Do sanktuarium maryjnego w Berdyczowie na Ukrainie zmierza XX pielgrzymka podolska. Jutro pątnicy z Ukrainy, Polski i Białorusi, po pokonaniu 200-kilometrowej trasy z miasta Chmielnicki, dotrą przed oblicze Matki Boskiej Berdyczowskiej.
W uroczystościach odpustowych w „Ukraińskiej Częstochowie” weźmie udział przewodniczący tamtejszego episkopatu rzymskokatolickiego. Ekumeniczne znaczenie tej pielgrzymki dla Kościoła na Ukrainie podkreślił abp Mieczysław Mokrzycki.
„Sanktuarium w Berdyczowie ma długą tradycję – powiedział Radiu Watykańskiemu metropolita Lwowa. – Każdego roku przybywa tam około 15 tys. pielgrzymów. Są to wierni nie tylko z diecezji kamienieckiej, ale z całej Ukrainy. Pielgrzymi spotykają się, by umocnić swoją wiarę, podzielić się swoimi radościami i troskami. Do sanktuarium pielgrzymują nie tylko wierni obrządku łacińskiego, ale także grekokatolicy i prawosławni. Tutaj nie ma podziałów. Matka Boża jest jedna i dla wszystkich. Nie trzeba nawet mówić o jakimś ekumenizmie. Jest on naturalny i tego przykładem jest pielgrzymka do Berdyczowa. Wśród wiernych obrządku łacińskiego i greckokatolickiego nie ma wielkich różnic. Ci ludzie już po wojnie żyli razem, a jeśli były jakieś niesnaski, potrafili sobie nawzajem wybaczyć. Pewne rzeczy mamy jeszcze do uregulowania między hierarchią obydwu Kościołów. Na tym polu musimy jeszcze dużo zrobić i ufam, że z nowym greckokatolickim arcybiskupem większym Kijowa i Halicza Światosławem Szewczukiem wkrótce te rzeczy ustalimy i będą rozwiązane” – mówił rzymskokatolicki metropolita Lwowa.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."