Spór o Komunię św. w niemieckim Kościele skłania do przemyślenia związku między Eucharystią a Kościołem.
Zdaniem kard. Müllera nie można uznać małżeństwa mieszanego za „przynaglającą poważną konieczność”, która wymagałaby udzielenia sakramentów Kościoła katolickiego niekatolikom. Oczywiście małżonek protestant obecny na katolickiej Mszy św. musi przeżywać dyskomfort z powodu tego, że nie może przystąpić do Komunii św. Ale sakramenty nie mogą być zamieniane w „psychologiczne środki wsparcia”, podkreśla kardynał. Cierpienie, które przeżywają małżonkowie w małżeństwach mieszanych, jest częścią cierpienia wszystkich chrześcijan z powodu podziału. Próba zaradzenia temu cierpieniu przez doraźną „interkomunię” między podzielonymi Kościołami nie jest dobrą drogą. Celem ekumenizmu jest bowiem widzialna jedność Kościoła, dzięki której będziemy razem także przy ołtarzu. „Dla wiary katolickiej związek między Kościołem a Eucharystią ma charakter konstytutywny” – podkreśla niemiecki hierarcha. Propozycja episkopatu niemieckiego nie jest jedynie „duszpasterska”, ale ma znaczenie doktrynalne. I jest doktrynalnie błędna, uważa kard. Müller.
„Dla każdego katolika zawsze było jasne, że aby prawomocnie i owocnie przyjąć Ciało i Krew Chrystusa w Eucharystii, trzeba być w pełnej jedności z kościelnym Ciałem Chrystusa w wyznaniu wiary, w sakramentach oraz w hierarchicznej strukturze widzialnego Kościoła. Ponadto wierzący muszą być w stanie łaski uświęcającej – to znaczy, muszą szczerze żałować wszelkich grzechów śmiertelnych i wyznać je, stanowczo postanawiając już więcej nie grzeszyć. Normalnie wierni są uwalniani od grzechu ciężkiego, który radykalnie oddziela ich od Boga i Kościoła, przez rozgrzeszenie sakramentalne”. „W nauczaniu katolickim nie może być podwójnej prawdy. To, co jest błędne dogmatycznie, będzie miało szkodliwy wpływ na pracę duszpasterską w takim stopniu, w jakim będzie ona kierować się fałszywymi zasadami, zagrażając zbawieniu dusz”.
Kardynał Müller zwrócił też uwagę na kwestię kompetencji konferencji biskupów. „Niektórzy proponują, aby w Kościele mogła istnieć różnorodność i rozbieżność w sprawach wiary oraz udzielaniu sakramentów. Sugeruje się nawet, że konferencje biskupów lub poszczególni biskupi mają własne magisterium, dzięki któremu mogą interpretować Objawienie na własnych prawach w sposób dogmatycznie wiążący bez więzi z papieżem i episkopatem powszechnym. Propozycja ta nie tylko ujawnia przerażający brak edukacji teologicznej, ale jest niczym innym jak potwornym atakiem na jedność Kościoła w Chrystusie. Dla Kościoła powszechnego i kolegium biskupów papież jest zasadą jedności wiary i podstawą komunii w sakramentach” – napisał niemiecki kardynał.
Ponadto przypomniał, że w odniesieniu do Kościołów prawosławnych sprawa interkomunii wygląda nieco inaczej. Katolicy uznają, że prawosławie ma ważne sakramenty, w tym sakramentalne kapłaństwo i święcenia biskupów. Dlatego w sytuacji konieczności katolik może poprosić księdza prawosławnego o sakrament pokuty, namaszczenia chorych i Eucharystii. A kapłan katolicki może udzielić tych sakramentów prawosławnym, którzy o nie proszą i są odpowiednio przygotowani. W praktyce te normy rzadko znajdują zastosowanie, bo prawosławni duchowni są na ogół przeciwni interkomunii.
