W związku z zamknięciem w domach spowodowanym pandemią koronawirusa ewangelicko-reformowany pastor Uwe Habenicht ze szwajcarskiego Sankt Gallen wpadł w marcu na oryginalny pomysł, aby każdy, kto będzie miał ochotę, wybrał sobie dowolny rozdział z Biblii i go przepisywał odręcznie, podobnie jak to czynili niegdyś mnisi ze słynnego klasztoru położonego w tym mieście.
Szwajcarski pastor zwrócił uwagę, że pisanie ręczne „odeszło w niepamięć”. W naszych czasach mamy do dyspozycji różne programy do kopiowania, skanowania i transkrypcji dźwiękowej. Natomiast projekt Korona-Biblii koncentruje się na czymś przeciwnym, a mianowicie, „chodzi o spowolnienie, pracę ciała, a także o to, by w nowej, niezwykłej sytuacji, odnaleźć nowy rytm".
Pomysł, aby w czasie izolacji, bezczynności i niepewności poświęcić się tej dość prostej czynności, natychmiast spotkał się z aprobatą. Teraz już „Korona-Biblię”, jeden wybrany rozdział z Pisma Świętego, przepisują nie tylko wolontariusze w Sankt Gallen, Bernie i Zurychu, ale także w Austrii, Niemczech, Liechtensteinie i USA, dotychczas 1 189 osób. Pomysł jest już na „ostatniej prostej”, a jego inicjator nie może wyjść z podziwu, że udało mu się zainteresować tak liczną grupę osób.
Dotychczas przepisano już większość tekstów, powiedział mediom 11 czerwca pastor Habenicht. Według jego szacunków pozostało jeszcze ok. 50 rozdziałów. Zasadniczo termin nadsyłania prac upłynął 10 czerwca.
Nadesłane manuskrypty są gromadzone w ośrodku przy katedrze w St. Gallen. Tam są sortowane według kolejności zgodnej z Biblią. Dotąd kompletnych jest 15 ksiąg. „Korona-Biblia” z St. Gallen usystematyzowana jest według kanonu protestanckiego - jest złożona z 66 ksiąg. Szacuje się, że będzie liczyła ok. pięciu tys. stron. W najbliższych tygodniach pastor Habenicht wraz z innymi uczestnikami projektu, wśród których są także katolicy z duszpasterstwa miejskiego St. Gallen, dokładnie przyporządkują otrzymane rękopisy i wtedy stwierdzą, których fragmentów jeszcze brakuje. Jeśli nie wywiążą się osoby, które zgłosiły się do ich przepisania, teksty tych rozdziałów zostaną jeszcze raz rozesłane oczekującym chętnym.
Projekt „Korona-Biblii” powstał w marcu, gdy w Szwajcarii ogłoszono lockdown w związku z pandemią korona wirusa. Początkowo był pomyślany dla mieszkańców miasta i regionu St. Gallen. Szybko go jednak rozszerzono, gdy nagle napłynęły zgłoszenia z zagranicy. Każdy z uczestników ma pełną swobodę w przepisywaniu teksu, może także dodać własne ilustracje i komentarze.
Jak przyznał jego pomysłodawca, najszybciej zgłaszano się po dobrze znane i popularne karty Biblii: „w szaleńczym pośpiechu zniknęły: Psalm 23, Pieśń nad Pieśniami, opis stworzenia i historia Bożego Narodzenia”. Trudniej było z chętnymi do przepisywania mniej znanych ksiąg biblijnych, jak Księga Estery czy Księga Nahuma. Przy okazji okazało się jak wielką misję poznawczą odgrywa ta inicjatywa.
Ponieważ niektóre z „rękopisów” nadesłano w różnych dialektach i językach obcych, a niektóre opatrzono także ilustracjami, autorzy projektu rozważają przedstawienie całego projektu nie tylko w wersji drukowanej, ale postarają się także o wersję elektroniczną całości.
Skoro tylko zostaną nadesłane wszystkie fragmenty, „Korona-Biblia” zostanie złożona w jedną, artystycznie oprawioną księgę. Podczas specjalnej uroczystości, na którą zostaną zaproszeni wszyscy uczestnicy, ta pamiątka czasu pandemii zostanie przekazana do zbiorów biblioteki opactwa w St. Gallen. Planuje się, że ze względu na trwające ograniczenie zgromadzeń, ta uroczystość będzie możliwa najwcześniej wiosną 2021.
Obecnie trwają też przygotowania, aby ta różnorodność tekstów, ilustracji i komentarzy „Korona-Biblii” z St. Gallen, została zaprezentowana i ogólnie dostępna w Internecie. Autorzy tej inicjatywy zapowiadają, że zdigitalizowana wersja może być dostępna już od jesieni.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."