Przeniesieni w czasie i przestrzeni

Chcemy rozwijać nasze działania, znamy już konkretne potrzeby dzieci, szczególnie afrykańskich. W dwóch zaprzyjaźnionych szkołach prowadzonych przez misję katolicka w Pobe Mengao w Burkina Faso, na nasze prezenty czekać będzie ok. 1000 uczniów.

Ukraina
Jest wigilijne przedpołudnie. Kroję suszone morele i figi na wigilijny kompot. W piekarniku rosną świąteczne makowce. Po raz pierwszy w życiu czuję dyskomfort, myśląc o naszym suto zastawionym, świątecznym stole. Dwa dni temu wróciłam z Ukrainy. Razem z Kasią Legendź, Arnoldem Parotem, Mateuszem Niedobą i ks. Wiesiem Łyżbickim, który jest misjonarzem na Ukrainie, odwiedziliśmy kilka miejsc, które otrzymały podarunki w ramach tegorocznej akcji – polską szkołę, internat i szkołę dla dzieci niepełnosprawnych fizycznie i intelektualnie oraz parafię ewangelicką we Lwowie.

Spotkaliśmy się także z ordynariuszem Diecezji Łuck, bp. Markijanem Trofimiakiem, gdyż w tym roku znaczna część prezentów - niemal 1000 paczek - trafiła do katolickich parafii. Choć Ukraina nie okazała się być przysłowiowym „trzecim światem”, zastana rzeczywistość niewiele odbiegła od naszych wyobrażeń. Zobaczyliśmy kraj kontrastów, w którym ubóstwo jednych żyje w symbiozie z dostatkiem innych, gdzie relikty i klimat „sawieckievo sajuza” splata się z nowoczesnością - bankami, stacjami benzynowymi i dużymi samoobsługowymi marketami.

Mam w pamięci szare i zniszczone blokowiska Boryslavia i Drohobycza, drogi dziurawe jak szwajcarski ser, Lwów – równie piękny, jak zaniedbany, monumentalne pomniki bohaterów narodowych, kobiety ubrane jak na obrazkach starych podręczników do języka rosyjskiego. Jakby czas się tam zatrzymał albo przynajmniej płynął o wiele wolniej.

– Media mówią, że po krachu na światowej giełdzie mamy teraz na Ukrainie kryzys – ze smutnym uśmiechem opowiada Tatiana Firman, szefowa Fundacji Chevra, naszego ukraińskiego partnera, który razem z ukraińskim Kościołem Ewangelickim zajmuje się dystrybucją prezentów – ale u nas kryzys jest już 17 lat, dla nas to nic nowego, przyzwyczailiśmy się.

W ukraińskich sklepach można dostać wszystko, przypominają nasze, wypełnione po brzegi markety, tylko portfele cierpią na anoreksję. Minimalna ukraińska pensja to 545 UAH, niewiele ponad 200 zł, a ceny niemal takie jak w Polsce. Ciekawe jak wygląda ukraiński świąteczny stół? Żałuję, że o to nie zapytaliśmy.

W internacie dla niepełnosprawnych dzieci przywitał nas chłód nieogrzewanych i odrapanych korytarzy i szokujące słowa Natalii Kiszczynko, dyrektora tej placówki: - Tutaj wodę mamy tylko przez cztery godziny dziennie, dwie rano i dwie wieczorem. - Trudno jest nam wyobrazić sobie codzienne życie w takich warunkach. Pytam Tatianę, czy problemem jest brak czystej wody w okolicy - Nie, to nie wody brakuje, brakuje mądrych gospodarzy – odpowiada. Mimo tak trudnych warunków i braku wsparcia z Unii Europejskiej, do której Ukraina jeszcze nie należy, szkoła i internat świetnie spełniają swoje zadania nie tylko prowadząc zajęcia edukacyjne i rehabilitując niepełnosprawne dzieci, ale i stopniowo remontując zniszczone i zaniedbane obiekty.

W małym, wyremontowanym już budynku nieopodal internatu zobaczyliśmy piękną pracownię komputerową wyposażoną w nowoczesny sprzęt, a dzieci i młodzież zachwyciły nas długim i bogatym programem artystycznym, przygotowanym z wielkim zaangażowaniem. Podobnie miłe, a nawet wzruszające chwile przeżyliśmy wśród uczniów działającej od 15 lat polskiej sobotniej szkoły prowadzonej przez Towarzystwo Kultury Polskiej w Boryslaviu. Mimo że szkoła wygląda jak budynek do rozbiórki, a w środku unosi się zapach źle działającej kanalizacji, dzieci przychodzą tam chętnie i pilnie uczą się języka polskiego, historii, geografii, literatury i tradycji polskiej.

Dla nich Polska to Eldorado – wymarzony kraj szczęścia i dobrobytu. Wielu marzy o wyjeździe na studia i znalezieniu pracy w Polsce. – U was wszystko jest lepsze, mądrzej poukładane – mówią pytani o to, co podoba im się w naszym kraju – Macie takie piękne drogi i miasta! – Czuję ścisk w gardle i nie wiem, co powiedzieć. Na szczęście to Wiesiu prowadzi tę rozmowę.

Od powrotu do Polski moje myśli o Ukrainie dzielą się na te sprzed i po podróży. Przedtem był to dla mnie tylko jeden z wielu krajów świata, teraz każda wzmianka w TV sprawia, że przystaję i z kłuciem w sercu słucham o narastającym kryzysie finansowym, budynku zniszczonym przez wybuch, o zakręconym gazociągu. Zostawiłam tam kawałek swojego serca, przywiozłam przekonanie, że chcę zrobić to, co jest w mojej mocy, aby pomóc mieszkańcom Ukrainy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama