Piątek wieczór, 1 stycznia 2010
Jesteśmy ogromnie wdzięczni za okazaną nam gościnność. Z całego serca dziękujemy rodzinom i wszystkim, którzy tak wspaniałomyślnie otworzyli drzwi swoich domów. Dziękujemy kościelnym zwierzchnikom, którzy wspierali przygotowania do spotkania. Dziękujemy władzom świeckim, które z nami współpracowały.
Każdy mógł odkryć podczas tego spotkania, że nie jesteśmy sami. Stanowimy część komunii wierzących. W Polsce mogliśmy dostrzec, że wiara w Chrystusa jest nieodłączna od przynależności do Kościoła. Bardziej więc niż kiedykolwiek jest dla nas ważne, żeby nie uciekać, ale przybiec, by mówić o naszej miłości do tej jedynej komunii, jaką jest Kościół.
Co wieczór mówiłem o naszej podróży do Chin dlatego, że poczułem, jak ważne jest podtrzymywanie więzi z chrześcijanami w tym kraju. Chiny były tak długo państwem zamkniętym. Dzisiaj nie możemy dystansować się od nich, ten kraj jest nam bliższy, niż to sobie uświadamiamy.
Chciałbym opowiedzieć jeszcze o dwu osobach, które spotkałem podczas tej podróży. W Szanghaju odwiedziłem dziewięćdziesięciotrzyletniego biskupa, który za wiarę przesiedział w więzieniu 23 lata. Podczas najtrudniejszych lat sądził, że w Chinach znikną wszystkie religie i nie będzie już wiary. Myślał, że może za jakieś sto lat wrócą misjonarze. Wydarzenia potoczyły się inaczej i po tylu latach więzienia odważył się wziąć na siebie odpowiedzialną funkcję w Kościele.
Jednym z najmocniejszych świadectw było dla nas to, co mówił osiemdziesięcioletni pastor protestancki. Spędził on 27 lat w obozie pracy, najpierw uwięziony, później zesłany bardzo daleko. „W tym obozie - powiedział - byliśmy razem z chrześcijanami innych wyznań, byli tam pastorzy, księża, jeden biskup”. Później wstał, żeby z mocą stwierdzić: „Wiem, że jest tylko jedno Ciało Chrystusa, w nim jesteśmy zjednoczeni, sam tego doświadczyłem.”
Później dodał: „W tych czasach, kiedy nie istniał już Kościół widzialny, istniał przecież Kościół niewidzialny. Mogłem żyć dzięki słowom Izajasza, w jego księdze Bóg mówi: «Moje drogi nie są drogami waszymi»”. I kiedy go spytałem, jak widzi przyszłość, odpowiedział: „Nie znam przyszłości, ale znam Boga. On nas poprowadzi krok po kroku.”
Są w Chinach chrześcijanie, którzy tak jak ten pastor już teraz dążą do pojednania. Pilnym wyzwaniem jest pojednanie między wyznaniami, ale także pojednanie wewnątrz każdego z Kościołów. W Taizé czujemy się blisko tych chrześcijan, którzy dążą do pojednania.
Podobnie jak w Chinach, i na Zachodzie objawia się pragnienie życia wewnętrznego i odradza wrażliwość na to, co istnieje poza światem widzialnym. To znak nadziei.
Nadszedł więc czas, żebyście wy, ludzie młodzi, uświadomili sobie, że do was należy przekazanie innym zaufania do Boga. Nawet jeśli zrozumieliście z Ewangelii niewiele, wprowadzajcie to w czyn, mówcie o tym przyjaciołom, którzy nie znają wiary, poprowadźcie jakieś dzieci drogą wiary.
Wszyscy pewnie znacie młodych ludzi w swoim wieku, którzy wchodząc w dorosłość, tracą związki ze wspólnotą chrześcijańską, nie zawsze z powodu dojrzałej decyzji, czasem z powodu zwykłego zbiegu okoliczności. Czy będzie umieli być z nimi i razem szukać, jak odnowić więzi z wiarą?
W nadchodzących latach niektórzy z was zdobędą dużą wiedzę na studiach albo wysokie kwalifikacje w pracy. Czuwajcie jednak nad tym, żeby wasza wiara nie zatrzymała się na tych sposobach wyrażania, jakie poznaliście w dzieciństwie. Po powrocie do domu zawsze starajcie się pogłębiać swoje rozumienie tajemnicy wiary.
Co może nam dać spotkanie w tych dniach? Tego popołudnia razem zastanawialiście nad tym, jak odnowić odwagę. Pomogą nam czuwać słowa polskiej świętej, Urszuli Ledóchowskiej: „Zawsze w drodze, nigdy niewykorzenieni”.
Tak, w wierze jesteśmy pielgrzymami. Wszyscy na tej drodze przechodzimy i będziemy przechodzić trudne próby. Czasami wydaje się, że nas całkiem pochłaniają, do tego stopnia, że zaledwie dociera do nas pociecha, jaką obdarzają nas najbliżsi. Co więc robić? Czy nasza odpowiedź na osobiste udręki i te, które znoszą inni ludzie, nie polega na tym, żeby bardziej kochać?
W tych dniach śpiewaliśmy pieśń, która może nam towarzyszyć w drodze powrotnej. Zaczyna się słowami z Ewangelii wg świętego Jana: „Bóg jest miłością .”
W dalszym ciągu są w tej pieśni słowa wypowiedziane w Polsce przez papieża Jana Pawła II, umiłowanego papieża, który zawsze wspierał nas w Taizé w naszym zaangażowaniu w pracę z młodymi ludźmi i w naszym dążeniu do pojednania chrześcijan. To są te słowa: „Miejcie odwagę żyć dla miłości”.
Dziecko: Dzisiaj wieczorem pozdrawiamy młodych Austriaków, Szwajcarów, mieszkańców Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Niemiec, Holandii, Luksemburga, Belgii, Kazachstanu oraz wszystkich młodych Polaków.
Pozdrawiamy młodych ludzi z Togo, z Senegalu, Kenii, Kamerunu, Erytrei, z Republiki Południowej Afryki i z Australii.
Teraz nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa przy krzyżu.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»