Eucharystia jest darem Pana
Głos zabrał także inny niemiecki hierarcha i teolog, kard. Walter Kasper, emerytowany szef Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. W wywiadzie (opublikowanym przez KAI) podał w wątpliwość przytoczoną powyżej normę Kodeksu prawa kanonicznego. Kardynał stwierdził, że kanon 844 jest dyskusyjny i „teologicznie nie dorasta do poziomu dyskusji teologicznej i ekumenicznej”. Powołując się na cytaty z encyklik Jana Pawła II „Ut unum sint” (1995) i „Ecclesia de Eucharistia (2003) Kasper twierdzi, że otwierają one drogę do zezwolenia na przyjmowanie Komunii przez protestantów w pojedynczych przypadkach. Taka interpretacja wydaje się jednak naciągana. Jan Paweł II w „Ecclesia de Eucharistia” stwierdza wyraźnie, że „wierne zachowywanie całości zasad i norm ustalonych w tej materii (i tu jest przypis z kanonem 844) jest jednocześnie wyrazem i gwarancją miłości wobec Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie i wobec braci z innego wyznania chrześcijańskiego, którym należy się świadectwo prawdy, jak również wobec samej sprawy dążenia do jedności”.
Jako podsumowanie tej kontrowersji warto przytoczyć zdanie jeszcze jednego wybitnego niemieckiego teologa. W 1978 r. abp Joseph Ratzinger apelował o pokorę i cierpliwość w kwestii interkomunii. Pisał: „Nie wolno nam postępować w taki sposób, jakby jedność istniała już tam, gdzie jej nie ma. Eucharystia nigdy nie jest środkiem, którym mamy prawo się posługiwać, jest darem Pana, samym centrum Kościoła, którym nie możemy rozporządzać. Nie mogą tutaj decydować osobiste przyjaźnie ani subiektywne poziomy wiary, których i tak przecież nie zdołamy zmierzyć. (…) Zamiast eksperymentowania w tej dziedzinie i pozbawiania tajemnicy jej wielkości przez redukowanie jej do roli narzędzi w naszych rękach również my powinniśmy się uczyć Eucharystii pragnienia i we wspólnej modlitwie i nadziei na nowy sposób wychodzić na spotkanie Pana”.
Boże Ciało jest publicznym wyznaniem katolickiej wiary w Eucharystię. Procesja z Najświętszym Sakramentem jest znakiem naszego przywiązania do Chrystusa, który jest radością i prawdą naszego życia. Nie jest to demonstracja „katolickiej” siły, ale akt adoracji Tego, który dał swoje Ciało i Krew na krzyżu w geście bezinteresownej miłości, która jest zaprzeczeniem wszelkiej doczesnej siły i potęgi. Sobór Trydencki nauczał, że celem tej uroczystości jest budzenie wśród wiernych „wdzięczności i pamięci względem wspólnego Pana i Odkupiciela za niedające się wyrazić Boże dobrodziejstwo, które uświadamia Jego zwycięstwo i triumf nad śmiercią”. A św. Tomasz z Akwinu w jednym z ułożonych przez siebie hymnów eucharystycznych sformułował motto idealnie pasujące do procesji Bożego Ciała: „Miej odwagę czynić wszystko, co potrafisz, aby należycie oddać Mu chwałę”. Miej odwagę! Często zapatrzeni w przód, pochłonięci szukaniem nowych dróg, zapominamy o tym, o czym zapominać nie wolno. Chodzi o Najświętszy Sakrament. To, co najświętsze, musi być najświętsze. Chrystus Pan ustanowił Eucharystię do spożywania, ale to nie umniejsza wcale powinności adoracji. Wierzący „winni oddawać Najświętszemu Sakramentowi kult uwielbienia należny prawdziwemu Bogu”, uczy Sobór Trydencki. Kto z różnych powodów nie może przyjąć Komunii św., może adorować Jezusa, może tęsknić i kochać. Wspólne patrzenie na jednego Pana jest lekarstwem na zapomnienie, jest okazją do wdzięczności. Drogą do jedności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.