Boża misja nie poniesie porażki

Czy anglikanizm ma przyszłość i czym właściwie jest światowa Wspólnota Anglikańska? Jakie znaczenie i konsekwencje miała ogłoszona przez Benedykta XVI konstytucja apostolska Anglicanorum coetibus? Jakie będzie chrześcijaństwo przyszłości? - Boża misja w świecie ma do dyspozycji Kościół i ta misja nie poniesie porażki - uważa bp Pierre Whalon, zwierzchnik Konwokacji Kościołów Episkopalnych Europy w rozmowie z ekumenizm.pl. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Księże Biskupie, czy anglikanizm rozwija się czy raczej niebawem zniknie z religijnej sceny?
Cóż, jeśli mówiąc o anglikanizmie, ma pan na myśli anglikańskie Kościoły w Europie, to tak, rozwija się. Rośniemy i rozszerzamy swoją działalność poza anglojęzyczne wspólnoty i otwieramy się na inne języki.

Dobrze, ale czy wasza działalność skierowana jest do anglikanów czy też do ludzi poszukujących nowego duchowego domu?
To jest właśnie to, o czym mówiłem. Rośniemy wraz z ludźmi z innych krajów, niekoniecznie anglikanami, którzy szukają duchowego domu – niekoniecznie nowego, ale być może po raz pierwszy w życiu.

Jeśli zerknie się do większości polskich mediów, czy po prostu wygoogluje hasło ‘anglikański’, ‘episkopalny’, to większość informacji dotyczy skandali, podziałów w łonie Wspólnoty Anglikańskiej lub episkopalnych/anglikańskich księży konwertujących do Kościoła rzymskokatolickiego na podstawie konstytucji apostolskiej Anglicanorum coetibus promulgowanej przez Benedykta XVI. Czy nie ma Ksiądz Biskup wrażenia, że ta oferta i niezbyt pozytywny wizerunek Wspólnoty Anglikańskiej potęguje obraz upadku, szczególnie po porażce Anglikańskiego Przymierza (Anglican Covenant)?
Wspomniał pan o dwóch różnych kwestiach. Jedną są te skandale, a drugą ordynariat. Porozmawiajmy najpierw o ordynariacie, który został stworzony po to, aby zaoferować duchowy dom dla ludzi, którzy nie należą do Wspólnoty Anglikańskiej. Takie było zamierzenie: aby ordynariat funkcjonował dla tych, którzy związani są z anglikańską tradycją, ale nie są częścią Wspólnoty Anglikańskiej, więc w tym sensie jest to w pełni akceptowalne, ekumeniczne rozwiązanie, o które poprosili ludzie nazywający się „Tradycyjną Wspólnotą Anglikańską”, a Rzym powiedział ‘tak’. W prasie pojawiły się prognozy o setkach tysięcy anglikanów przechodzących do Rzymu. Okazało się, że to zupełna nieprawda. Tylko bardzo niewiele osób ze Wspólnoty Anglikańskiej zdecydowało się na przyłączenie do ordynariatu i także wcale nie tak wielu z Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej.

Owszem, ale kilku biskupów oraz emerytowanych biskupów Kościoła Anglii konwertowało do Kościoła rzymskokatolickiego.
I cóż z tego? Od kiedy jestem biskupem mieliśmy 101 zapytań ze strony rzymskokatolickich księży w Europie, którzy chcieli przejść na anglikanizm i zostać episkopalnymi księżmi.

Sto?
Nie, sto jeden, więc sam pan rozumie, że te opowieści o anglikanach przechodzących do Rzymu są śmieszne, jeśli nie zdamy sobie sprawy z tych rzymskich katolików, którzy przechodzą do nas. Fakt, że kilku emerytowanych biskupów zdecydowało się przejść do Kościoła rzymskokatolickiego kiedy byli już na emeryturze, nie ma większego znaczenia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

Reklama