Boża misja nie poniesie porażki

Czy anglikanizm ma przyszłość i czym właściwie jest światowa Wspólnota Anglikańska? Jakie znaczenie i konsekwencje miała ogłoszona przez Benedykta XVI konstytucja apostolska Anglicanorum coetibus? Jakie będzie chrześcijaństwo przyszłości? - Boża misja w świecie ma do dyspozycji Kościół i ta misja nie poniesie porażki - uważa bp Pierre Whalon, zwierzchnik Konwokacji Kościołów Episkopalnych Europy w rozmowie z ekumenizm.pl. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Jest Ksiądz Biskup zwierzchnikiem Konwokacji Episkopalnych Kościołów w Europie i, czy to się Księdzu podoba, czy nie, musi być Ksiądz Biskup ekumeniczny i współpracować z innymi Kościołami.
Oczywiście.

Jakie są Księdza doświadczenia z ruchem ekumenicznym w Europie i jak inne są one od doświadczeń z USA?
Przede wszystkim proszę pamiętać, że to my rozpoczęliśmy ruch ekumeniczny. Ekumenizm jest ważną częścią anglikanizmu. Dlatego też te cztery warunki, o których pan wspomniał – Pismo, sakramenty, wyznania wiary i biskupi – były ustalone jako warunki wstępne komunii z innymi Kościołami. Pielęgnujemy kontakty ekumeniczne ponad granicami – m.in. z Ewangelickim Kościołem Niemiec, Zjednoczonym Kościołem Ewangelicko-Luterańskim Niemiec, czy z Biskupstwem Starokatolickim w Niemczech. Angielski biskup ma prawo działać w strukturach Konwokacji, a ja jako anglikański biskup mogę sprawować czynności biskupie w Hiszpanii, Portugalii oraz w Anglii. Wynajmujemy kościoły od innych wyznań.

Ekumenicznie rzecz ujmując – czas spędzony w Europie jest bardzo bogaty. Jedną z rzeczy, w które się zaangażowałem z powodu mojego amerykańskiego pochodzenia, była pomoc dla irackich chrześcijan i innych w tym kraju, których życie było zagrożone ze względu na wyznawaną wiarę, w tym także niechrześcijan. Udało nam się sprowadzić ich do Francji. Nie są anglikanami, a Chaldejczykami w komunii z Rzymem, a także Syryjczykami w komunii z Konstantynopolem. I nie ma to znaczenia. To ludzie, którzy potrzebowali pomocy, a ja mogłem im pomóc. Właśnie o to chodzi w ekumenizmie, abyśmy wspólnie żyli i wierzyli oraz sobie pomagali.

Wracając do pytania, jakie są różnice między ruchem ekumenicznym w Europie i USA?
Nie sądzę, aby na lokalnej płaszczyźnie było sporo różnic. Niektórzy z nowszych biskupów rzymskokatolickich, zarówno w Europie, jak i Ameryce, ci, którzy nie przeżyli Soboru Watykańskiego II, bywają nieraz trudnymi partnerami we współpracy, jednak lokalni katolicy nie stwarzają problemów. Z pewnością istnieją kwestie sporne z baptystami w Ameryce, których nie ma w Europie, ponieważ tutaj nie ma tak konserwatywnych baptystów jak w Konwencji Południowych Baptystów w USA. Oni nie uznają ekumenizmu. Jednak jest pewna zasada: tam, gdzie sekularyzacja staje się coraz silniejsza, ekumenizm staje się sposobem na przeżycie. Gdy udałem się do Teheranu, udzielano mi Komunii w kościołach, ponieważ tam nie mają czasu na czekanie i zastanawianie się, czy jestem wystarczająco godny. Dla nich byłem chrześcijaninem. Nie episkopalianinem, czy katolikiem, czy luteraninem czy kimkolwiek innym. Gdy nas przyciskają, tym bardziej musimy trzymać się razem. A w miejscach, w których chrześcijanie są naprawdę prześladowani, jak np. na Bliskim Wschodzie, nikt nie zawraca sobie głowy różnicami. Myślę, że to jest również przyszłość dla Europy i Ameryki.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

Reklama