wiemy, dlaczego tak licznie przybywają do Taizé lub na przygotowywane przez nas spotkania. Pozostaje tajemnicą, skąd się bierze ten fenomen. W pełni zrozumiemy go w wieczności. Przez te wszystkie lata razem z moimi braćmi proszę Boga o zrozumienie, czym jest prostota naszego serca i naszego życia.
- Jakie znaczenie w Taizé mają kwestie ekumeniczne?
- Kiedy byłem młody, dziwiło mnie, że chrześcijanie, powołując się na Boga miłości, tracili tyle energii, by usprawiedliwiać podziały. Mówiłem sobie: jeśli chce się głosić Chrystusa, nie ma sytuacji korzystniejszej od tej, kiedy pojednanie przekłada się na język konkretów. Od tego momentu nigdy nie opuściło mnie przekonanie, że najważniejsze jest stworzenie wspólnoty z ludźmi gotowymi oddać całe swoje życie, pragnącymi się rozumieć i wciąż sobie przebaczać. Chodzi o to, by każdego dnia czynić małe kroki ku pojednaniu i w ten sposób realizować „przypowieść o komunii”, urzeczywistniać w codziennym życiu powołanie do pojednania, czynić to nie zwlekając.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."