Rumuńska rzeczywistość religijna jest intensywna i pluralistyczna.
Po upadku komunizmu Rumuński Kościół Prawosławny zachował w społeczeństwie spory autorytet, a powszechna religijność Rumunów przetrwała, jak w żadnym innym kraju prawosławnym, który przeżył komunistyczną katastrofę. Odżyły klasztory, do których napłynęły całe rzesze nowicjuszek i nowicjuszy i które stały się żywymi ośrodkami życia religijnego, nawiedzanymi regularnie przez tysiące wiernych. Wiele ośrodków duszpasterskich i duszpasterzy, również w miastach, przyciągnęło ludzi poszukujących duchowego rozwoju. Dziś patriarcha Daniel, wykształcony na Zachodzie i uważany za człowieka otwartego na wyzwania współczesności, stoi na czele Kościoła, który ma za sobą duży potencjał. Jednak społeczeństwo rumuńskie podlega przemianom, którym podlegają wszystkie społeczeństwa europejskie. Trudno powiedzieć jak Kościół sobie z nimi poradzi.
Znaczenie wizyty Jana Pawła II
Papież Franciszek jest drugim biskupem Rzymu, który pojedzie do Rumunii. Jan Paweł II nawiedził ją wiosną 1999 roku. Wtedy to rzymski papież po raz pierwszy odwiedził kraj prawosławny i to w okresie, gdy dialog między chrześcijańskim Wschodem i Zachodem miał się niedobrze. Święty Synod Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego zaprosił go po długich wahaniach, wbrew protestom innych wschodnich patriarchatów, a zwłaszcza Patriarchatu Moskwy. Jednak protesty rosyjskiego patriarchy raczej umacniały niechętnych Rosji rumuńskich biskupów w przekonaniu, że należy papieża zaprosić.
To otwarcie Rumunów na Zachód, związane z ich kulturową tożsamością, przyniosło niespodziankę. Pielgrzymka Jana Pawła II do Rumunii – którą potraktował świadomie nie jako wizytę duszpasterską, ale przede wszystkim jako ekumeniczne spotkanie z tamtejszym Kościołem prawosławnym - była wielkim sukcesem. Rzymski papież, wygłaszający swe homilie i przemówienia po rumuńsku, zaszokował pozytywnie Rumunów i całkowicie rozproszył ich obawy, że chrześcijański zachód lekceważy ich prawosławny kraj poszukujący sobie miejsca w Europie. Ta wizyta przyczyniła się w 1999 roku do ostatecznej orientacji Rumunii na integrację z Zachodem.
Kościół Rumuński Zjednoczony z Rzymem
Rumuński Kościół greckokatolicki gromadzi dziś nieco powyżej pół miliona wiernych, co oznacza ok. 3% mieszkańców kraju. Jego waga historyczna i duchowa przekracza jednak znacznie rozmiary tego skromnego odsetka rumuńskich obywateli, którzy dziś do niego należą.
Do unii większości rumuńskiego Kościoła prawosławnego w Siedmiogrodzie z papiestwem doszło na przełomie wieków XVII i XVIII z powodów politycznych. Prawosławni Rumuni stanowili wtedy nieco ponad połowę mieszkańców tego regionu, ale nie mieli tam oficjalnego statusu i żadnych praw, ani jako nacja, ani jako wyznanie. Rządzący tam Węgrzy przyznawali taki status i związane z tym prawa Węgrom i Niemcom, Kościołom protestanckim i Kościołowi katolickiemu. W tej sytuacji jedynym wyjściem okazała się dla Rumunów zaproponowana przez katolicki dwór cesarski w Wiedniu unia ich prawosławnego Kościoła z Rzymem. Zachowując liturgię i obyczaje chrześcijaństwa wschodniego, stali się katolikami, co dało im prawny status nie do podważenia przez Węgrów.
Grekokatolicy dostali pomoc Rzymu i katolickich stolic całej Europy. Duchowieństwo kształciło się na Zachodzie. Kościelne szkolnictwo na wysokim poziomie przyczyniło się decydująco w wiekach XVIII i XIX do awansu cywilizacyjnego rumuńskich chłopów siedmiogrodzkich. Powstała inteligencka elita, która w pierwszej połowie XIX wieku tworzyła organizacje społeczne i polityczne. To ta elita pochodzenia chłopskiego – równie otwarta na Zachód i rodzące się tam demokratyczne wartości, co arystokratyczna elita Mołdawii i Wołoszczyzny – wzięła udział w formułowaniu idei zjednoczonego rumuńskiego narodu i państwa. W połowie XIX wieku Siedmiogród nie wszedł jeszcze w jego skład, ale tamtejsi grekokatolicy przyczynili się do jego powstania.
Na proscenium historii weszli w roku 1918. Stworzona przez nich w końcu XIX wieku Narodowa Partia Rumuńska zmobilizowała tak skutecznie większościową społeczność rumuńską w Siedmiogrodzie, że po pierwszej wojnie światowej odegrała decydująca rolę w przyłączeniu się tego regionu do państwa Rumuńskiego. 1 grudnia 1918 roku, podczas Wielkiego Zgromadzenia Narodowego w mieście Alba Iulia, deklarację o dołączeniu Siedmiogrodu do Wielkiej Rumunii odczytał duchowy przywódca grekokatolików, biskup Iuliu Hossu. W uznaniu tych zasług Kościół greckokatolicki, liczący sobie wtedy około dwóch milionów wiernych (co stanowiło kilkanaście procent mieszkańców kraju), uzyskał w międzywojennej Rumunii oficjalny status drugiego Kościoła narodowego, obok znacznie liczniejszej wspólnoty Kościoła prawosławnego.
Losy grekokatolików odwróciły się złowrogo w 1948 roku, gdy rządzący już wtedy krajem komuniści zdelegalizowali ich Kościół w słusznym przekonaniu, że mógłby przeszkadzać w umacnianiu ich reżimu oraz związków z sowieckim Wschodem. Świątynie komuniści oddali Kościołowi prawosławnemu, a biskupów i księży odmawiających przejścia na prawosławie zesłali do więzień. Rzadko który z nich przeżył. W 1969 roku przetrzymywany pod koniec życia w prawosławnym klasztorze Caldarusani biskup Iuliu Hossu został mianowany przez Pawła VI kardynałem według procedury „in pectore” zakładającej, że nazwisko nominata nie jest ogłaszane publicznie. Papież ujawnił ten fakt parę lat później, po śmierci kardynała.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.