publikacja 29.01.2010 09:21
Supraśl śpi ukryty pod czapą śniegu. Ciszę przerywa rżenie koni brnących przez zaspy przed monasterem. "Odłóżmy na bok doczesne troski" - wołają cherubiny lecące ponad głowami zwiedzających niezwykłe Muzeum Ikon.
Ze ścian spogląda na mnie przenikliwym wzrokiem Jezus
Głos wołającego na Puszczy Knyszyńskiej
Od bladego świtu w monasterze spory ruch. Płynie wschodnia liturgia. Kilkadziesiąt osób wchodzących do cerkwi kłania się nisko, kupuje żółte świece i całuje z namaszczeniem ikonę wystawioną na anałoju (stoliku) na środku świątyni. W ocienionej cerkwi pali się kilkadziesiąt świec. Świątynię wypełnia słodkawy zapach mirry i woń spalonej parafiny. Kantor intonuje mocnym głosem „Kyrie eleison”.
Na drodze pustawo. Niewiele osób jedzie do Krynek pod białoruską granicą. Nadciąga noc
Zbudowany na planie prostokąta supraski monaster obronny był jednym z najaktywniejszych ośrodków myśli religijnej w XVI wieku i w swym znaczeniu drugim, po Kijowsko-Pieczerskiej Ławrze, ośrodkiem zakonnym prawosławia na ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego.