Sekretarz prasowy ukraińskiego Kościoła prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego metropolita Eustraty (Zoria) poinformował, że krymscy Tatarzy zaoferowali prawosławnym Ukraińcom miejsce w swoich świątyniach, jeśli zostaną wyrzuceni z cerkwi przez duchownych podległych Patriarchatowi Moskiewskiemu.
Gdyby do tego doszło, prawosławni będą mogli sprawować Liturgię w meczetach.
Sytuacja prawosławnych Ukraińców, należących do Patriarchatu Kijowskiego na Krymie staje się z dnia na dzień coraz trudniejsza. Parafie są spisywane przez przedstawicieli lokalnej administracji, którzy grożą duchowym, że albo przejdą do Patriarchatu Moskiewskiego, albo zostaną z Krymu deportowani. Na razie dwóch księży należących do patriarchatu kijowskiego opuściło Krym, ale jedenastu pozostałych na czele z abp. Klemensem Kuszczem nadal pełni tam posługę. Prawosławni kapłani czuli się jednak zmuszeni odesłać z Półwyspu Krymskiego swoje rodziny.
Metropolita Kliment (Kuszcz), zwierzchnik prawosławnej metropolii krymskiej podległej Patriarchatowi Kijowskiemu alarmuje opinię publiczną, że z dnia na dzień pogarsza się sytuacja wiernych tego Kościoła. Cała propaganda, od chwili rosyjskiej aneksji Krymu, nastawiana jest na zwalczanie wszelkich przejawów ukraińskiej tożsamości. Głosi się, że kto mówi po ukraińsku jest banderowcem, faszystą i wrogiem stabilizacji na Krymie. Na Krymie, zdaniem metropolity Kliementa, prowadzona jest gwałtowna rusyfikacja.
O ile miejscowa administracja obawia się Tatarów i nie prowadzi z nimi otwartej walki, z tym większą gorliwością rozprawia się z miejscowymi Ukraińcami. Stanowią oni ponad 24 proc. mieszkańców Krymu, ale jedynie 9 proc. spośród nich używa języka ukraińskiego. Na Krymie przestają działać ukraińskie szkoły, przedszkola, źle widziane jest posługiwanie się językiem ukraińskim w kościołach.
Metropolita Kliment, pochodzący z ukraińskiej rodziny, która podobnie jak Tatarzy była w maju 1944 r. deportowana z Krymu ostrzega, że dzisiaj grozi nam powtórka z tamtej sytuacji. Europa zaś milczy, chociaż każdego dnia po aneksji Krymu, są tam łamane podstawowe prawa człowieka, stwierdził metropolita Kliment.
Nie wiadomo także jaki będzie los trzech krymskich prawosławnych diecezji ( Symferopol, Teodozja, Dżankoj) podlegających ukraińskiemu prawosławiu uznającemu kanoniczność zwierzchność Moskwy. Pojawiły się bowiem głosy, że mają one także zostać wyłączone spod jurysdykcji Kijowa i przyłączone bezpośrednio do Patriarchatu Moskiewskiego.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."