W minionym roku odnotowano w Pakistanie ponad 1400 oskarżeń o bluźnierstwo, o wiele więcej niż w poprzednich latach.
Poinformował o tym 15 października prawnik Syed Mumtaz Shah w referacie wygłoszonym na seminarium nt. praw człowieka, wolności religijnej oraz włączenia mniejszości w życie społeczne i ich udziału w polityce. Spotkanie to zorganizował w Karaczi Pakistański Instytut Wychowania i Badań Rynku Pracy (PILER) a uczestniczyli w nim przywódcy i przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego i różnych religii.
Z przedstawionych danych wynika m.in., że w około 800 przypadkach oskarżonymi byli muzułmanie, co – zdaniem uczestników spotkania – „winno skłonić samych wyznawców islamu do zastanowienia się, że powinni wystąpić przeciw nadużyciom towarzyszącym przepisom o bluźnierstwie”.
Inny prawnik – Nisar Shah, rzecznik stowarzyszenia adwokatów z Karaczi - zwrócił uwagę, że „nawet obrońcy oskarżonych o bluźnierstwo czują się zagrożeni w wykonywaniu swej pracy”. Jako przykład podał przypadek adwokata Rashida Rehmana, zamordowanego z tego powodu w 2014. Sprawca zbrodni dotychczas nie został ujęty ani nikogo nie postawiono w stan oskarżenia.
Za udowodnioną obrazę uczuć religijnych pakistańskie prawo karne przewiduje kary pieniężne i więzienia, a za obrazę Koranu – nawet dożywocie. Zniesławienie proroka Mahometa jest zagrożone karą śmierci. Tzw. Ustawa o bluźnierstwie obowiązuje w Pakistanie od 1986 roku – są to w istocie dwie poprawki do wcześniejszych przepisów. Od tamtego czasu do 2013 roku pod zarzutem bluźnierstwa z tego tytułuy postawiono przed sądem ok. 1300 osób. Do 2013 nie orzeczono kary śmierci (poza przypadkiem Asii Bibi z 2009, która jednak do dzisiaj pozostaje w więzieniu), co najmniej kilkakrotnie natomiast dochodziło do przypadków samosądu, dokonywanych na osobach oczyszczonych przez sądy z tych zarzutów.
Według pozarządowej Komisji Praw Człowieka Pakistanu w 2014 sądy pakistańskie skazały – na mocy ustawy o bluźnierstwie – trzy osoby na śmierć, sześć innych na dożywocie a dalsze trzy na dwa lata więzienia.
Do nowych fałszywych zarzutów z tego tytułu doszło w ostatnich dniach. Jednym z oskarżonych jest 24-letni protestant Naveed John, aresztowany w mieście Sargodha w prowincji Pendżab. Modlił się on prywatnie za inną osobę, prosząc Boga o uwolnienie jej od zła fizycznego i duchowego. W jego domu często gromadzili się ludzie różnych religii, łącznie z muzułmanami, którzy prosili, aby pomodlić się też za nich. I właśnie jeden z obecnych, jak się okazało, policjant po cywilnemu, oskarżył młodego chrześcijanina o zbezczeszczenie Koranu. N. John trafił do więzienia i również jego rodzina jest obecnie zagrożona.
W innym przypadku oskarżono 40-letniego chrześcijanina Aftaba Gilla też z Pendżabu o to, że chciał zaczerpnąć wody ze studni należącej do meczetu. Jeden z muzułmanów nie dopuścił do tego, gdyż – jak stwierdził – chrześcijanie mogą zatruć wodę, „chyba że przejdą na islam”. Natychmiast zgromadził się tłum ok. 200 osób, którzy zaczęli grozić Gillowi i jego rodzinie, tak iż w efekcie musieli oni opuścić swe strony rodzinne.
Ekstremiści, nadużywający przepisów przeciw nawróceniom, pozostają bezkarni.
Decyzja została podjęta na czas nieokreślony, ze skutkiem natychmiastowym.
Do eksplozji bomby doszło na moście prowadzącym do sanktuarium.